~21~

1.1K 90 71
                                    

(Czwarty październik, sobota)
[Katsuki]

-Kacchan, obudź się, proszę...

-Izuku..?

-Boże, wstałeś w końcu!

-Jak w końcu..?

-Spałeś trzy dni. 

-Trzy? Zostałem tylko uderzony...

-I otruty. Ta Uraraka co mieszkała u nas pod dachem, okazała się moim wrogiem. Byłem taki nieostrożny i przeze mnie oberwałeś. Kacchan, ja cię przepraszam! Ja nie chciałem, by ci się krzywda stała na prawdę...

-Przestań płakać. Co się stało?

-Ta dziewczyna co cię zaatakowała, nie była Uraraką. Nie sprawdziłem dokładnie, bo chciałem mieć z tym jak najmniej do czynienia... Gdy ją porywaliśmy miała w teorii być na jakichś kursach, dzięki czemu miała nie być poszukiwana przez bohaterów. Nie sprawdziłem tego i...

-Nie tłumacz już tego co było. Powiedz lepiej w jaki sposób mnie otruła.

-Wtedy jak to się wydało, zaatakowała cię. Miała na palcu pierścionek, z wysuwanym kolcem z jadem... Ten jad sprawił, że straciłeś przytomność i zacząłeś się dusić. Tak się o ciebie bałem... 

-Złapałeś ją?

-Prawie zginąłeś a interesuje cię to, czy ją złapałem?!?

-Tak.

-Ugh, złapałem. Jest u Yukimury.

-Będę chciał odwiedzić ją... Ugh.- Syknąłem, gdy to chciałem wstać a nagle poczułem kłucie w sercu.

-Nie ruszaj się. Jesteś osłabiony a w twoim krwiobiegu są dalej resztki tego jadu. Do tygodnia jeszcze możesz tracić przytomność w różnych momentach. Szczególnie przy silnych emocjach.

-Yhm... A co z Kirishimą? 

-Odstawiłem go pod UA, siedział ze mną jeszcze godzinę, nim doktorek zaczął oczyszczać twoją krew. Gdy oczyścił a ty przestałeś się dusić... dopiero po tym poszedł.

-Rozmawialiście o czymś? 

-Co? O czym?

-Słyszałem głosy jak spałem. Ale tak przez mgłę. Ciebie, Ejiro i innych, ale nie wiem kogo.

-Rozmawiałem z nim. Głównie o tobie... Po za nami był tu doktorek, moja mama i na chwilę Dabi.

-A ten po co?

-Chciał mi przekazać kilka rzeczy na temat tej całej sprawy.

-A co z Togą..?

-Sprawdziliśmy ją. Ona nie wiedziała o tym, że to podróbka Ochaco. Nie sprawdziły też, czy są sobie przeznaczone, bo tamta się rzekomo bała... Ale jednak dalej nie wiem co z nią zrobić.

-Została oszukana, nie wyrzucaj jej za bycie idiotą.- Westchnąłem przymykając bolące oczy.- Daj jej karę, ale nie wydalaj.

-Rozważałem wyrzucenie jej....- Przyznał mi.

-To nie rozważaj. Z resztą, gdzie jesteśmy..?

-W jednym z pokoi laboratoryjnych doktorka. Musiał mieć cię pod obserwacją, póki się nie obudzisz.

-A kim jest ten doktorek?

-To naukowiec pracujący dla mojego ojca. Z zawodu lekarz, więc bez problemu się tobą zajął. Zaraz zabiorę cię do naszego pokoju. Zrobię ci gorącej herbaty i się tobą zaopiekuję...

Więzień  [DekuBaku]Where stories live. Discover now