[Izuku]
(Dwudziesty trzeci października, poniedziałek)
Obudziłem się o czwartej rano. Kacchan jeszcze spał, po ciężkiej nocy w której co chwilę wymiotował, a gdy już nie miał czym to jedynie miał odruchy wymiotne. Teraz jeszcze wypoczywał. Spał w miarę spokojnie, ubrany jedynie w moją bluzę i przytulony do mojego torsu. Co chwilę lekko się krzywi, ale dalej śpi co mnie zadowala.
Leżałem z nim jeszcze dwie godziny, nim zaczął się budzić.
-I jak się czujesz kochanie?
-Boli... Wszystko mnie boli...- Wymamrotał mocniej się do mnie przyciskając.- Ja pierdole... umieram... Powiedz coś swojemu synowi.
-Synowi..? Skąd wiesz?
-Przeczucie...- Jęknął cicho, zwijając się w kulkę.- Kurwa zabijcie mnie, bym się nie męczył. Powiedz mu coś...- Zdążył szepnąć po czym szybko się ode mnie odsunął i chciał pobiec do łazienki, jednak nie zdążył. Zwymiotował, a raczej po prostu wypluł żółć na podłogę, padając na kolana.
Od razu klęknąłem przy nim.
-Zaraz to posprzątam...- Wyszeptał cicho.
-Ja się tym zajmę, ale pierw zaniosę cię do doktorka.
-Nie chcę. To normalne, że wymiotuję...
-Ale, że tak dużo?
-Normalne...
-Wolę i tak cię zanieść by cię przebadał. Boję się, że coś się dzieje...
-Deku...
-Co się dzieje? Kacchan?
-Słabo... mi...- Szepnął i dosłownie zdołałem go schwytać nim stracił przytomność. A raczej prawie ją stracił, bo był ledwie przytomny.
-Od razu idziemy do doktorka.- Mruknąłem zanosząc blondyna.
Już po chwili podstawowych badań usłyszałem, że to normalne i po prostu ma odpoczywać. Jeżeli chce jakoś zdziałać, by miał mniej odruchów, niech zredukuje słodkie i tłuste, niech spożywa więcej błonnika i ma się nie stresować.
No z tym stresem wiem, ostatnio przez ze mnie się stresował. Kurwa!
-Mówiłem... To normalne...- Szepnął cicho, obserwując mnie.
-A czemu jest on aż tak osłabiony? Prawie zemdlał.
-Ponieważ jego organizm jest wycieńczony, przez całonocne męczenie się z odruchami wymiotnymi. Musisz dużo pić, bo zaraz się odwodnisz.- Westchnął.- Zabierz, go lepiej do miejsca w którym czuje się bezpiecznie i po prostu się nim opiekuj. On głównie potrzebuje teraz twojej bliskości. Omegi w ciąży powinny mieć zapewniany zapach swojego Alfy. W szczególności gdy są oznaczone.
-Zapewnię. Przez te cztery miesiące nie wyruszę, na żadną dłuższą misję.- Oznajmiłem podnosząc na ręce blondyna, który nie ma siły nawet sam siedzieć.
-Uhm... Chcę spać...
-Zaraz pójdziesz...- Powiedziałem teleportując się do naszego pokoju.- Ty idź spać kochanie, ja nas spakuje i zamieszkamy w tamtym domku. Czułeś się tam dobrze, prawda?
-Tak... Mgmm...- Zaczął cicho mruczeć tuląc się do mojej poduszki. Całkiem szybko zasnął, mimo iż jego sen na pewno nie był spokojny.
Jak najszybciej mogłem, spakowałem nasze najważniejsze rzeczy i przeniosłem do domu, jak wróciłem do Kacchana, ten dalej spał. Więc po prostu podniosłem go na ręce i się z nim teleportowałem. Odłożyłem go na naszym łóżku i sam się obok niego położyłem. Leżałem z nim jakieś dwie godziny nim się obudził.
YOU ARE READING
Więzień [DekuBaku]
RandomSzesnastoletni Omega Bakugo Katsuki właśnie jest w połowie pierwszego roku szkolnego w prestiżowym liceum UA. Codziennie zażywa leki blokujące feromony i za wszelką cenę stara się, by nikt niechciany nie dowiedział się o tym, że jest Omegą. Jedynie...