~29~

918 86 32
                                    

[Izuku]

(Dwudziesty trzeci października, poniedziałek)

Obudziłem się o czwartej rano. Kacchan jeszcze spał, po ciężkiej nocy w której co chwilę wymiotował, a gdy już nie miał czym to jedynie miał odruchy wymiotne. Teraz jeszcze wypoczywał. Spał w miarę spokojnie, ubrany jedynie w moją bluzę i przytulony do mojego torsu. Co chwilę lekko się krzywi, ale dalej śpi co mnie zadowala.

Leżałem z nim jeszcze dwie godziny, nim zaczął się budzić.

-I jak się czujesz kochanie?

-Boli... Wszystko mnie boli...- Wymamrotał mocniej się do mnie przyciskając.- Ja pierdole... umieram... Powiedz coś swojemu synowi.

-Synowi..? Skąd wiesz?

-Przeczucie...- Jęknął cicho, zwijając się w kulkę.- Kurwa zabijcie mnie, bym się nie męczył. Powiedz mu coś...- Zdążył szepnąć po czym szybko się ode mnie odsunął i chciał pobiec do łazienki, jednak nie zdążył. Zwymiotował, a raczej po prostu wypluł żółć na podłogę, padając na kolana.

Od razu klęknąłem przy nim.

-Zaraz to posprzątam...- Wyszeptał cicho.

-Ja się tym zajmę, ale pierw zaniosę cię do doktorka.

-Nie chcę. To normalne, że wymiotuję...

-Ale, że tak dużo?

-Normalne...

-Wolę i tak cię zanieść by cię przebadał. Boję się, że coś się dzieje...

-Deku...

-Co się dzieje? Kacchan?

-Słabo... mi...- Szepnął i dosłownie zdołałem go schwytać nim stracił przytomność. A raczej prawie ją stracił, bo był ledwie przytomny.

-Od razu idziemy do doktorka.- Mruknąłem zanosząc blondyna.

Już po chwili podstawowych badań usłyszałem, że to normalne i po prostu ma odpoczywać. Jeżeli chce jakoś zdziałać, by miał mniej odruchów, niech zredukuje słodkie i tłuste, niech spożywa więcej błonnika i ma się nie stresować.

No z tym stresem wiem, ostatnio przez ze mnie się stresował. Kurwa!

-Mówiłem... To normalne...- Szepnął cicho, obserwując mnie.

-A czemu jest on aż tak osłabiony? Prawie zemdlał.

-Ponieważ jego organizm jest wycieńczony, przez całonocne męczenie się z odruchami wymiotnymi. Musisz dużo pić, bo zaraz się odwodnisz.- Westchnął.- Zabierz, go lepiej do miejsca w którym czuje się bezpiecznie i po prostu się nim opiekuj. On głównie potrzebuje teraz twojej bliskości. Omegi w ciąży powinny mieć zapewniany zapach swojego Alfy. W szczególności gdy są oznaczone.

-Zapewnię. Przez te cztery miesiące nie wyruszę, na żadną dłuższą misję.- Oznajmiłem podnosząc na ręce blondyna, który nie ma siły nawet sam siedzieć.

-Uhm... Chcę spać...

-Zaraz pójdziesz...- Powiedziałem teleportując się do naszego pokoju.- Ty idź spać kochanie, ja nas spakuje i zamieszkamy w tamtym domku. Czułeś się tam dobrze, prawda?

-Tak... Mgmm...- Zaczął cicho mruczeć tuląc się do mojej poduszki. Całkiem szybko zasnął, mimo iż jego sen na pewno nie był spokojny.

Jak najszybciej mogłem, spakowałem nasze najważniejsze rzeczy i przeniosłem do domu, jak wróciłem do Kacchana, ten dalej spał. Więc po prostu podniosłem go na ręce i się z nim teleportowałem. Odłożyłem go na naszym łóżku i sam się obok niego położyłem. Leżałem z nim jakieś dwie godziny nim się obudził.

Więzień  [DekuBaku]Where stories live. Discover now