- Chyba sobie żartujesz - oburzył się Murphy - Nie zginę za tego pajaca! - nie dziwie sie takiej reakcji.
- Byłeś przy nim, gdy nie był sobą! Mogłeś go powstrzymać! - brunetka stoi twardo przy swoim - Jesteś tak samo winny!
- Szukasz winnych Raven?! - staną naprzeciwko niej - Chce ci przypomnieć, że to ty dosłownie spaliłaś większość ich wojowników! - to nie ona wpadła na ten pomysł...
- Wszyscy mamy krew na rękach - spuściłam wzrok - Mniej czy więcej, w samoobronie czy nie, w tym akurat jesteśmy do siebie podobni.
- Ashley ma racje - Finn w końcu się odezwał - Ale to ja, nie on, odpowiadam za ludzi z tamtej wioski. Nie chce, by przeze mnie zginą - widać, że jest mu ciężko.
- A ja nie chce, by cię zabili idioto !
- Więc musimy pilnować kapsuły - odparł zdecydowanym głosem Bellamy - Murphy wejdź na górę i stamtąd nas informuj czy kogoś widzisz. Reszta wychodzi ze mną na dwór i pilnuje wejść..
- Zostaje z Murphy'm - zanim zdążył wypowiedzieć jakiekolwiek słowo sprzeciwu, mnie już tam nie było.
Usiadłam przy dziurze w ścianie i zaczęłam przyglądać się pogorzelisku.
- Tym razem Jasper cię nie uratuje - słyszę za sobą chłopaka - A ja nie zamierzam cię łapać - usiadł obok mnie.
- Jakim cudem to widziałeś ? - nie było go tu - Przecież uciekłeś - zmarszczyłam brwi.
- Wszędzie byli Ziemianie - nie uciekł? - Ukryłem się na tamtym drzewie - wskazał na jedno z pierwszego rzędu drzew, które się nie spaliło. - Widziałem wszystko - podkreślił ostatnie słowo.
- Widziałeś ich smierć - wszyscy inni nic nie widzieli,bo byli w kapsule - I cudem przeżyłeś i ty - lekko silniejszy wybuch, a byłoby po nim.
- Ta.. mogłem wybrać inne drzewo - spuścił głowę - Ale przeżyłem. To najważniejsze.
- Widziałeś to? - mogłabym przysiąc, że widziałam za drzewami sylwetkę postaci - Znowu - chwyciłam za broń i przy pomocy celownika zaczęłam przyglądać się otoczeniu.
Widzę kilku Ziemian w czarnych maskach. Nie wyglądają na poruszonych tym, ze jednym ruchem jestem w stanie ich zabić.
- Okrążyli nas - pomału wstałam z miejsca - Idę im powiedzieć. - może jeszcze nie zauważyli.
Szybko zeszłam na dół i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z kapsuły. Stanęłam w szoku, gdy dostrzegłam Finna, idącego prosto w stronę reprezentantów Ziemian.
- Co ty wyprawiasz ?! Wracaj! - krzyknęłam, lecz było już za późno. Ciemnowłosy strasznie szybko znikną z zasięgu mojego wzroku.
Do uszu dobiegł mi głos rozpaczającej Raven, która dotychczas ukrywała się za gruzami.
Biedna nie jest w stanie opanować łez.
- Porozmawiam z Lexa - Clark przytula brązowowłosą - Może darują mu życie w zamian..
- Bądź realistką Clark - usłyszałam za sobą głos chłopaka - Spaliliście ich wojowników, po czym on zabił całą wioskę niewinnych - ma racje - To cud, ze żądają tylko jego w zamian za pokój
- Tylko?! - oburzyła się Raven - Tutaj liczy się każdy! Nie zostawiamy swoich na smierć! - dlatego jak najszybciej musimy zawrzeć pokój z ziemianami
A smierć Fina to ich jedyny warunek.
- Ash, podobno rozmawiałaś z Lincolnem - czuje na sobie spojrzenie blondynki - Finn będzie cierpiał? - wzięłam głęboki wdech.
- Niewyobrażalnie - nikt nie chciałby być na jego miejscu - Po tym, co oni mu zgotują, śmierć będzie tylko ulgą - przegryzłam nerwowo policzek
- Więc trzeba się spieszyć
•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*•*
Wesołych świąt💜
BINABASA MO ANG
Murderer | The 100
FantasyDwunastolatka skazana za morderstwo? Takie rzeczy dzieją się tylko na Arce. Co się stanie, gdy już prawie dorosła Ashley trafi na Ziemie? Czy zdoła przekonać do siebie resztę „wybrańców"?