- Daj spokój Lincoln! - ziemianin ockną się, lecz na szczęście zrobił to, gdy jego kończyny były już unieruchomione.
Zaprowadziliśmy go do lądownika, aby moc pomoc mu z dała od władz i zakazów kanclerza.
W sumie to sama nie wiem kto teraz nim jest.
- Może trzeba mu dać jakieś antidotum? - Octavia wyraźnie martwi się o ukochanego - Kiedy mnie postrzelili, musiałam..
- Nikt z nas się na tym nie zna - wątpię, ze któreś z nas przerabiało na lekcji robienie odtrutki dla zdziczałego ziemianina - Idę po Clark - wstaje z podłogi i kieruje się w stronę wyjścia.
- Idę z tobą - Bellamy ruszył zaraz za mną - W lesie nadal jest niebezpiecznie - wytłumaczył, czując na sobie moje spojrzenie.
- Jak chcesz - komentuje, schodząc drabiną na parter kapsuły. Pokonałam kilka kroków i znów stanęłam, widząc co takiego zrobiliśmy - Tu byli nasi ludzie - patrze na pozostałości spalonych kości. Mnóstwa kości.
Odruchowo spojrzałam w stronę, gdzie ostatni raz widziałam Chrisa. Walczył tak dzielnie..
- Dlatego nie możemy zostawić tych w Mount Weather - Bellamy staną obok mnie - Już wystarczająco dużo naszych poświęciło się dla dobra większość. - ma racje.
Smierć Chrisa nie pójdzie na marne.
Niemalże bezzastanowienia zaczęłam iść w kierunku nowego obozu. Miejmy nadzieje, że Clark załatwiła już tą sprawę z Jahą i nie karze on wszystkim ludziom wynosić się jak najdalej stąd.
Rozumiem, ze troszczy się o swoich, ale górale więżą ponad czterdziestu naszych! Nie można od tak spisać ich na straty.
- Co do sytuacji w bunkrze.. - Bellamy zaczął temat.
- Właśnie - przypomniało mi się - Dzięki, że złapałeś mnie wtedy za rękę - mówię prosto z mostu - Miałam , w sensie jeszcze nie, ale, być może, jeszcze..- zaczęłam się plątać we własnych słowach.
Wdech i wydech.
- Atak paniki - tym razem to on powiedział bezpośrednio - Nie musisz dziękować. Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. To nic wielkiego
- To nie jest nic wielkiego Bellamy - dla mnie jest to bardzo ważne - Chodzi o to, że zazwyczaj , gdy się to działo, obok mnie był Chris - tak jak wtedy, gdy dowiedziałam się prawdy o ojcu - A teraz... po prostu nie wiem co bym zrobiła, gdybys nie zareagował tak szybko. - nie patrze na niego, lecz jakieś losowe drzewo przed nami.
- Obiecałem Chrisowi, że się tobą zaopiekuje - przypomniał - I będę to robił tak długo, dopóki nie przestaniesz pakować się w kłopoty - uśmiechnęłam się delikatnie. To sobie chłopak jeszcze poczeka - Słuchaj, wiem, że zmieniliśmy do siebie nastawienie po eksplozji lądownika - wziął głęboki wdech - I chciałbym cię poprosić o to, abyś dała mi porządnego liścia, gdy znów będę w stosunku do ciebie takim dupkiem jak wcześniej. - spojrzałam na niego zdziwiona, ale zarazem i rozbawiona.
- Da się zrobić.
YOU ARE READING
Murderer | The 100
FantasyDwunastolatka skazana za morderstwo? Takie rzeczy dzieją się tylko na Arce. Co się stanie, gdy już prawie dorosła Ashley trafi na Ziemie? Czy zdoła przekonać do siebie resztę „wybrańców"?