Jaha

240 16 4
                                    

- Tak się cieszę, że nic wam nie jest - podbiega do nas Clark - Co mu się stało? - patrzy na Lincolna, którego Bellamy musiał ciągnąć przez całą drogę tutaj.

- Stał się jednym z tych, przed którymi uciekałyśmy w podziemiach - wytłumaczyłam szybko - Pomożesz mu ?

- Zrobię co będę mogła..

- Macie szczęście, że wróciliście - zauważyła nas matka blondynki - Takie zachowanie mogło kosztować was.... gdzie strażnicy?

Spojrzeliśmy na siebie, nie wiedząc co powiedzieć.

- Lincoln..

- Nie zdążyli się ukryć przed mgłą - przerwałam szybko Bellamy'emu. On naprawdę chciał jej to powiedzieć? Mogłaby go za to zabić - Nie byliśmy w stanie im pomoc - zacisnęłam nerwowo pięść.

- Skoro tak, to..

- Ktoś tu jest! - usłyszawszy krzyk jednego ze strażników, wszyscy bezzastanowienia pobiegliśmy w jego kierunku.

Dwóch facetów celuje bronią w oddalone od nich o kilka metrów krzaki. Czekają oni, aż nieznajomy sam opuści swoją kryjówkę.

- Nie strzelajcie - ze swojej kryjówki wyszedł czarnoskóry mężczyzna.

- Jaha? -  strażnicy opuścili broń - Jakim cudem...

- Nie wiem jak, ale udało mi się - nie wyglada na zadowolonego - Przynoszę wiadomość od Ziemian - więzili go?  Ile czasu był między nimi? - Odejdźcie, lub gińcie.  Macie czas wschodu słońca.

Nastała między nami cisza.

Co takiego zrobiliśmy, że karzą nam...  spaliliśmy żywcem ich ludzi, a Finn zabił całą wioskę.

To w ogóle cud, że nie zaatakowali bez zapowiedzi.

- Musimy wrócić do obozu i ostrzec naszych - rozkazał - Spakować swoje rzeczy i..

- Uciec, zostawiajac resztę w rękach górali ? -  nie wystawia się potrzebujących przyjaciół - Dzięki nim Arka wyładowała na ziemi. Należy im się..

- Nie możemy ryzykować życiem wyszkolonych żołnierzy - przerwał mi

- Co pan powie im rodzinom, gdy..

- Dość - przerwała Bellamy'emu matka Clark -  Wracamy do obozu, a o tym co dalej, zadecydujemy na miejscu - bez słowa strażnicy zaczęli zbierać wszystkie rzeczy.  

Bellamy z Finem poszedł po Lincolna i zaczęliśmy razem wracać do obozu. O dziwo żaden z dorosłych nie przyczepił się do ziemianina.

Może po prostu wszystkie trudne decyzje , które teraz spadły im na głowę, sprawiły, ze nie myślą oni o nieprzytomnym jako zagrożeniu?

- Ash - słyszę cichy  szept. Odwracam głowę w stronę ciągnącej Lincolna dwójki, a oni dają mi wyraźny znak głową, że się stąd zmywamy.

Traciłam ramieniem Octavię,  Clark i Raven , by one również zrozumiały ich przekaz.

Octavia dość  pozytywnie zareagowała na komunikat chłopaków, natomiast Raven spojrzała smutno na swoją kule. Dała nam wyraźny znak, że mamy iść bez niej.

Clark również kiwnęła głową na nie, pokazując przy tym swoją matkę i Jahe.  Najwyraźniej chce dopilnować, by z ich story nie zapadła żadna głupia decyzja.

- Przyjdę po ciebie

Murderer  | The 100Where stories live. Discover now