- Nie, to się nie mogło stać, to niemożliwe - mimo sporej odległości między nami, słyszę jak Clark szepcze sobie pod nosem - Bez nich tam nie wejdziemy. Nie wejdziemy tam..
- Chyba, ze pójdziemy tunelami - miała tam być Indra, lecz zważywszy na decyzje komandor, pewnie odeszła - Nie możemy teraz rozczulać się nad sobą - nie zerkając na reakcje blondynki, zaczęłam iść w stronę lasu. Nie po to, by wrócić do obozu, a choć częściowo zrealizować plan. Ktoś po drugiej stronie przecież musi otworzyć te drzwi.
- Nie miałam pojęcia - blondynka szybko mnie dogoniła. - Byłam pewna, ze są z nami.
- Tak jak tego, ze uderzy rakieta - odpowiedziałam chamskim tonem. Ona myślała, ze będę ją teraz pocieszać ? Nie mam nawet zamiaru.
Jestem na to zbyt wściekła.Weszłyśmy do tunelu bez słowa i w zupełnej ciszy zaczęłyśmy szukać drzwi do tego ich wielkiego schronu. Niech sobie w nim siedzą do końca swoich nędznych dni.
- Octavia? - Clark zauważyła ciemnowłosą, wiec zaczęłyśmy iść w jej kierunku. Jest tu zupełnie sama - Myślałam, ze pójdziesz z innymi
- Nigdy nie zostawiłabym brata - odpowiedziała od niechcenia - Co się stało ? Czemu Lexa zarządała odwrót? - stanęła naprzeciwko mnie. Widać, ze nie chce rozmawiać z blondynką.
Już miałam odpowiadać, lecz do moich uszu dobiegł dźwięk. Dźwięk otwieranych drzwi.
Wszystkie spojrzałyśmy w ich kierunku, a po chwili stanął w nich Bellamy, ubrany w ciuchy tamtejszych strażników, za nim są uśmiechnięci Jasper i Monty.
Dziewczyny odrazu zaczęły biec w ich stronę, a mi dopiero po chwili udało się ocknąć z szoku. Uśmiechnęłam sie szeroko i również podeszłam sie przywitać.
- Jak dobrze was widzieć - powiedziałam, przytulając pierw Jasper'a, a później Monty'ego.
Serce stanęło mi na chwile, gdy dostrzegłam stojącą za nimi dziewczynę w dziwnym kombinezonie. Szybko wyciągnęłam broń i wycelowałam w jej kierunku.
- Spokojnie - Jasper zasłonił ją własnym ciałem - To Maya. Pomaga nam - pomału opuściłam pistolet. Nie ufam jej, ale skoro oni to robią, to może tez powinnam? W końcu ktoś musiał ich tu przyprowadzić.
- Dzięki niej żyjemy - poczułam na swoim ramieniu rękę Bellamy'ego.
Spojrzałam niepewnie w jego stronę i odrazu się do niego przytuliłam. Odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej ta część planu się powiodła.
- Gdzie reszta? - puściłam go i cofnęłam się o dwa kroki.
- Moglibyśmy zapytać o to samo - zauważył Monty.
- Lexa dogadała się z nimi. Odpuściła za uwolnienie jej ludzi. Tylko jej - przegryzłam nerwowo wargę
- Nasi ukrywają się w mieszkaniach ludzi, którzy sprzeciwiają się prezydentowi - to najpewniej zasługa tej dziewczyny - O ile już ich nie znaleźli
- Musimy dostać się do panelu sterowania. Tam jest monitoring - Monty ma plan.
- Zaprowadzę was - po raz pierwszy odezwała się Maya. Spojrzała szybko na licznik tlenu - Szybko
- Zostało ci dziesięć minut - Jasper spojrzał na nią zmartwiony - Cały poziom jest napromieniowany - nawet jeśli zamkniemy drzwi, nie będzie bezpieczna.
- Wiec się pośpieszmy
JE LEEST
Murderer | The 100
FantasyDwunastolatka skazana za morderstwo? Takie rzeczy dzieją się tylko na Arce. Co się stanie, gdy już prawie dorosła Ashley trafi na Ziemie? Czy zdoła przekonać do siebie resztę „wybrańców"?