I Have a Plan

267 19 3
                                    

- Kto tu jeszcze jest ? - pytam, stającą obok mnie, mamę Clark. To dzięki niej nie jesteśmy teraz w celi i to dzięki niej do mojej rany nie wdało się zakażenie.

- Ashley, byłaś porwana, a twój organizm jest wyczerpany. - zmieniła temat - Nie możesz się dodatkowo denerwować.

- Denerwować się zacznę, jak nie będę wiedziała, kto z moich przyjaciół przeżył - ustawiłam usta w wąską linę - Sama mogę sprawdzić - przewróciłam oczami, próbując wstać z łóżka.  Abigail mi w tym przeszkodziła.

- Raven ma problemy z chodzeniem, ale sobie radzi - całe szczęście, ze kula w kręgosłupie nie zrobiła z niej kaleki. - Bellamy, John i Finn poszli was szukać - Bellamy i Murphy? Niecodzienne połączenie.

- A Chris? - spytałam z nadzieją w głosie. Skoro oni przeżyli, to istnieje prawdopodobieństwo,że..

- Przykro mi dziecko - na jej słowa spuściłam wzrok.

Przez ten cały czas podnosiłam sie na duchu myśląc, że zdążył uciec. Ze żyje i ma sie dobrze.

- A co z resztą? - przerwałam dłużącą sie chwile przerwy.

- Clark mówi, że są w Mount Weather

- To na co czekamy? - nie rozumiem. -Skoro są żywi ,trzeba im pomoc - jeśli zaczną eksperymentować i na nich, za jakiś czas nie będzie czego ratować. - Nie możemy ich tam zostawić - widzę minę kobiety. Nie wyglada na zachwyconą tym, co powiedziałam.

- Nie mamy wystarczająco dużo ludzi, by im pomoc - ona chyba sobie żartuje. 

- Mają kłopoty - poparła mnie Clark, która weszła do lecznicy.

- Wiem, że trudno wam to pojąć, ale tylko to daje nam szanse na pokój - jaki pokój? Czy coś mnie ominęło?

- Oni będą ich tam torturować! Czego pani nie rozumie?! - zdenerwowana wstałam z miejsca. Mam wystarczająco dużo siły, by utrzymać się w tej pozycji - Zawarcie pokoju poprzez ofiary z nastolatków? Tak teraz będzie to wygladalo?! 

- Przykro mi - spuściła wzrok. To tyle? Przykro mi?
Niech sobie to wsadzi w buty.

- Przykro? - powtórzyła jej córka. - Finn i Murphy nasz szukają. - spojrzała przez chwile na mnie - A gdy znalazłyśmy się same, chcesz ich porzucić ?! - obie patrzymy na nią wyczekujący wzrokiem - Jeśli nie dasz nam strażników, pójdziemy sami - Clark powiedziała twardo. 

Sami?

- Nie ma mowy..

- Abby! - przerwał jej jakiś facet - Potrzebujemy medyka - widocznie sie spieszy.

- Już idę - wyminęła nas. - Dopilnuj,aby nikt nie wychodził z obozu - powiedziała do niego,a następnie oboje wyszli z sali.

- Wyjdziemy z obozu - mówię pewnie - Prawda? - patrze na blondynkę.

- Mam już plan

Murderer  | The 100Where stories live. Discover now