Rozdział 38

2.3K 181 188
                                    

Severus Snape po raz kolejny spojrzał w prawo, obserwując spokojną twarz Hermiony Granger, która pałaszowała już trzeciego naleśnika. A nawet nie było południa. Zmarszczył brwi, prychając pod nosem i oparł się wygodniej na krześle.

— Tyle wystarczyło, żebyś w końcu zaczęła więcej jeść? — spytał.

Hermiona uśmiechnęła się tylko, zupełnie ignorując przytyki mężczyzny.

— I jak widzisz umiem to robić całkiem sama — odparła z uśmiechem.

Niefortunnie kawałek, który miała przygotowany zsunął się z widelca i upadł z głuchym odgłosem na talerz. Snape prychnął pod nosem, unosząc wymownie brew, a Hermiona posłała mu mordercze spojrzenie.

Jej apetyt był jednak absolutnie zrozumiały. Poprzedniego wieczora zasnęła, zanim Severus zdążył zjawić się w jej komnatach z kolacją. Mężczyzna wysłał Różyczkę na przeszpiegi, kiedy kobieta nie odpowiedziała na jego pukanie i z satysfakcją stwierdził, że pannie Granger faktycznie nie przyszło już nic głupiego do głowy. Eliksir od Poppy musiał dość szybko pochłonąć jej wycieńczony organizm, ale za to przyniósł niesamowite efekty — Hermiona, mimo iż wciąż blada i nieco osłabiona była dzisiaj w o wiele lepszej formie. Jakby nic się nie wydarzyło.

— Hermiono, jak się czujesz? — spytała Minerwa, kiedy para opuszczała Wielką Salę. Młoda nauczycielka zacisnęła mocniej dłoń na ramieniu Severusa, który posłał jej przelotne spojrzenie.

— Dziękuję, dużo lepiej — przyznała ze słabym uśmiechem, który chwilę później ustąpił miejsca ściągniętym brwiom i wyrzutom sumienia. — Przepraszam za łazienkę, pani dyrektor. Wiem, że powinnam załagodzić ten konflikt w jakiś inny sposób...

Wbrew jej oczekiwaniom, Minerwa McGonagall nie wyglądała na złą. Uśmiechnęła się do niej nieco zmęczona, ukradkiem zerkając na dłonie, które młoda kobieta wciąż zaciskała na ramieniu jej przyjaciela. Który w milczeniu przysłuchiwał się wymianie zdań kobiet i nie wyglądało na to, żeby miał wtrącić swoje pięć groszy.

— Nikt nie wie, jak zachowałby się na twoim miejscu — stwierdziła Minerwa, przerywając wypowiedź swojej podwładnej. — Ważne, że to co zrobiłaś przyniosło jako-takie skutki.

Zarówno Hermiona jak i Severus spojrzeli na swoją przełożoną szczerze zaskoczeni, choć w przypadku kobiety towarzyszyły temu szeroko rozdziawione usta, a u jej towarzysza skończyło się na krótkim uniesieniu lewej brwi.

— Co ma pani na myśli? — spytała w końcu młoda nauczycielka.

— Zamknęliśmy go w Izbie Pamięci i od wczoraj nie powiedział ani słowa. Poza wyzwiskami, jakie towarzyszyły temu... pojmaniu — wyjaśniła Minerwa. Założyła dłonie za plecami i przyglądnęła się Hermionie uważniej. — Być może staniesz się konkurencją dla Krwawego Barona.

Hermiona parsknęła śmiechem przyciągając uwagę zarówno Severusa, jak i Minerwy. Spojrzeli na nią jednocześnie, na co młoda gryfonka tylko pokręciła głową i mruknęła:

— To chwilowe, przejdzie mu do następnego razu.

— Oby nie nastąpił za szybko. Odpoczywaj, moja droga — odparła Minerwa. Skinęła parze głową i oddaliła się ku schodom, znikając w głębi korytarza, a Hermiona uśmiechnęła się triumfalnie do Severusa.

— Jest metoda w tym szaleństwie, mówiłam — mruknęła.

Snape prychnął pod nosem i pociągnął ją lekko w stronę schodów.

— Nawet gdybym nie posiadał wiedzy do jakiego domu przynależysz to i tak nie miałby w tej kwestii wątpliwości — rzucił.

Kobieta zaśmiała się i przytrzymała mocniej jego ramienia, kiedy ruchoma platforma nieco za mocno szarpnęła jej osłabionym ciałem. W kilka minut dotarli pod drzwi jej gabinetu i weszli do środka, zamykając za sobą drzwi. Czekał ich ostatni mecz Quidditcha w sezonie, a na zewnątrz zapowiadał się sowity mróz — szyby wysokich, strzelistych okien w zamku zdobiły lodowe malowidła wytworzone przez nocne przymrozki. Półokrągłe okno za biurkiem Hermiony wyglądało pod tym względem wręcz niebiańsko.

Sojusz, Granger?Where stories live. Discover now