part forty

483 22 4
                                    

*Oczami Chaeyeon*

     Wsunęłam na stopy czarne szpilki, poprawiłam fryzurę, a następnie narzuciłam na siebie czarny żakiet. Wygładziłam dłonią białą koszulę, która na szczęście nie była pomięta i złapałam torbę z ubraniami z treningu. W pośpiechu ostatni raz przeczesałam dłonią rozpuszczone włosy, potem żegnając się z przyjaciółkami głośnym "cześć", opuściłam szatnię. Nawet nie zdążyłam pożegnać ich uśmiechem, od razu skierowałam się ku wyjściu. Na szczęście nikt nie wszedł mi w drogę, na korytarzu panowały pustki, co ułatwiło dotarcie do samochodu w szybkim tempie. Wszystko zaplanowałam – auto zostawiłam tuż przy wejściu do budynku klubu, znajomym powiedziałam, że akurat dzisiaj, po treningu, nie mam czasu na pogawędki. Tuż po męczącym treningu ubrałam strój, który wzięłam ze sobą z rana z racji spotkania, które mnie czekało. Nie zwracałam uwagi na nic innego, starałam się dotrzeć na parking prędko. Buty nieco utrudniały mi plany, jednak mimo ciągłego pośpiechu, miałam zapas kilku minut, by stawić się w odpowiednim miejscu o wyznaczonej porze, więc wydawało się, że powinnam zdążyć. 

     Umieściłam sportową torbę w obszernym bagażniku i usiadłam na miejscu kierowcy. Ruszyłam już po kilku sekundach, nie zamierzając marnować cennych minut. Nie mogłam zawieść rodziców, którzy poprosili mnie o obecność na tym spotkaniu firmowym. Sama nie chciałam go opuścić, ponieważ mogłam się wiele nauczyć od osób będących tam. W dodatku należało się nie spóźnić i nawet jeżeli uszłoby mi to płazem, ze względu na rodziców, którzy są właścicielami i zarządzają firmą, nie chciałam, by musieli czuć za mnie wstyd. Toteż zamierzałam za wszelką cenę stawić się na czas. Zależało mi, by być na rozmowach z kadrą prawniczą wydziału zajmującego się prawem i utrzymaniem relacji z firmami partnerskimi. Oni zajmowali się wszelkimi transakcjami (z punktu widzenia osoby zajmującej się różnego rodzaju prawem) i dbali o legalność tego wszystkiego. Poszłam na prawo, by za pięć lat, po zdobyciu doświadczenia, przejąć posadę kierownika tej części firmy. Właśnie wtedy obecny kierownik miał przejść na zasłużoną emeryturę, więc mogłam założyć już, że czeka mnie objęcie tego stanowiska. W związku z tym mojej rodzinie i mnie zależało, bym brała udział (bierny, rzadziej czynny – gdy rzeczywiście jako studentka miałam coś do powiedzenia w konkretniej sprawie), bym w przyszłości potrafiła odpowiednio kierować wydziałem. Ktoś pomyślałby pewnie, że rzucanie mnie od razu na głęboką wodę bez doświadczenia jest głupotą, jednak ja i moja siostra od dziecięcych lat towarzyszyłyśmy rodzicom tu i ówdzie w wydarzeniach dotyczących rodzinnego biznesu. Bywałyśmy na spotkaniach, gdy firma się rozrosła i zaczęła zyskiwać najpierw krajowy, potem światowy prestiż, uczęszczałyśmy na konferencje, także by tworzyć dobrą opinię o naszych rodzicach. 

     Uważam, że było to w pełni zdrowe. Nasi rodzice nigdy nas do tego nie zmuszali, były momenty, kiedy po prostu nie musiałyśmy brać udziału w takich wydarzeniach, bo nie chciałyśmy. Mama i tata nigdy nie zrobili niczego wbrew nam. Starali się dać nam jak najlepsze warunki, by było nam w przyszłości łatwiej objąć taką czy inną posadę w rodzinnej firmie. Opowiadali nam o transakcjach, uczyli, jak postępować w różnych sytuacjach. Dzięki temu, od początku aż dotąd, jesteśmy blisko. Zdarzało się wiele sprzeczek czy nawet kłótni, ale to przecież nic dziwnego. Najważniejsze było, że podzielamy z siostrą zainteresowania rodziców, co ułatwiło nam życie. Cieszyłam się bardzo i byłam wdzięczna za miejsce, w którym się urodziłam, a także za moją rodzinę. Miałam dobry start i zapewnioną przyszłość, choć nie uważałam, by to wszystko przyszło z łatwością. Swoje w życiu już przeżyłam, miałam wiele dylematów – jak choćby ten, na jakie studia pójść, by przydać się rodzicom. 

    Zależało mi po prostu, by być na czas, aby rodzice nie poczuli przeze mnie zawstydzenia. Przemierzałam ulicę Seulu, gdy nagle jazdę przerwała sygnalizacja świetna. W momencie, kiedy się zatrzymałam, zadzwonił mój telefon. Korzystając z krótkiego postoju, włączyłam samochodowy zestaw głośnomówiący, by pomóc rozmawiać, jak się okazało, z Jiminem. Zdziwiłam się, że mój chłopak postanowił zadzwonić do mnie bez jakiegokolwiek uprzedzenia, gdyż miał w zwyczaju informować mnie o takich planach. Jednak bardzo się ucieszyłam, byłam także ciekawa, w jakim celu dzwoni Park. Nim odebrałam, przeszło mi przez myśl, że idol prawdopodobnie powinien być tuż przed próbą przed dzisiejszym koncertem, ale nie byłam też tego pewna. Z tego, co mi mówił, mieli w minionym tygodniu dużo prób i miał przez to naprawdę niewiele wolnego czasu. BTS pragnęli zaprezentować się w Europie jak najlepiej, a był to ostatni czerwcowy koncert, więc zamierzali dać z siebie wszystko. Było to dla mnie w pełni zrozumiałe, więc starałam się nie przeszkadzać Jiminowi w czynnościach przygotowujących do koncertu. Zwłaszcza, że zespół wracał do Korei już za pół tygodnia, co ogromnie mnie cieszyło. 

attacked under the cover of darkness [Park Jimin] ✓Where stories live. Discover now