part thirty three

479 29 11
                                    

*Oczami Chaeyeon* 

Od: Jimin♡
Chciałem powiedzieć ci o tym podczas rozmowy, ale nie mam siły ani chęci na to, więc po prostu ci napiszę. 
Zmieniły się plany i zamiast widzieć się za kilka dni, zobaczymy się dopiero w połowie kwietnia, gdy wrócimy do Seulu po promocji płyty w USA. Ta wiadomość dotarła do mnie dopiero po południu i nie miałem podstaw, by się o to wykłócać, ponieważ nasz grafik jest bardzo napięty ze względu na nadchodzący comeback i nagrywanie teledysków. Pytałem menadżerów, czy będzie możliwość wymknąć się wieczorem choćby na chwilę do ciebie, ale kategorycznie zabronili mi tego, mówiąc, że teraz czas zespołu musi być poświęcony tylko i wyłącznie nadchodzącemu powrotowi. Zatem jeśli nie chcę mieć dużych kłopotów, to jestem zmuszony ich posłuchać bez względu na nasze zachcianki.
A co do rozmowy, nie mam dzisiaj siły i ochoty, by rozmawiać, jestem wyjątkowo zmęczony po całym dniu i zdenerwowany. Przekazałem ci to, co było moim zdaniem najważniejsze. Teraz kładę się spać. 

     Po przeczytaniu SMS-a wstrząsnął mną sposób, w jaki Jimin zredagował tę wiadomość. Pomijając, że od początku wydała mi się ona jakaś oschła, zauważyłam, że była całkowicie pozbawiona emocji. Takie zachowanie wyglądało na wprost niepodobne do mojego chłopaka. On nigdy w normalnych okolicznościach nie przekazałby mi takiej informacji bezuczuciowo, jakby nie wzruszył to fakt kolejnych trzech tygodni beze mnie. Wiadomość sprawiła, że z wrażenia usiadłam przy biurku w moim mieszkaniu. Podparłam telefon o stertę podręczników potrzebnych na studiach i odsuwając się od mebla, przejechałam z dezaprobatą dłonią po włosach. Ułożyłam brodę na rękach i wpatrując się w urządzenie ustawione przed moimi oczyma, rozważałam, co takiego mogło się stać, że Jimin postanowił potraktować mnie tak zimno. Nie mieliśmy przed tem takiej sytuacji, toteż całkowicie nie wiedziałam co robić. Również mój brak doświadczenia w związkach nie pomagał mi domyśleć się, co takiego musiało się u Jimina wydarzyć.

     Raz jeszcze mozolnie i uważnie przestudiowałam treść SMS-a. Byłam pewna, że coś jest na rzeczy, gdyż Park zawsze (przynajmniej zwracając się do mnie) stosował wielką literę, kiedy używał w wiadomości zaimka. Nigdy nie napisał "cię" lub "ciebie" z małej litery. Tutaj musiało mi po prostu chodzić o szacunek. W dodatku nie okrasił wiadomości żadnym "przepraszam", a miał to w zwyczaju, mimo że przeprosiny nie były konieczne ze względu na brak winy z jego strony. Kolejną zostawiającą sprawą był brak jakichkolwiek emocji zawartych w sms-ie. Nie wysłał do mnie "przykro mi", "tak bardzo chciałbym zobaczyć się z tobą już za kilka dni". Wyszło na to, że kolejne trzy tygodnie rozłąki jakoś go nie ruszyły, co wydało mi się naprawdę dziwne. Oprócz tego nie mogłam zdusić w sobie wrażenia, że cała ta dosyć długa wiadomość została przez niego napisana tonem jakby formalnym, co nijak się miało do pisania do swojej dziewczyny. Ostatnią rzeczą, która tym razem sprawiła, że poczułam lekkie ukłucie w sercu, okazało się nazwanie naszych spotkań "zachciankami". Zbagatelizował naszą relację po całości, jak gdyby niczego dla niego na znaczyła. Dotkliwie mnie to zabolało, ale tym samym podsunął mi się następny wniosek. 

     Musiał być zły na mnie za coś, o czym nie wiedziałam lub co umknęło mojej uwadze. Potwierdzała to niechęć chłopaka do rozmawiania tego wieczora. Jimin dosłownie nigdy nie odmówił mi rozmowy bez względu na to, w jakim był stanie. Choćby kleiły mu się oczy lub miałby po prostu zasnąć podczas naszej konwersacji, co zdarzyło mu się dwukrotnie, nie mówił, że ze mną nie porozmawia. Czasem ja nie chciałam rozmawiać, widząc lub słysząc, w jakim jest on stanie po całym dniu. Tym bardziej dziwne wydało mi się jego lekceważące zachowanie wobec mnie. Prędzej powiedziałabym, że Park zadzwoni na pięć minut, by choćby usłyszeć mój głos i pójdzie spać po tak krótkiej wymianie zdań, niż miałby nie zadzwonić w ogóle, informując mnie o tym w taki sposób.

attacked under the cover of darkness [Park Jimin] ✓Where stories live. Discover now