part twenty seven

720 36 16
                                    

      Porządkom rozpoczętym czwartkowego wieczora nie było końca. Ostatnie sprzątanie miało miejsce tuż przed przyjazdem Chaeyeon, a wydawało się, że wciąż jest w dormie kilka zakątków pozostawiających wiele do życzenia. Począwszy od każdego pokoju z głównym uwzględnieniem tego, w którym sypiamy ja i Hoseok, przez każdą łazienkę, salon, kuchnię, aż po przedpokój. Nad porządkowaniem całego apartamentu czuwał Seokjin. Dopóki nie zobaczył, że calutkie pomieszczenie wygląda choćby zadowalająco, dopóty nie pozwalał nam odpocząć. Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik, jak na idoli naszego pokoju przystało. Tak minęły dwa wieczory, które każdy z nas chętnie spędziłby na wylegiwaniu się w łóżku lub relaksowaniu się przed telewizorem, a które były zapełnionie o dziwo wyjątkowo męczącą pracą fizyczną. 

       Standardowo Jin, ale także ku mu mojemu zdziwieniu również Hoseok, który wbrew pozorom jest ogromnym bałaganiarzem, postanowili zmówić się przeciwko nam, byśmy nie zaznali spokoju aż do soboty. Kiedy ktokolwiek próbował choć na chwilę przysiąść, a wszystkie zadania nie zostały przez niego pomyślnie zakończone, nad jego głową pojawiał się głos stróża porządków przypominający, że to jeszcze nie koniec roboty na dziś. Taka niewyobrażalnie denerwująca motywacja pozwoliła nam odetchnąć w sobotni poranek z wiedzą, że mimo szczerych chęci Seokjin i Hobi nie mają się o co przyczepić. Myślę, że i oni zaczęli być tym porządnie zmęczeni i postanowili odpuścić pomimo nadziei na małe zirytowanie przed próbą. Tak czy inaczej, kiedy pojawiliśmy się w dormie po sobotniej próbie, jedynym, co czekało każdego z nas przed przyjazdem, był prysznic i przebranie się w lepsze ubrania. Jin i Suga, odpuściwszy na ostatniej prostej najmłodszemu z przyjaciół, zostawili dla na koniec tylko przygotowanie dań obiadowych. 

     Wydawało się, że sprzątanie nie miało końca, ale po jego zakończeniu każdy z nas odczuwał satysfakcję. Widziałem, że przyjaciele, pomimo zmęczenia, z determinacją porządkowali dorm. Cieszyłem się, że zależy im, by wypaść dobrze przed tak ważną dla mnie i bliską mojemu sercu osobą. Jednakowoż nawet mimo moich obserwacji i zaufania, którym darzyłem każdego z nich, nie omieszkałem się zafundować im dwukrotnie wykładu dotyczącego ich zachowania przy Chaeyeon oraz tego, co robić mogą, a czego robić nie mogą. Ponownie, w ciągu ostatnich dziesięciu dni, zebrałem ich w salonie, ale tym razem kazałem słuchać także i chłopakom najdłużej zamieszanym w sprawę z moją dziewczyną. Stanąłem na środku między obszernym narożnikiem, a dużym telewizorem i klasnąłem w dłonie, by zwrócić na siebie uwagę muzyków. Rzuciłem wzrokiem na każdego z przyjaciół po kolei i będąc pewnym, że są skupieni na mojej osobie, zacząłem przemowę o stosowności lub niestosowności niektórych zachowań.

— Min Chaeyeon to śliczna, niespełna dwudziestotrzyletnia tancerka, która jest także moją przyjaciółką oraz moją dziewczyną. To oznacza, że każda z wymienionych za chwilę rzeczy jest zabroniona dla każdego z was. Bez wyjątku — oznajmiłem oschle, obrzucając przyjaciół twardym spojrzeniem. — Po pierwsze zabrania się wam kierowania w jej stronę wszelakich krępujących, nietaktownych i nieprzyjemnych słów lub podtekstów. Po drugie nie macie prawa do żadnych kontaktów z jej ciałem oprócz grzecznego przytulania, przybijania piątek i tym podobnych. Żadnego wypytywania o jej przeszłość niepowiązaną z historią zespołu. Żadnych głupich i chamskich zdań. Nie ma podrywania jej za moimi plecami i mówienia rzeczy, których jako przyjaciele jej chłopaka nie powinniście mówić. Oprócz tego nie możecie także mnie w jej oczach oczerniać i obrażać, prosi się o niewspominanie o żenujących zdarzeniach z przeszłości, o których fani nie wiedzą. Macie odnosić się do niej z szacunkiem. Wobec tego wszystkiego zaleca się bycie dla niej miłym i przyjacielskim. Dozwolone jest rozmawianie z nią o tańcu, jej planach oraz naszcyh na przyszłość a także o zespole i byciu naszą fanką. Myślę, że Chae ucieszy się, widząc Yeontana, więc Tae może go do nas przynieść. Starajcie się, proszę, by poczuła się u nas komfortowo i miło przyjmijcie ją serdecznie, dobrze? — usłyszałem potakiwanie, więc uśmiechnąłem się do przyjaciół i zabrałem że stołu kartki z wydrukowanymi zasadami. Wręczyłem każdemu z nich po jednej i ignorując duszącego się ze śmiechu Namjoona i strającego się ukryć śmiech Hoseoka, kontynuowałem. — Jeśli ktoś gdzieś zgubi tę kartkę to spokojnie, przewidziałem dla każdego dwie kolejne kopie. Teraz, gdy już wszystko wiecie, możecie iść do siebie. W razie ewentualnych pytań zapraszam do mnie — zakończyłem, wcielając się w uniwersyteckiego wykładowcę. 

attacked under the cover of darkness [Park Jimin] ✓Where stories live. Discover now