part thirty seven

560 29 6
                                    

— Zajmij miejsce przy stole, a ja zacznę robić jedzenie — poleciłam i posłałam Jiminowi uśmiech. Park odsunął krzesło, a następnie rzucił wzrokiem na produkty, które ustawiłam na blacie. — Będziesz mi pomagał, czy wolisz popatrzeć?

— To mogę pomagać? Myślałem, że jesteś jedną z tych osób, którym pomaganie w kuchni jest surowo zabronione i powinien się bać odezwać, gdy gotujesz. W końcu twoja mama jest zapaloną kucharką i pamiętam jeszcze, że raczej nie jest chętna do przyjmowania pomocy przy gotowaniu. Zastanawiałem się, czy nie wyssałaś tego z mlekiem matki — zaśmiał się, mrugając do mnie prawym okiem. Zawtórowałam mu, wykładając w tym samym czasie składniki na patelnię. Zalałam je odpowiednią ilością wody, a następnie oparłam się o meble i przyjarzałam się chłopakowi z rozbawieniem.

— Ale ja nie mam problemu w współpracą w kuchni. I z chęcią przygotuję coś z tobą. Mam nadzieję, że nie przejąłeś po swoim przyjacielu umiejętności destrukcyjnych, które mogłyby znacznie utrudnić gotowanie. Wstawaj i bierz się za mieszanie tego, co jest na patelni, a ja zrobię herbatę. Raz, dwa! — nakazałam stanowczo, a idol w odpowiedzi niedbale machnął ręką. Jednak, ku mojemu zadowoleniu, podniósł się z miejsca i zajął się przydzieloną czynnością.

W pomieszczeniu nastała cisza, która po chwili została wypełniona dźwiękiem śpiewu Jimina. Park postanowił umilić nam czas refrenem "Make It Right", który jawnie zaprezentował z uśmiechem na ustach. Po zaparzeniu herbaty, przejęłam od muzyka rolę stania przy smażonym jedzeniu. Dodawałam kolejne składniki i nawet nie zorientowałam się, kiedy tancerz przylgnął do mojego ciała. Poczułam to dopiero, gdy ręce chłopaka spoczęły na mojej talii. Zdziwiona, wzdrygnęłam się, co poskutkowało melodyjnym śmiechem Jimina, który na pewno nie spodziewał się, że tak zareaguję. Idol zostawił na mojej szyi mokre pocałunki, które umiejętnie ignorowałam, co wzburzyło Jimina. Odwrócił mnie w swoją stronę i posłał mi spojrzenie pełne wyrzutu, a ja tylko uśmiechnęłam się pocieszająco i poklepałam mojego mężczyznę po policzku.

— Wiesz dobrze, jak bardzo cię pragnę. Tyle na to czekałem, a ty perfidnie ignorujesz moje stęsknione zaloty. Nie każ mi znów za tobą tęsknić, noooo — odparł niepocieszony, patrząc na mnie smutno, co zabawnie wypadło przy obecnym kolorze jego włosów. Przeczesałam miękką czuprynę idola, a następnie ucałowałam jego policzek.

— Po jedzeniu trochę się sobą nacieszymy, dobrze? Dopiero wtedy pozwolę ci na trochę więcej. Jestem zmęczona po całym dniu, poniedziałki z reguły są dosyć intensywne, musisz mi to wybaczyć, ale ja też mam określone siły, a dzisiaj uległy one wyczerpaniu i potrzebuję coś zjeść.

— A, tak, przepraszam, nie pomyślałem o tym. To mój pierwszy wolny dzień w ciągu ostatnich trzech tygodni i żyłem w przekonaniu, że wciąż jest weekend. Zapomniałem, że twoje życie toczy się w normalnym tempie i nie wziąłem pod uwagę wszystkich tych zajęć, które masz za sobą — po tych słowach chłopak umilkł, posłał mi przepraszające spojrzenie i wrócił do stołu.

Kilka długich minut później stwierdziłam, że już czas zdjąć jedzenie z gazu. Wyłożyłam posiłek na talerze, które chwilę wcześniej ustawiłam na stole i chwyciłam pałeczki dla siebie oraz Jimina. Ostatnią czynnością przed zasmakowaniem wyczekiwanego jedzenia było postawienie dwóch szklanek tuż obok talerzy. Park poczekał, aż usiądę i zaczęliśmy konsumpcję w tym samym momencie.

— Było wyśmienite! — pochwała usłyszana z ust mojego chłopaka parę minut później podbudowała mnie. Wkładałam naczynia do zmywarki, a idol usilnie próbował mi jakoś pomóc. Poleciłam mu, by poszedł poszukać filmu w telewizji, choć wiedziałam, że zapewne zakończy się na oglądaniu czegoś na Netflixie. Dokończyłam sprzątanie w kuchni i po przebraniu się w wygodniejsze ciuchy, pojawiłam się w salonie, gdzie czekał na mnie uśmiechnięty Jimin rozłożony wygodnie na kanapie.

attacked under the cover of darkness [Park Jimin] ✓Where stories live. Discover now