Zagubiona | Ninjago

By Cat2996

127K 8.7K 7.4K

Zwyczajna dziewczyna pewnego dnia wychodząc z domu, przypadkiem odkrywa portal do innego wymiaru, który późni... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Przepraszam
Rozdział 9
Arcydzieło
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Ciekawe
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
info
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Niestety nie rozdział :c
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Hej?
Powrót?

Rozdział 24

2.3K 163 66
By Cat2996

Zaczął się następny dzień. Słońce wstało, na roślinach widać było poranną rosę, a z niektórych miejsc wyłaniały się zwierzątka. Tak wyglądało to na skraju lasu, jednak w jego głębi było zupełnie inaczej. Tylko mały skrzat pamiętał czasy, kiedy panowała tam przyjemna atmosfera, ziemię porastała soczyście zielona trawa, na drzewach rosły liście tego samego koloru, a wokół mieszkały wszelakie stworzenia. 

To miejsce było niegdyś pełne życia... a teraz?

Stworek westchnął przygnębiony, wspominając to wszystko i ruszył dalej przed siebie. Gdyby tylko mógł cofnąć czas i zapobiec tej zmianie, to miejsce wciąż byłoby tak piękne, jak kiedyś. Szkoda, że nie posiadał takiej mocy.

O czym on myślał? Przecież ma zadanie do wykonania! Jak mógł o tym zapomnieć?

Czereśniowłosy zatrzymał się. Jego oczom ukazał się budynek herbaciarni mistrza Wu oraz statek ninja, co trochę go zdziwiło. Tak krótko zajęła mu podróż tutaj? No cóż, nie ma się co zastanawiać, trzeba działać. Na tę okazję przyniósł ze sobą kilka swoich sprzętów, które schował do worka, dlatego też zajrzał do niego i wyjął niektóre z nich, obmyślając w głowie plan, a nawet kilka...

*

Człowieczek musiał poczekać trochę, aż będzie jakaś sytuacja, w której nastolatkowie będą sami, dlatego przeczekał w krzakach kilka godzin, siedząc na jednym z kamieni. Był tak znudzony, czuł, że zaraz zaśnie, lecz dzielnie pilnował, aby na to nie pozwolić. Co chwilę głowa opadała mu na konar drzewa, a oczy same mu się zamykały. Już miał odpłynąć, kiedy nagle usłyszał odgłosy walki.

Zerwał się więc, sprawdzając po kryjomu, kto to. Widząc dwójkę oczekiwanych przez niego nastolatków, wyjął z worka jeden ze swoich wynalazków. Służył on do podnoszenia czego tylko się chce bez największego problemu.

Stworzył to bardzo dawno. Nie oszukujmy się, nie był największych rozmiarów, musiał sobie przecież jakoś radzić.

Wiedział, że podnosiciel (bo tak nazwał maszynę) go nie zawiedzie.

Ustawił przyrząd w kierunku dziewczyny, która powaliła właśnie chłopaka na ziemię i nacisnął odpowiedni przycisk.

Tak, jak się spodziewał, urządzenie go nie zawiodło, jednak zamiast podnieść blondynkę, to on zaczął unosić się w górę. Był tak zmęczony, że nie zauważył, że źle złapał za wynalazek. Nie dość, że użył tego na sobie, to w dodatku coś się zacięło i nie mógł tego wyłączyć, przez co skrzat wleciał w koronę drzewa, pod którym wcześniej siedział.

Uderzył w guzik najmocniej, jak tylko potrafił, co zadziałało. Na chwilę stanął w powietrzu, po czym spadł na ziemię, wydając z siebie krótki krzyk. Z szeroko otwartymi oczami, znalazł się w pozycji siedzącej. Spojrzał na swój podnosiciel i nieco zdenerwowany cisnął nim w kierunku drzewa. Ten jednak odbił się od jego kory i spotkał się z twarzą stworka.

Tego dnia i Lloyd i on zostali pokonani.

Ten pierwszy przez dziewczynę, a drugi przez swoje własne dzieło.

*
Skrzat podsłuchał, że Rye ma w planie podmienić nadzienie w czekoladkach i dać je Lloydowi. Nie miał pojęcia, dlaczego ona tak się narażała. Przecież ten chłopak, to prawdziwy demon, a ona tak po prostu igra sobie ze śmiercią.

Był tu już kilka dni, zdążył nieco poznać tą zaborczą, stawiającą na swoim blondynkę i wiecznie wściekającego się, zielonego ninja, który czasem był nie do okiełznania. Według niego razem tworzyli mieszankę wybuchową. To sprawiło, że jeszcze bardziej rozmyślał nad tym, jak ma ich złapać.

Zastanawiał się też nad tym, czy aby przypadkiem ci nie rozniosą zamku, gdy ich tam zabierze.

Koniec rozmyślań na dziś, ponieważ czas na plan B, bo plan A okazał się być niewypałem.

Widząc biegnącą Rye, a za nią wściekłego chłopaka, wyciągnął ze swojego worka długą linę i przywiązał ją do dwóch drzew na przeciwko siebie. Gdy się przewrócą, wtedy potraktuje ich podnosicielem. Raz już zawiódł, ale każdy zasługuje na drugą szansę, prawda? Poprawił w nim to i owo, więc teraz nic nie mogło nie pójść po jego myśli.

Szybko ukrył się za jednym z drzew i czekał na to aż obydwoje upadną.

Przygotowany, wyjął podnosiciel i wyłonił głowę zza drzewa. Zacisnął zęby, gdy oni po prostu przeskoczyli nad liną i pobiegli dalej. Skrzat rzucił narzędzie na ziemię i podeptał je, po czym westchnął zrezygnowany.

*
Skrzat od dłuższego czasu obserwował Rye, bo nie miał nic ciekawszego do roboty. Zresztą, co on mógł robić, oprócz szpiegowania tutejszych mieszkańców? Kilka dni temu widział, jak Lloyd wymyka się ze statku. Był ciekaw, gdzie nastolatek się wybrał, ale nie było żadnego sposobu, aby się tego dowiedzieć.

Blondynka nagle wstała, więc on również to zrobił i niezauważony za nią szedł.

Aż dziwne, że nie był jednym z ninja.

Gdy zauważył Lloyda, w jego ciele pojawiła się iskierka nadziei na to, że uda mu się w końcu ich schwytać. Czereśniowłosy skrył się w krzakach, szukając w worku odpowiedniego przyrządu do złapania swoich ofiar. Wydobył z niego kolejny wynalazek, czyli chwytator (widać, że koleś nie popisał się z nazwami). Wyglądał on, niczym zwyczajna, metalowa kula, ale kiedy rzuciło się nią w stronę przeciwnika, zamykała go w, tak zwanym, polu siłowym.

Mały wynalazca chwycił kulę w dłoń i ustawił się do rzutu. W momencie, w którym miał go wykonać, przed nim pojawił się wielki, zielony smok.

- Co, do brązowego kasztana?!- krzyknął przestraszony i upuścił broń na trawę, jednocześnie przewracając się na ziemię.

Nie minęła chwila, a został zamknięty w polu siłowym.

Dzięki niemu nie było słychać krzyku, który zapewne dotarłby do najdalszych zakątków lasu.

*
Tego dnia Rye i Nya były w galerii. Oczywiście skrzat niepostrzeżenie ruszył za nimi. Już nawet nie dbał o to, czy wybrańcy będą razem, czy osobno, czy będzie dużo ludzi, czy też nie. Miał dosyć tego, że jeszcze żaden z planów się nie udał... a obmyślał je bardzo dokładnie. Za każdym razem coś musiało pójść nie tak. Był niemal pewien, że pech blondynki znalazł sobie i jego na żer, a to nie za bardzo mu odpowiadało.

Gdy dziewczyny zrobiły sobie przerwę od chodzenia po sklepach, człowieczek był gotowy do tego, żeby złapać nastolatkę. Wyszedł zza jednego z bazarów, wyjmując z worka byle jaki sprzęt i skierował go w jej stronę.

- Mamo, patrz jaki słodki krasnoludek!- Usłyszał gdzieś za sobą i obrócił się w tą stronę zdezorientowany.- Mogę zabrać go do domu? Będę go karmić i kochać, jak nikogo innego!- pisnęła zachwycona dziewczynka, widząc, że jej rodzicielka się zgodziła.

Stworek miał nawet ochotę strzelić w to dziecko, żeby tylko go nie dotknęło, ale było za późno, bo nie minęła chwila, a był przyciśnięty do torsu tej dziwnej istoty.

- Nazwę cię Garry!

- Uhpfmnpr - ledwo wykrztusił.

Bo bez tlenu raczej trudno cokolwiek powiedzieć.

*
- Tym razem się uda - mruknął pod nosem, szykując kolejną pułapkę.

Człowieczek wiedział, że nad strumykiem odbędzie się niedługo trening tych dwojga. Tym razem wymyślił coś, co na pewno zadziała. Miał zamiar wspiąć się na drzewo i zrzucić na nich siatkę. Tak, więc wlazł na rosnący obok dąb i czekał przyszykowany, aż rozpoczną się ćwiczenia.

Podczas nich nie było żadnego idealnego momentu. Chciał złapać ich w tym samym czasie, żeby mieć ich z głowy, ale ciągle musieli się ruszać! Byli gorsi niż mrówki.

Na jego szczęście, po tym, jak skończyli położyli się niedaleko na trawie. To była wprost idealna okazja.

Skrzatek nachylił się delikatnie, by zarzucić siatkę. Gałąź nie należała do tych mocnych, co mogło oznaczać tylko jedno, a mianowicie to, że czereśniowłosy zaraz spadnie... i tak się właśnie stało, wpadł do wody.

Mały wynalazca wynurzył się na powierzchnię, wypluwając wodę z ust.

Jakby tego było mało, spadła na niego siatka.

*
- To powinno zadziałać - wyszeptał, układając ścieżkę z cukierków, która prowadziła do lasu.- Ludzie lubią słodycze.

Kolejny z planów, czyli plan F. Jeżeli to się nie powiedzie, to zostanie mu tylko jedno rozwiązanie, które zostawił na samiusieńki koniec.

On chyba nigdy nie zmagał się z takimi trudnościami, zwykle wszystko szło u niego, jak po maśle. Kiedyś nie było rzeczy, której by nie zrobił, a tu proszę! Ma porwać dwójkę nastolatków i to właśnie go przerosło. Większego upokorzenia w życiu nie doznał.

- Znakomicie - rzucił, widząc idącą blisko Rye.

Schował się za kamieniem, uważnie patrząc na dziewczynę. Ta raczej zauważyła cukierkową drogę, ponieważ spojrzała w jej stronę, marszcząc zdziwiona brwi. Schylając się, szła i zbierała po kolei słodkości leżące na trawie. Nie zastanawiała się skąd nagle wzięły się cukierki niedaleko statku, ważne, że nie miały żadnego właściciela.

Poza tym, trzeba najpierw sprawdzić, czy są zatrute.

Dlatego zanim je zje, da Jay'owi kilka na spróbowanie.

Będąc blisko lasu, dziewczyna wyprostowała się i zadowolona ruszyła w stronę statku z kieszeniami wypchanymi po brzegi cukierkami.

- Co? Tu są jeszcze cukierki!- krzyknął za nią skrzat, wyskakując pospiesznie zza kamienia.- Miałaś wejść do lasu!- dodał, przejeżdżając dłońmi po twarzy.- Ja listkuję, całą godzinę robiłem tą scieżkę - powiedział załamany, opierając się o drzewo.- Został plan G.

Jakby co pięć, pierwszych fragmentów jest podczas wydarzeń, które miały już miejsce, a ostatni opisuje nową.

Kocham was, słoneczka 💖

Continue Reading

You'll Also Like

205K 6.3K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
8.2K 590 23
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...
7.4K 408 22
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
9.2K 870 22
Kto nie znał Jamesa Pottera? Chłopaka należącego do szkolnej elity, rozrabiakę wszechczasów i jednego z huncwotów. Miał wybujałe ego sięgające Słońca...