Zagubiona | Ninjago

By Cat2996

127K 8.7K 7.4K

Zwyczajna dziewczyna pewnego dnia wychodząc z domu, przypadkiem odkrywa portal do innego wymiaru, który późni... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Przepraszam
Rozdział 9
Arcydzieło
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Ciekawe
Rozdział 16
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
info
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Niestety nie rozdział :c
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Hej?
Powrót?

Rozdział 17

2.4K 175 261
By Cat2996

Po mojej głowie wciąż chodziło jedno, ważne pytanie:

Dlaczego poprosiłam go o pomoc?!

OK, chciałam go odciągnąć od pokoju mistrza, ale... stać mnie przecież było na coś o wiele lepszego! Jestem głupia. Co, jeśli sobie pomyślał, że zmiękłam? Nie mogę pokazywać przy nim swoich słabości. Nie lubimy się!

Tak... i poprosiłam go o pomoc głosem totalnej bezradności! O ile w ogóle istnieje taki rodzaj głosu.

Chociaż, tak się zastanawiając, to nie trafiłabym sama do Zane'a, więc, to chyba było jedyne wyjście.

Westchnęłam, przymykając na chwilę powieki i zrównałam swoje kroki z krokami Lloyda. Zerkając na niego kątem oka, zobaczyłam pełne skupienie na jego twarzy.

Przynajmniej mnie nie wkurza.

Właśnie, aż dziwne, że kiedy zapytałam się go o to, co robi, odpowiedział mi całkiem normalnie jak na niego.

Czy to oznacza, że się zmienia?

Jasne, w zombie.

Na tą myśl przekręciłam oczami.

To chyba o to cały czas chodziło Nyi. Chce, żeby Lloyd znowu był taki, jak wcześniej. Problem polega na tym, że to wcale nie będzie takie łatwe, zwłaszcza patrząc na to, jak się zachowuje względem mojej osoby. Nie miałam okazji zobaczyć, jak odnosi się do reszty mieszkańców statku. Gdy chciał mnie wyprowadzić na naszym drugim "spotkaniu", do Cole'a nie odezwał się ani słowem, jedynie podczas akcji z pożarem. Czyli robi to wtedy, kiedy musi.

Nawet rozsądnie z jego strony.

Chwila... czy ja właśnie go zrozumiałam?

Coraz bliżej do tego, aby zostać psychologiem.

Przybiłam sobie w myślach wielkiego facepalma.

Dobra, spróbuję go jakoś przywrócić do tej zwariowanej, magicznej rzeczywistości.

Czy ja właśnie się tego podjęłam?

Jutro idę do lasu, żeby wykopać sobie grób. Tak na wszelki wypadek.

- To ten pokój - Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos blondyna.

Staliśmy obydwoje przed bambusowymi drzwiami.

- Więc - Przerwałam na chwilę, zastanawiając się nad tym, co mam mu powiedzieć- dzięki?

Chłopak tylko zmierzył mnie wzrokiem, którego sama nie mogłam rozszyfrować i odszedł, zostawiając mnie samą.

Westchnęłam, patrząc na niego, jak odchodzi.

To będzie bardzo trudne zadanie.

Skierowałam wzrok ponownie na drzwi i zapukałam dwa razy. Słysząc odpowiedź pozwalającą na wejście, nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka. Ninja siedział na środku pokoju w siadzie skrzyżnym, czytając jakąś książkę. Jego wzrok natychmiast znalazł się na mnie.

Fajny kolor oczu. Niby niebieski, ale taki niecodzienny niebieski.

- W czym mogę ci pomóc, Rye?

- No więc... czekaj... skąd wiesz, że potrzebuję pomocy?- spytałam zdziwiona.

- Prawie siedemdziesiąt procent osób żyjących na kuli ziemskiej przychodzi do kogoś akurat, gdy potrzebna im pomoc - zaczął tłumaczyć.- pozostałe trzydzieści procent natomiast...

- OK, już rozumiem - Przerwałam mu.- Chodzi o mój telefon, załapał się na małą kąpiel w rzece - wytłumaczyłam.

Wyjęłam garść pojedynczych części z kieszeni bluzy i położyłam je ostrożnie na stole. Robot wstał jednym, szybkim ruchem i podszedł do stołu. Popatrzył na metalową kupkę, po czym skierował swój wzrok na mnie.

- Nie chcesz kupić nowego?- zapytał nieco zaskoczony.- Sieć z twojego wymiaru przecież nie działa tutaj.

W sumie gość ma trochę racji.

Zdjęć jednak nie odpuszczę, są zbyt cenne.

- To uratuj chociaż kartę pamięci, OK? Nie jestem pewna, czy po spotkaniu z wodą będzie normalnie działać.

- Karta ma własne wejście ze szczelnym zamknięciem, woda nie mogła do niej dotrzeć - Uświadomił mi.

Mrugnęłam kilka razy i uśmiechnęłam się sztucznie, przeklinając w myślach moją głupotę.

Wyszłam na totalną kretynkę.

Po prostu wspaniale.

- To po co ja tu w ogóle przyszłam?- zadałam między innymi to pytanie do siebie i załamana zasłoniłam twarz jedną z rąk.- Właśnie w takich chwilach jak te, mam ochotę wyjść z siebie, stanąć obok i zasadzić sobie porządnego kopa w tyłek, żeby w końcu jakoś pobudzić mój mózg do myślenia.

- Jeżeli chcesz, mogę ci pomóc.

Zdziwiona jego propozycją otworzyłam szerzej oczy.

- Nie!- krzyknęłam natychmiast, jednocześnie zasłaniając się rękoma na wszelki wypadek.- Nie trzeba, dzięki - Dodałam już nieco spokojniej, kiedy droid nie wykonał żadnego niepokojącego mnie ruchu.

- Mówiłaś przed chwilą, że...

- To nie było dosłownie - odparłam, przewracając oczami.

- Wybacz, jestem maszyną - Mówiąc to, otworzył klapę, której wcześniej nie zauważyłam, na swojej klatce piersiowej.- Nie potrafię weryfikować wszystkiego w aż takim stopniu, jak zwyczajni ludzie.

Podeszłam trochę bliżej, by móc przyjrzeć się mechanizmowi, który właśnie mi pokazał.

Naprawdę robiło wrażenie. Nigdy nie widziałam czegoś tak... skomplikowanego? Ogólnie raczej nie zdarzyło mi się spotkać prawdziwego robota, w dodatku będącego ninja.

W tej chwili uświadomiłam sobie, że mój poprzedni wymiar jest serio nudny.

- No nieźle - mruknęłam pod nosem.

Zane zamknął klapę, więc z powrotem się wyprostowałam.

- Dobra, pójdę już spać - stwierdziłam, biorąc kartę pamięci mojego zmarłego telefonu i podeszłam do drzwi.- Dzięki za... pomoc?- rzuciłam na koniec, po czym wyszłam z pokoju.- Dzień pełen wrażeń, nie ma co.

Najpierw Wu i Misako obściskujący się u mistrza, potem dziwnie miły Lloyd, a na koniec Zane i jego mistyczna klapa w ciele.

Coś podobnego w moim wymiarze z pewnością nie miałoby miejsca.

Uważając na to, aby nikt mnie nie zauważył, bo pewnie dostałabym opieprz, zwłaszcza od tych starszych, wróciłam do pokoju, który dzielę z Nyą.

Będąc przy drzwiach, delikatnie pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.

- Gdzie ty byłaś?!- Tym oto sposobem powitała mnie moja współlokatorka.- Już myślałam, że coś ci się stało! Wiesz ile cię nie było?- spytała z wyrzutem.

- Weź, błagam cię - Mówiąc to, westchnęłam i złapałam się za głowę.- Miałam takie przygody, niczym Indiana Jones. Tyle, że nie groziła mi śmierć.

- Kto to...

- Indiana Jones? Taki jeden koleś z lassem i charakterystycznym kapeluszem.- wyjaśniłam szybko.- Mniejsza z tym, masz drukarkę?

- Tak - potwierdziła, przypatrując mi się uważniej.- A do czego ci potrzebna?

Włączyłam laptopa czarnowłosej i włożyłam do niego swoją kartę.

- Zobaczysz.

*
Być może wcześniej tego nie przemyślałam, jednak postanowiłam zrobić coś bardzo odważnego, niebezpiecznego i jednocześnie satysfakcjonującego tą podłą część mnie.

Mianowicie, przyszedł mi do głowy pomysł na to, żeby zrobić komuś kawał.

Bardzo dobry kawał.

Kawał, który jest świetnie zaplanowany.

Ponad przeciętny i profesjonalny.

Nie no, żart. Mam zamiar obkleić pewnemu blondynowi cały pokój wydrukowanymi zdjęciami, na których wygląda, jak wiewiórka dusząca się żołędziami.

Ups, pomyliłam się. Czerwona wiewiórka dusząca się żołędziami.

Tak, więc szłam dość szybkim krokiem w stronę pokoju Lloyda z wielkim uśmiechem okrucieństwa na twarzy, rękoma trzymając stertę kopii zdjęcia, taśmę klejącą oraz nożyczki. Cóż, zdjęć było chyba z tysiąc, a może nawet więcej. Kto wie?

Oczywiście taka głupia nie jestem (o dziwo) i najpierw prześledziłam mniej więcej plan mojej ofiary. Dosłownie kilka minut temu poleciał gdzieś na smoku. Nie wiem, kiedy wróci, ale podejrzewam, że nie będzie go przynajmniej z godzinę.

Tyle chyba powinno wystarczyć, prawda?

Wiem, że robię mu już drugi dowcip w tak krótkim odstępie czasu, ale nie mogłam się doczekać, żeby jakoś wykorzystać to zdjęcie, no kurczę! Jak można nie zmarnować takiej okazji, no jak?

Muszę też wymyślić jakąś kryjówkę, aby móc się schować, kiedy będzie chciał mnie zabić...

Dobra, coś się później wymyśli. Teraz trzeba zacząć działać!

Będąc przed drzwiami do pokoju zielonego ninja, popatrzyłam w obydwie strony korytarza, czy, aby przypadkiem nikt nie kręci się w pobliżu. Było pusto, więc spokojnie mogłam wejść do środka. Kupkę kartek z moimi narzędziami pracy położyłam na biurku i rozejrzałam się trochę po pomieszczeniu.

Szału nie było, siedzenia mi nie urwało. Nie był jakiś niezwykły. No i dało się zauważyć niezły bałagan. Widać, że koleś ma wszystko i wszystkich po dziurki w nosie.

- O matko, czy to jest spleśniałe spaghetti?- zapytałam samą siebie, podchodząc nieco bliżej, by móc się przekonać.- Boże drogi, ja go jeszcze będę musiała nauczyć sprzątać - powiedziałam z obrzydzeniem patrząc na to, co kiedyś nadawało się do spożycia.

Oprócz tego, zobaczyłam również inne dania, które były w tym samym stanie, co znaleziony przeze mnie makaron.

Podejrzewam, że Misako starała się dbać o jego posiłki, lecz to i tak nic nie dało.

OK, tym zajmę się kiedy indziej.

- Lecimy z koksem - Mówiąc to, klasnęłam w dłonie.

Czas spędziłam bardzo miło. Sprawiło mi to niemałą satysfakcję. Skończyłam po ponad godzinie, ale warto było. Cały pokój wyglądał, według mnie, genialnie! Wszędzie jego czerwona twarz w wielkim grymasie niezadowolenia i zniesmaczenia w jednym.

Gdy Lloyd to zobaczy, na pewno się ucieszy.

Już nie mogę się doczekać.

Przepraszam was ponownie, no i... ugh...

Niby wakacje, więcej czasu, ale jednak nie.

Jakieś trzy dni temu byłam u dziadków z moim kuzynem. Jak ja go nie znoszę, jest niezwykle irytujący. Nie mogłam przy nim pisać, nie miałam jak się skupić. Ciągle był przy mnie, a ja do tego potrzebuję spokoju.

Więc w końcu jestem wolna! Tak!

Niedługo kuzynka do mnie przyjeżdża, więc też nie za bardzo będę miała czas, ale na pewno będzie lepiej niż z tamtym... nawet nie wiem, jak go nazwać 😂

Wiem, że ostatnio rozdziały nie są często, tylko BARDZO rzadko i w ramach rozgrzeszenia chcę wam zrobić jakiś maraton, czy coś. Tylko tak mi się to uda.

Jeszcze nie wiem, kiedy zrobię to dokładnie, ale będzie w wakacje, na pewno.

To tyle, dziękuję za waszą cierpliwość. Kocham was i pozdrawiam cieplutko 💕

Continue Reading

You'll Also Like

6.4K 603 22
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
70.8K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
15.5K 586 45
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
13.7K 1.3K 15
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...