Rozdział 15: Zaproszenie

295 16 0
                                    

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, że zastanawia się co dalej. Zastanawia się czy to co robi ma sens, czy postępuje właściwie. 

Juliet tak miała, od kiedy wróciła do swojego świata, coraz częściej popadała w melancholię. Grała zgodnie z zasadami jej ojca. Każdy krok konsultowała, informowała go o wszystkim co się wydarzyło. On tylko przytakiwał i za każdym razem mówił "wszystko zgodnie z planem". Ale jaki był plan? Próbowała porozmawiać z matką, jednak ta mówiła, że jeszcze nie czas na odpowiedź, żeby o nic się nie martwiła. Nie wierzyła im. Narazili młodych gryfonów na niebezpieczeństwo, ale przecież wszystko idzie zgodnie z planem, po co się przejmować. Czuła się bezsilna. 

Właśnie zakończył się rok szkolny i uczniowie zbierali się do domów. Kobieta postanowiła pożegnać się z młodą Panną Granger. Udała się na dziedziniec i ujrzała całą złotą trójkę. Chłopcy spojrzeli na zbliżającą się kobietę z pewnego rodzaju zainteresowaniem. 

- Możemy porozmawiać? - zapytała Hermionę, ta zapewniła przyjaciół, że do nich dołączy i odeszła na bok wraz z Panną Dumbledor.

- Harry myśli, że to dyrektor uratował jego i Syriusza. 

- Niech tak pozostanie. Chciałam się pożegnać, ale mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas podczas wakacji.

- Tak, już pisałam do rodziców, że przyjadę na tydzień do Hogwartu. Podczas pozostałego czasu mam zamiar przeczytać wszystkie księgi na kolejny rok.

- Nie zapomnij też o odpoczynku. Zmieniacze mamy jeszcze przez jeden semestr, więc na spokojnie zdążymy z materiałem na ten rok. 

- Co z Profesorem Lupinem? Nie będzie go w następnym roku? - zapytała wyraźnie zmartwiona.

- Postanowił zrezygnować ze stanowiska, nie wiem kto w następnym roku będzie prowadzić zajęcia z obrony, ale kto by to nie był lepiej niech nie wie o naszych lekcjach - powiedziała i puściła oczko do młodej gryfonki, na co ta uśmiechnęła się promiennie. Przytuliła starszą od siebie czarownicę na co ta wyraźnie się spięła, jednak po chwili oddała uścisk. Już dawno nikt jej tak nie przytulał. Po chwili wypuściła ją z objęć i Hermiona pobiegła za resztą uczniów. Będzie jej dziwnie pusto bez rozgadanej Panny - Wiem - To - Wszystko.

Kiedy już wszyscy uczniowie opuścili zamek udała się do gabinetu ojca, by stamtąd przenieść się do domu jej matki. Kiedy przeszła przez kominek uderzył ją zapach jej perfum. Ojciec po śmierci Maeve zaczarował dom, żeby zawsze było czuć jej zapach. Mimo wszystko bardzo ją kochał.

 Wszędzie było czysto, ich skrzatka zadbała by panował w domu porządek. Z tego co wiedziała, cała posiadłość należała do niej, Dumbledor mieszkał na stałe w zamku i mało, kiedy odwiedzał to miejsce. Przeszła do swojej dawnej sypialni, która znajdowała się na piętrze. Nic się nie zmieniła przez te wszystkie lata. Ściany w odcieniach szarości, ciemna podłoga z puszystym zielonym dywanem, kominek i duże okno na ogród. Ciemne drewniane szafy, toaletka i duże dwuosobowe łóżko. Pościel również miała w odcieniach zieleni. Na ścianach wisiały zdjęcia, ona z rodzicami w Paryżu, w wieku 2 lat z wielkim misiem przy choince podczas świąt. Wraz z młodym Severusem podczas jednej z nocy duchów, z małym Billym, z chrzestnymi podczas jej trzecich urodzin. Uśmiechnęła się widząc te zdjęcia. 

Brakowało jej tego wszystkiego, beztroski, dziecięcej radości. Porzuciła ją dawno temu, jeszcze za czasów dzieciństwa. Rodzice naciskali, aby nauczyła się kontrolować emocję. Trenowała to, choć nie potrafiła pozbyć się ich całkowicie. Przy Severusie, Malfoyach, czy Weasleyach zawsze była sobą. Zaśmiała się sama z siebie. Tak i chyba tak pozostało do dziś - pomyślała mając przed oczami wieczne sprzeczki z Severusem. Przy nim nie potrafiła udawać pewnej siebie, odważnej, wszystkowiedzącej i opanowanej Panny Dumbledor, którą grała na co dzień. Zwłaszcza z tym opanowaniem miała duże problemy. Hermionie również pokazała swoje prawdziwe oblicze, które najwidoczniej młoda czarownica zaakceptowała. 

Dziedziczka ✓Onde as histórias ganham vida. Descobre agora