Rozdział 51: Moc Feniksa

138 7 2
                                    

Przepraszam! Rozdział jest niesprawdzony, ale nie bardzo mam kiedy to zrobić więc macie to co udało mi się napisać w ostatnim czasie. Pisze na telefonie kiedy mam tylko chwilę więc z góry uprzedzam, mogą pojawiać się jakieś ciekawe "Twory". Jeśli widzicie jakiś błąd dajcie znać! I oczywiście, dzielcie się spostrzeżeniami!

~ * ~

Stali na przeciw siebie w niewielkiej sali pozbawionej mebli. Zastanowiło ją jak wiele osób wcześniej trenowało z Samuelem.

- Lekcja pierwsza. Musisz poczuć w sobie jego krew. Ćwiczyłaś już kontrolę skrzydeł, jednak to zupełnie inna praca. Tutaj chodzi o wyczucie. Nie ma tu żadnego zaklęcia, ani ruchu różdżki. Masz poczuć w sobie Feniksa.

- Niby w jakiś sposób?

- Zamknij oczy.

Juliet wykonała polecenie i czekała na ciąg dalszy. W pewnym momencie poczuła jego obecność tuż obok. Położył dłonie na jej ramionach, a ten gest spowodował, że poczuła, jak się rozluźnia.

- Wyobraź sobie jak krew płynie w twoich żyłach. Poczuj jej ruch, kierunek - zjechał dłońmi w dół jej ramion, wtedy poczuła jakby coś się zmieniło, coś na kształt gorącej wody - ty jesteś feniksem, a on jest tobą. Stanowicie jedność. To tak jak z chodzeniem. Nie robisz tego świadomie, w pewnym momencie sama stawiasz kroki nie myśląc o nich.

- Czuję to, ale co dalej.

- Teraz najważniejsze. Spróbuj samodzielnie go pokierować - odsunął się od kobiety i dalsze słowa dochodziły do niej z oddali - pomogłem ci w wyczuciu go, jednak nie pokieruje nim za ciebie.

Juliet skupiła się na uczuciu ciepła, jednak gdy chciała je przenieść, nie potrafiła.

- Nie mogę.

- Nie chcesz. Nieświadomie nałożyłaś na siebie blokadę. W tym ćwiczeniu nie chodzi o to abyś się przemieniła. Na to jest zdecydowanie za wcześnie. Masz po prostu nauczyć się z nim żyć. Kontrolować swoje ciało. Roznieść go po całym ciele.

- Dobrze, spróbuję.

Znowu zamknęła oczy i skupiła się na swoim ciele. Czuła jak drga, ta siła która w niej drzemie chciała się uwolnić, ale tak jak powiedział Samuel, coś ją powstrzymywało.

- Wystarczy. Usiądź.

Kiedy to powiedział tuż przez nimi pojawiła się sofa z dwoma fotelami i stolikiem.

- Zupełnie jak Pokój Życzeń.

- Bo to jest Pokój Życzeń. Mój osobisty, dawno temu jeden z moich bliskich znajomych zaprojektował go dla mnie.

- To ta sama osoba, która przygotowała wersję w Hogwarcie?

- Tak - złapał za filiżankę, która pojawiła się chwilę wcześniej i upił łyk napoju - to potężny czarodziej. Teraz jest na emeryturze.

- Zaraz zaraz. Chcesz mi powiedzieć, że nadal żyje? Jak to możliwe?

Samuel zaśmiał się na głos ukazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby.

- To proste, posiada Horkruksa - widząc zaskoczona minę Juliet, przysunął się bliżej i zaczął wyjaśniać - Horkruks jest przedmiotem, w którym została ukryta cząstka duszy. W ten sposób nie da się zabić osoby, która go posiada chyba, że zniszczy się Horkruks.

- Gdzieś to już słyszałam.

- Całkiem możliwe, na pewno są jakieś książki na ten temat. Dobrze koniec przerwy. Wracamy do pracy.

Dziedziczka ✓Onde as histórias ganham vida. Descobre agora