Rozdział 1: Powrót

1.2K 45 1
                                    


Kasztanowowłosa kobieta stała przed lustrem spoglądając na swoje odbicie. Przejechała dłonią po swojej czarnej sukience przy okazji poprawiając rękawy. Jej długie do pasa kręcone włosy, postanowiła spiąć w ciasnego koka. Chwyciła za szpilki do włosów i po kilkuminutowym mocowaniu w końcu uznała swoją fryzurę za elegancką. Sięgnęła tylko po szpilki w tym samym kolorze co sukienka i kiwnęła do swojego odbicia będąc zadowoloną z końcowego efektu.

- Raz nie będę kurduplem - pomyślała.

Chwyciła jeszcze za tusz do rzęs, chcąc mocniej podkreślić swoje czekoladowe oczy.
Wyglądała dobrze.

Ten dzień miał być dla niej jednym z najważniejszych w życiu. W końcu miał odbyć się jej pierwszy wernisaż. Rok wcześniej ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Londynie z wyróżnieniem, dlatego jak powiedziała jej ulubiona profesor czekała ją przyszłość pełna sukcesów. Jej pracami interesowały się najznamienitsze osobistości w świecie sztuki. Przedstawiały magiczne stworzenia, piękne budowle utrzymane w mrocznym klimacie i ludzi w magicznym świecie. Wszystkie wyciągała ze swojej wyobraźni oraz pięknych snów.

Kiedy odwróciła chcąc sięgnąć po klucze dostrzegła małe pudełko, które zostawiła dzień wcześniej na stoliku nocnym. Znalazła je podczas sprzątania w domu rodzinnym.

Kiedy przed rokiem zmarła jej matka postanowiła, że sprzeda dom po rodzicach. Ojciec zginął 10 lat wcześniej, nie miała rodzeństwa, a budynek przynosił same złe wspomnienia.

W wieku 11 lat straciła pamięć i męczyły ją straszne koszmary. Bardzo długo walczyli o jej zdrowie psychiczne. Kiedy w końcu udało jej się wrócić do normalności, ojciec miał wypadek samochodowy i zmarł. Matka choć starała się być silna, popadła w ciężką depresję. Dziewczyna, aby móc normalnie funkcjonować zatraciła się w sztuce i tak już zostało.

Po kilku latach ciężkiej walki z chorobą jej matka popełniła samobójstwo. Wtedy pomogli jej przyjaciele i jakoś stanęła na nogi. Wiedziała, że rodzice chcieliby, aby była szczęśliwa.

Miesiąc wcześniej udało jej się znaleźć kupca na dom. Postanowiła zabrać pamiątki i wśród swoich rzeczy znalazła pudełko.

Podeszła do szafki i sięgnęła po znalezisko. Kiedy podniosła wieczko ukazał jej się piękny butelkowozielony kamień oprawiony w srebro w kształcie łzy. Znajdował się na cieniutkim łańcuszku.

Wyciągnęła go i obróciła w dłoni. Na odwrocie dostrzegła mały wygrawerowany napis. Przyjrzała się dokładniej i wtedy zrozumiała, że było to imię "Juliet".

- Ciekawe kim jest jego właścicielka, leżało w moich rzeczach, ale nie znam nikogo o tym imieniu. Dziwne.

Przyznała na głos i chciała już odłożyć znalezisko do pudełka, kiedy poczuła coś dziwnego. Podświadomość mówiła jej, że nie może go odłożyć.

- W sumie będzie pasował do sukienki - dodała w myślach i założyła go.

Chciała już wyjść, ale zakręciło jej się w głowie. Próbowała usiąść na łóżku, jednak przed oczami pojawiły jej się mroczki i opadła na podłogę. Potem była tylko ciemność...

~ * ~

Ocknęła się i delikatnie uniosła powieki. Światło było bardzo nieprzyjemne, jednak zignorowała je i szybko otworzyła oczy. Rozejrzała się po pomieszczeniu będąc w dużym szoku.

Znajdowała się w niewielkim gabinecie z małym drewnianym biurkiem, kilkoma regałami, kominkiem i komodą. Regały uginały się pod wielkimi tomiszczami, których nigdy dotąd nie widziała.

Wszystkie meble były wykonane z ciemnego mahoniu. Podłoga granitowa, a na ścianach dominowała czerwień. Za maleńkim oknem panował mrok.

Spojrzała w kierunku kominka i dostrzegła dogasajacy ogień. Pomyślała, że ktoś musiał opuścić to pomieszczenie na długo przed jej przebudzeniem.

Nie wiedziała gdzie jest. Instynktownie sięgnęła do wisiorka na szyi, wtedy zalała ją fala obrazów. Przerażona upadła na zimną podłogę. Widziała wszystko. Dzieciństwo oraz późniejsze lata życia. Co ciekawe obrazy, które zobaczyła nie należały tylko do niej. Po kilku minutach otworzyła oczy i wstała z podłogi.
Już wiedziała kim jest.

Wyszła z gabinetu i udała się w sobie znanym kierunku. Wpadła do niewielkiej łazienki i spojrzała w lustro. Miała na sobie czarną sukienkę, która była identyczna jak ta z przed pojawiania się jej w tym otoczeniu. Jednak zmieniło się wszystko inne.

Jej niegdyś kasztanowe włosy zmieniły kolor na rudy z kasztanowymi refleksami. Opadały falami na pośladki. Brązowe oczy zmieniły barwę na soczyście zielone i stały się dużo większe. Oliwkową cerę zastąpiła jasna, w mlecznym kolorze. Wyglądała jak porcelanowa lalka.

Nie tylko jej twarz się zmieniła. Nogi zrobiły się smuklejsze a pośladki bardziej kształtne. Największą uwagę przykuły jej piersi, które z miseczki B zmieniły się w porządne D.

- W życiu bym nie pomyślał, że będę tak wyglądać. Teraz przypominam mamę - powiedziała do swojego odbicia.

Po zakończeniu oględzin wyszła z łazienki i przeszła ciemnym korytarzem. Mijane obrazy spały, więc nie obawiała się, że ktoś podniesie alarm. Szła długim korytarzem, a kiedy dotarła do celu wypowiedziała hasło, które zdobyła ze wspomnień swojej poprzedniczki i zaczęła wspinać się schodami. Gdy ujrzała drzwi zapukała pewnie i po usłyszeniu pozwolenia przekroczyła próg.

- Nic się nie zmieniło - oceniła wnętrze i jej spojrzenie padło na trzy postacie przy biurku pogrążone w rozmowie.

Na środku gabinetu w fotelu siedział starszy mężczyzna z siwymi długimi włosami i brodą. Obok niego stała starsza kobieta, a z drugiej strony czarnowłosy młody mężczyzna z długimi włosami ubrany cały na czarno. Po chwili starszy spojrzał na nowo przybyłą i wypuścił świst z ust zaskoczony. Wtedy została zauważona przez pozostałych.

Kobieta zareagowała w ten sam sposób i nie mogła wydusić słowa, natomiast młody z kamienną twarzą odezwał się pierwszy.

- Kim jesteś?

Wtedy starszy jak obudzony z transu zabrał głos.

- Severusie ona jest..

Ale nie było mu dane dokończyć, bo przerwała mu młoda kobieta.

- Nie, ja to załatwię.

Po czym podeszła do czarnowłosego i złapała go za dłonie.

- Co robisz?

Wściekły Severus odepchnął dziewczynę. Ona nic sobie nie robiąc z jego reakcji znowu chwyciła go i powiedziała:

- Chce dotrzymać obietnicy i coś ci zwrócić.

Tym razem nie protestował, choć był zdezorientowany. Spojrzeli sobie głęboko w oczy. Wtedy włosy kobiety uniosły się, a oczy zaświeciły dziwnym blaskiem. Zaczęła wypowiadać bezgłośnie zaklęcia, a kamień na jej szyi zaświecił. Twarz mężczyzny zaczęła wyrażać wiele emocji, od zaskoczenia, przez radość do smutku.
Po chwili wygląd dziewczyny wrócił do normy i puściła jego dłonie.
On tylko patrzył na nią będąc w szoku, by po chwili powiedzieć.

- Juliet!

Dziedziczka ✓Where stories live. Discover now