Rozdział 29: Inveniet

194 11 1
                                    

Hermiona została porwana. Z tego co dowiedzieli się od chłopaka zabrały ją Druzgotki. Zaskoczyło to wszystkich, ponieważ podpisano z nimi porozumienie dotyczące ataków tylko w przypadku zabrania dwóch osób podczas zadania. Miało utrudnić to zadanie a nie uniemożliwić. Do tego po co im dziewczyna. 

Wszczęta została akcja ratunkowa. Przeszukiwali całe jezioro, jednak nikt nie wiedział, gdzie ją zabrali. Po godzinie zaczęło się piekło. Ministerstwo chciało wszcząć postępowanie, dotyczące niedopilnowanych warunków umowy. Znajome gryfonki szlochały, a Draco stał blady i wpatrywał się w wodę. Juliet próbowała go pocieszyć, jednak bezskutecznie. Sama nie wiedziała co ma robić, musiała ją uratować, ale jak. 

Stała oparta o ścianę i zastanawiała się jak może pomóc. Niestety od małego panicznie bała się wody, dlatego przeczesywanie jeziora nie wchodziło w grę. W końcu ją olśniło. Za pomocą medalionu mogła wyszukać położenie dziewczyny. Musiała jedynie przywołać poprzedniczki i razem z nimi odprawić rytuał. Potrzebowała tylko mapy Hogwartu i rzeczy należącej do Hermiony.

- Znajdę ją - powiedziała do Dracona i pobiegła w stronę zamku. W gabinecie jej ojca znalazła szczegółową mapę zamku razem z terenem jeziora. Kiedy miała ją w ręku uświadomiła sobie, że potrzebuje przedmiotu należącego do dziewczyny. Niestety nie posiadała nic takiego, ale w jej dormitorium na pewno coś znajdzie.

Wybiegła na korytarz i udała się w stronę obrazi Grubej Damy. Kiedy podała jej hasło, drzwi otworzyły się pokazując wnętrze pokoju wspólnego. Była tu kilka razy, za czasów dzieciństwa przesiadywała z Lili, później jako Spe, a ostatnio, kiedy odwiedzała gryfonkę.

Odnalazła jej pokój i zaczęła przeszukiwać rzeczy. Zależało jej na czymś małym, aby łatwiej było zaznaczyć miejsce na mapie. Kiedy otworzyła szufladkę dostrzegła malutki wisiorek.
Bingo! - pomyślała i chwytając zdobycz wybiegła z pomieszczenia.

Wróciła na widownię i dostrzegła grupę nauczycieli przeglądających mapy z terenem jeziora. Szykowali plan akcji ratunkowej. Podeszła do nich i usłyszała.

- Severusie ty weźmiesz północną część, Alastor...

- Nie będzie takiej potrzeby - przerwała ojcu i dodała - jezior jest za duże, więc zanim go przeszukacie może być już za późno. Mam inny sposób.

- Co masz na myśli? - zapytał Dumbledore.

- Matka przed śmiercią nauczyła mnie pewnego zaklęcia, które stosują wieszczki, aby znaleźć coś co straciły. Mogę namierzyć jej położenie za pomocą magii.

Wszyscy zebrani spojrzeli po sobie i kiwnęli na zgodę. Zrobili jej miejsce gdzie rozłożyła mapę.

- Palam - szepnęła a wtedy z jej wisiorka zaczęły wyłaniać się duchy. Było ich trzy, jej matka Maeve, babka Katherina, oraz prababka Elizabeth. Do tego zaklęcia potrzeba było cztery czarownice, które urodziły się z darem widzenia.
Stanęły w kręgu dookoła mapy. Juliet położyła łańcuszek na środku i zaczęły wypowiadać zaklęcie.

- Inveniet - powtarzały w kółko a wisiorek Hermiony uniósł się i zaczął kręcić wokół własnej osi. Po około dwóch minutach zaczął się przesuwać by po chwili spać na mapę. Wtedy duchy zniknęły a Juliet ciężko dysząc opadła na krzesło obok.

- Musicie szukać w tym miejscu. To jakaś jaskinia.

Od razu zwołali ekipę i omówili plan działania. Severus obserwował kobietę i z dziwnym wyrazem twarzy. W końcu poszedł z ekipą, której zadaniem było znalezienie dziewczyny.

- Tylko uważajcie. Nie wiemy, dlaczego ją porwały, mogę nie mieć pokojowych zamiarów.

- Nie martw się Jul, znajdziemy ją - powiedział Bill i wraz z resztą poszedł w stronę jeziora.

- Juliet, choć odprowadzę cię do Skrzydła Szpitalnego.

Moody pomógł wstać kobiecie i razem udali się w stronę zamku. Szła bardzo powoli, opierając się na mężczyźnie, zaklęcie i przywołanie duchów było bardzo wyczerpujące. Zdziwiła się, że nie straciła przytomność, bo z tego co opowiadała jej matka, tak było dość często po połączeniu tych dwóch czynności.

- To co zrobiłaś było niesamowite. Co to właściwie było? Skąd wzięły się te duchy.

Dopytywał mężczyzna. Zauważyła, że bardzo podekscytował się całym zdarzeniem. Chciała mu odpowiedzieć ze szczegółami, ale była zbyt zmęczona, dlatego powiedziała tylko.

- Taka zdolność Wieszczek, przywołam moje poprzedniczki i razem z nimi namierzyłam Hermionę. Niestety wymaga bardzo dużo energii stąd moja reakcja.

- Rozumiem, kiedy dotrzemy połóż się spać i resztę zostaw nam. Jak tylko będę coś wiedział dam ci znać.

- Dziękuję Alastorze.

Kiedy znaleźli się w Skrzydle położył ją na wolne łóżko. Dostała eliksiry wzmacniające, ale była tak zmęczona, że natychmiast odpłynęła.

~ * ~

- Juliet, wstawaj. Znaleźliśmy ją. Jest cała i zdrowa, ale teraz śpi.

Kobieta podniosła się i spojrzała na mężczyznę. Tak jak jej obiecał, przyszedł i poinformował o tym co się wydarzyło. Była mu bardzo wdzięczna.
- Coś wiadomo, dlatego to zrobiły?

- Wspomniały tylko, że ktoś im kazał. Musiały dostać silnym zaklęciem kontrolującym. Kiedy się zjawili zaatakowały ich, ale po chwili jakby czar prysł zaczęły zachowywać się normalnie. Nie widziały co się stało i dlatego trzymają dziewczynę. Wiedziały tylko, że nie mogą jej skrzywdzić.

- Dziwne, po co temu komuś Hermiona. W dodatku przetrzymywana na dnie jeziora.

- Pracujemy nad tym, więc się nie martw. Odpocznij jeszcze, bo wyglądasz źle. Poppy kazała powiedziała, że będziesz musiała zostać tu kilka dni. Tamto zaklęcie bardzo osłabiło twój organizm.

- Zdaje sobie z tego sprawę. Jeszcze raz dziękuję.

- Nie ma sprawy. Widzimy, jak wrócisz do zdrowia.

I wyszedł. Została sama z innymi pacjentami. Nie wiedziała, gdzie leży dziewczyna, ale skoro śpi to nie będzie jej męczyć. Najważniejsze, że jest cała i zdrowa. Zastanawiała się tylko, kto i jaki miał cel w porwaniu jej. Musi się tego dowiedzieć. W Hogwarcie nie jest już bezpiecznie.

Dziedziczka ✓Where stories live. Discover now