Rozdział 66: Bitwa cz.2

170 10 2
                                    

Pierwsze zaklęcie pojawiło się niespodziewanie a w raz z nim pierwsze rany.
Była słaba, czuła to. Ból związany ze stratą osłabił jej ciało, jednak jej duch stał się silniejszy.

Widziała, że nie może się poddać. Nie mogła pozwolić mu zwyciężyć. Musiała pomścić tych wszystkich, którzy zginęli tego deszczowego maja.

Jej przyjaciela, ukochanego. Nauczycieli, uczniów, znajomych ze szkoły i pracy. Matki, ojców, córki i synów.

Każdy kogoś stracił, a ich śmierć nie powinna pójść na marne.

- Dlaczego do mnie nie dołączysz? Możesz stać się kimś, zastanów się Juliet. Możemy stworzyć lepszy świat, gdzie rządzić będzie potęga.

- Nigdy - krzyknęła w momencie gdy jeden z promieni omal nie uderzył jej w nogę.

- Myślałem, że problemem jest ten zdrajca. Nawet się go pozbyłem. Zostaliśmy tylko ty i ja.

Poczuła wzbierająca furię gdy usłyszała jak szczycił się zabiciem Severusa. Zaczęła miotać zaklęciami jednen za drugim a jej oczy przybrały krwistoczerwony kolor.

- Nie masz prawa o nim mówić! Zabiłeś go teraz ja zabije ciebie.

Zaczął się śmiać słysząc jej słowa, w momencie gdy ona traciła siły on rósł w swojej potędze.

- Ten śmieć nie był ciebie wart. Jesteśmy sobie przeznaczeni Juliet, a przeznaczenia nie da się zmienić.

Gdy to powiedział uderzy w nią zaklęciem po którym upadła na ziemię krzycząc. Z jej ciała zaczęła się sączyć krew. Wtedy z uśmiechem na ustach podszedł do niej i potraktował zajęciem torturujscym.

Krzyczała jednak próbowała się podnieść. Czuła jak z każdą sekundą targi na sile. Ze łzami w oczach chciała przywołać dusze jednak i na to była za słaba. Wtedy też poczuła jak ból znika i jej ciało ogarnia blogi spokój.

Spojrzała na zdziwionego Toma i odwróciła się w drugą stronę. Tuż obok niej stała Spe nakładając na nią tarcze.

- Nie wytrzymam za długo. Użyj medalionu. Wzmocnij się.

Zanim zdarzyła coś dodać Voldemort zorientował się w sytuacji i zaatakował ducha. Juliet w ostatniej chwili przywołała kobiety z medalionu, jednak nie zdołała uratować Spe.

Dostrzegła uśmiech na ustach kobiety zanim ta rozpłynęła się w powietrzu. Voldemort spojrzał na Juliet jednak zbyt późno, gdyż ta już zaczęła go atakować zaklęciami. Mężczyzna stracił równowagę i zaczął się cofać. Jednak po chwili znowu to on napierał na nią.

Wtedy usłyszała głos dobiegający z za murów zamku. Spojrzała w tamtym kierunku i dostrzegła postać, która zdawać się mogło, że była duchem.

- Unik! - krzyknął mężczyzna na co Juliet natychmiastowo zareagowała i po chwili stali ramię w ramię uderzając kolejnymi zaklęciami.

- Ty żyjesz!

Mężczyzna uśmiechnął się chytrze po czym rzucił zaklęcie tarczy na ich dwoje. Do walki dołączyła również Hermiona.

- To dzięki Potterów. Stworzyłem eliksir na jad Nagini, jednak nie miałem go przy sobie. To Harry poddał mi go jak wyszłaś. Uratował mi życie.

Kobieta czuła nową dawkę energii gdy uświadomiła sobie, że jeszcze nic straconego. Zaczęła miotać zajęciami po czym wraz z Severusem i Hermiona ukryli się za murami zamku.

- Gdzie ten przeklęty wąż - krzyknęła dziewczyna i w tym samym momencie wyskoczyła Nagini. Wąż wyskoczył do młodej gryfonki i gdy myśleli, że nie uda jej się uratować pojawił się Harry z mieczem Gryffindora i zabił gada jednym cięciem.

Dziedziczka ✓Where stories live. Discover now