Rozdział 5: Znikniesz?

509 18 1
                                    

Tak jak obiecał zjawił się w Hogwarcie na noc przed rozpoczęciem roku szkolnego. W tym roku Juliet miała już oficjalnie podjąć edukację, mimo, że już jakiś czas temu zdała egzaminy na samych wybitnych (oczywiście nie oficjalne). Od razu udał się do gabinetu Dumbledore'a gdzie zastał jego córkę.

-Dziękuje, że się zjawiłeś.

-Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tym zniknięciem?

Bardzo się zdenerwował, gdy usłyszał o tym po pogrzebie. Juliet obiecała wyjaśnić mu wszystko od razu po jego przyjeździe. Teraz stał tak chwilę i mierzył ją wzrokiem, aż ustąpiła.

-Dobrze, chciałam, żebyś przyjechał tak wcześnie z powodu mojego rozpoczęcia roku, bardzo się tym denerwuje - spojrzał na nią wzrokiem mówiącym "nie o to pytałem" - no tak, może przejdziemy do mnie.

Udał się za dziewczyną kominkiem do domu jej matki. Weszli do salonu i usiedli na kanapie. Dziewczyna przywołała skrzata i poprosiła go o herbatę. Kiedy już dostali filiżanki zaczęła opowiadać.

-Kiedy miałam swoją pierwszą wizję zobaczyłam śmierć. Mojego ojca i twoją. Wtedy się poddałam i również zginęłam. Kiedy pokazałam ją matce ustaliła z ojcem, że ma to nastąpić podczas mojej nauki w Hogwarcie. Stwierdzili, że nie zdążą mnie przygotować więc matka obmyśliła plan. Upozorują moją śmierć maksymalnie miesiąc po rozpoczęciu roku, to ma wyglądać na wypadek. Ojciec ma za zadanie zmodyfikować niektórym pamięć tak, aby nie było żadnych wątpliwości. W dodatku ma zapewnić tobie anonimowość, nikt nie może wiedzieć, że się przyjaźnimy.

- Co dalej? Jak cię ukryją? Przecież nie można tak zniknąć? No i na ile?

- Tu zaczyna się dużo trudniejsza kwestia. Nie mogę zostać, to według nich zbyt niebezpieczne, w dodatku muszę się uczyć. Matka wymyśliła inne rozwiązanie. Świat składa się z wielu wymiarów. Nie w każdym jest magia jak u nas, więc nie ma też zagrożenia. W ten sposób mój los nie może mnie dopaść, bo moja śmierć wiąże się z naszym światem. Wraz z ciotką Minerwą, odnalazły takie miejsce. Żyje tam dziewczynka w moim wieku, z tym, że tam jest późniejszy rok, wiem bardzo to pogmatwane. Nazywa się Hermiona Granger, jesteśmy ponoć do siebie bardzo podobne. Jej rodzina też wymaga od niej wiele, uczy się jakichś mugolskich sztuk walki oraz gra na instrumentach. Z tego co mówiła matka ma w sobie magię, więc poradzi sobie tutaj.

- Zaraz, zaraz do czego dążysz, jak sobie tutaj poradzi, nie rozumiem.

- Bo zamierzają nas zamienić, dokładnie nasze jaźnie. Moje i jej wspomnienia zostaną zapieczętowane. Będziemy, żyć mając nową kartę, nie pamiętając nic, a przynajmniej tak twierdzą rodzice. Jedynie pamięć ciała pozwoli nam funkcjonować. Powinnam umieć to co ona będąc w jej ciele, jednocześnie nie mając jej ani moich wspomnień. Ona będzie żyć tu w Hogwarcie jako zaginiona krewna ciotki. W moim ciele, będzie uczyć się w Hogwarcie za mnie, a kiedy przyjdzie czas powinnyśmy wrócić na swoje miejsce, mając pamięć ciała i jednocześnie będąc starsze.

- A co z wyglądem, przecież nie może paradować w twojej postaci.

- Tak, ojciec zna jakieś stare zaklęcia, które zmienią jej wygląd, pod wygląd jej jaźni czy coś takiego, sama tego nie rozumiem.

- A ja nie rozumiem po co to wszystko - zdenerwował się Severus, przecież tak skomplikowany plan może się nie powieść i jak zamierzają zmienić ich jaźnie, to szaleństwo - nie mogą tobie zmienić wyglądu i podać cię za kogoś innego?

- Nie, bo moje wspomnienia mnie zdradzą, z resztą według ojca nie opanowałam jeszcze na tyle sztuki umysłowej, żeby żyć tak do końca nauki.

- To może jakoś zmodyfikować ci pamięć, przecież może być inne rozwiązanie.

Dziedziczka ✓Onde as histórias ganham vida. Descobre agora