*60*

382 33 7
                                    

!!!UWAGA RODZIAŁ MOŻE ZAWIERAĆ SCENY NIEODPOWIEDNIE DLA MŁODSZYCH CZYTELNIKÓW!!!

Czytasz na własną odpowiedzialność

♃ EMMA ♃

Zadanie, które dał mi Ceres, okazało się być największym wyzwaniem aktorskim w moim życiu. To dość spore słowa, jak na kogoś, kto przez ostatnie lata swojego życia nie robił nic poza udawaniem. Misji nie ułatwiał mi fakt, iż Jayden był piekielnie przystojny. Te jego kpiące spojrzenie połyskujące w niebieskich oczach... 

Stop Emma! Stop! Wstrzymaj konia, zanim na niego wsiądziesz i popędzisz cwałem w kierunku zachodzącego słońca. - zganiłam swoje niesforne myśli. 

Z udawaną pewnością siebie zastukałam do drzwi frontowych domu Jaydena. Chłopak otworzył je niemal natychmiast i zaskoczonym wyrazem twarzy zlustrował mnie spojrzeniem od góry do dołu. 

- Ciebie się tu nie spodziewałem. - rzucił marszcząc brwi.

- A niby kto inny mógłby to być? - zapytałam retorycznie zakładając ręce na piersiach. - Święty Mikołaj wpadnie dopiero za tydzień. - Na moje słowa parsknął. - Nie zaprosisz mnie do środka? - Zatrzepotałam rzęsami.

- Jasne, wproś się, czuj się jak w domu, herbatki też zaparzyć? - powiedział głosem ociekającym sarkazmem, po czym przewrócił oczami.

- To bardzo miłe z twojej strony, ale podziękuję. - odparłam słodkim tonem.

W powietrzu czuć było napięcie między nami. Oboje nas cechowały silne charaktery, a każde nasze spotkanie było jak starcie tytanów i walka o dominację. Jak to określił Ceres podczas fazy planowania dzisiejszego dnia "wyścig, kto pierwszy obsika hydrant".

Zamiast rozgościć się w salonie, pomaszerowałam do sypialni chłopaka i umiejscowiłam się wygodnie na łóżku. Nieco bezczelnie, ale właśnie takiej bezczelności wymagał mój plan.

- Nie za wygodnie ci? - Jayden uniósł brew.

- Mógłbyś się troszeczkę pofatygować i dołożyć kilka poduszek, ale reszta bez zarzutu. - uśmiechnęłam się promiennie. 

- Kiedy ludzie mówią "czuj się jak w domu" nie do końca mają na myśli właśnie to. - zakpił siadając na skraju łóżka.  

- Będziemy przyjaciółmi do grobowej deski, jeśli nie zakończymy tej klątwy, więc lepiej traktuj mnie dobrze. W innym wypadku, życie pośmiertne jest dłuuugie. - Specjalnie przeciągnęłam ostatnie słowo.

- Rozumiem. - Uniósł ręce w poddańczym geście. - Jednak nadal nie wiem, co cię do mnie sprowadza.

- Nie uwierzysz jeśli powiem, że chcę spędzić trochę czasu z moim przyjacielem? - zapytałam słodko.

Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy i przez pewien czas oboje milczeliśmy. Moje pytanie zawisło w powietrzu, gdy spoglądałam w głębię niebieskich oczu Jaydena. Zdawały się mnie pochłaniać, hipnotyzować i kusić. Jednak pozostawałam skupiona na celu. Nie mogłam dać plamy. 

- Nie uwierzę. - przyznał odpowiadając na moje pytanie 

Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.

- Chcę cię. - wyszeptałam piskliwym głosem.

Początkowo sądziłam, iż nie słyszał, jednak niebezpieczny błysk w jego oku, zdradził mi, iż doskonale usłyszał moje słowa. 

- Co zrobimy z tym fantem? - uśmiechnął się łobuzersko.

- Mamy dwa wyjścia... - zaczęłam pewnym siebie tonem - albo mnie odrzucisz, albo teraz pocałujesz. Wybieraj.

Niechciany Dar ✅Where stories live. Discover now