*46*

514 50 11
                                    

☾ LINDSAY ☉

Chciałam umrzeć. 

Zakopać się pod ziemią i zasnąć na wieki.

Za każdym razem, gdy zamykałam oczy, widziałam jego twarz przepełnioną bólem. Jeszcze nigdy nie czułam się aż tak źle. Poczucie winy żżerało mnie od środka. Jednak moje uczucia to nic, w porównianiu z tym jak prawdopodobnie czuł się Nathan. Widziałam jego twarz, tak wielkiego cierpienia nikt nie jest w stanie udawać. To były jego prawdziwe uczucia, które ja zdeptałam. Nie zastanawiałam się nawet czy mi wybaczy, ponieważ ja sama nie mogłam tego zrobić. Odczuwałam wewnętrzne obrzydzenie do siebie. 

Następne dni spędziłam jako kłębek, zawinęty w pościel. Początkowo mama zadawała wiele pytań odnośnie mojego stanu, lecz milczenie, które otrzymała w odpowiedzi, skutecznie ją zniechęciło. Tak przynajmniej myślałam, jednakże nie miałam pojęcia w jak wielkim błędzie byłam.

Tego dnia usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju, a sekundę później do pomieszczenia weszła mama z tacą pełną jedzenia. Były na niej ciasteczka, czekolada, żelki i lody karmelowe. Ta kobieta wiedziała jak mnie podnieść na duchu. Postawiła tacę na łóżku, na którym również usiadła.

- Wiem, że ostatnio coś się wydarzyło i nie chcesz o tym rozmawiać, więc przyniosłam ci trochę smakołyków. - powiedziała kładąc dłoń na moim kolanie. - Muszę tylko wiedzieć... czy ktoś cię skrzywdził? - Przez jej zatroskane spojrzenie czułam się tylko gorzej.

- Wręcz przeciwnie, to ja skrzywdziłam kogoś. - westchnęłam.

- To nic takiego, że nie odwzajemniasz uczuć tego chłopca. - uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Nie zmusisz się, żeby poczuć coś więcej, jeśli tego nie czujesz.

- O kim mówisz? - przełknęłam głośno ślinę.

- Doskonale wiesz, że mówię o tym brunecie, który był tu kilka dni temu. - zaskoczona siedziałam z rozdziawionymi ustami. - Myślisz, że ta twoja matka to ślepa jest? Może jeszcze głucha i niedorozwinięta? 

- Po prostu trochę się zdziwiłam... - mamrotałam pod nosem.

- Musisz wiedzieć, że przemaglowałam go trochę zanim wyszliście. - spojrzałam na nią z niedowierzaniem. - Sprawdzałam czy ma poważne zamiary wobec ciebie. - uniosła ręce w obronnym geście. 

- Świetnie, teraz czuję się jeszcze gorzej, a nie sądziłam, że to możliwe. - Schowałam głowę w poduszkę i jęknęłam przeciągle. 

- Co zrobiłaś temu chłopakowi? Widzę, że cię to męczy. 

- Chyba coś do niego czuję... - wydukałam.

- To ma być ta zła wiadomość? - Mama prychnęła z rozbawieniem. 

- Ktoś inny pocałował mnie na jego oczach! - wykrzyknęłam, po czym ukryłam twarz w pościeli.

- A czy czujesz też coś do tego kogoś innego? - dociekała.

- Nie wiem, z początku wydawało mi się, że tak, ale kiedy mnie pocałował, nie poczułam nic specjalnego. 

- W takim razie dlaczego tu siedzisz i się mazgaisz zamiast iść i mu to wszystko wytłumaczyć? - zapytała, jak gdyby to była najbardziej oczywista, a zarazem najprostsza rzecz pod słońcem.

- Głupio mi. - rzuciłam jedynie.

Przez chwilę moje słowa zawisły w powietrzu i nastała cisza, którą przeciął ostry dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałyśmy z mamą po sobie, ponieważ żadna z nas nie spodziewała się gości. Razem zeszłyśmy na dół, aby zobaczyć kto przyszedł. Kiedy moja matka otworzyła drzwi, naszym oczom ukazały się dwie postacie. 

Niechciany Dar ✅Where stories live. Discover now