*4*

1.4K 85 9
                                    

Obudzenie się na cmentarzu żydowskim, gdy słońce dopiero wschodziło, z pewnością znajdzie się w czołówce moich złych wspomnień. Łaskoczące promyki słońca drażniły moją skórę, przebijając się przez rozległe korony otaczających to miejsce drzew. Ćmiący ból głowy niemal rozsadzał moją czaszkę od środka. Zbyt gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej, co wywołało rój czarnych mroczków w moim polu widzenia. Wzięłam głęboki oddech i przymknęłam na chwilę oczy. Czułam się jakby ktoś wyciął mi kawałek wspomnień. Ostatnim co potrafiłam sobie przypomnieć była miła Emma i droga na ten cmentarz. Jednak co tutaj się wydarzyło pozostawało jedną wielką niewiadomą. Kiedy mój wzrok w końcu się wyostrzył uważniej przyjrzałam się otaczającej mnie przestrzeni. Znajdowałam się w środku jakiejś starej budowli, wyglądającej na kaplicę. Ohel - nie miałam pojęcia dlaczego, ale wiedziałam, że tak właśnie nazywa się to miejsce. Żydowska kaplica była w stanie rozpadu, jednakże moją uwagę przyciągnęło coś innego. Szczątki budowli pośród których siedziałam, mieściły się w centrum koła, wyznaczonego przez spaloną trawę. Zadrżałam z niepokoju. Nagle poczułam chłodny wiatr na odsłoniętej skórze. Przebranie czerwonego kapturka nie dawało mi zbyt wiele ciepła. Chwyciłam się za zziębnięte ramiona i pocierałam je rytmicznie, by się trochę rozgrzać. Dopiero wtedy poczułam jak zimno mi tak naprawdę było. W pewnym momencie odczułam ukłucie w przedramieniu i aż syknęłam z bólu przez zaciśnięte zęby. Na mojej bladej skórze pojawiły się ciemnoczerwone plamy krwi. Z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w ciecz wypływającą z rany na ramieniu. Podczas próby ocieplenia się musiałam przez przypadek zerwać strup. Jednak bardzo zastanawiającym było skąd się tam wziął. Niestety moja zawodna pamięć nadal nie chciała współpracować. Razem z krwią skapującą na ziemię wracały i urywki wspomnień. Świece, pentakl, krąg, nóż... Jednak te obrazy nie układały się w żadną konkretną historię. Przypomniała mi się jednak ważniejsza rzecz, mianowicie mama, która mogła właśnie szaleć z niepokoju i odchodzić od zmysłów. Szybkim ruchem podniosłam się z ziemi i wybiegłam z kręgu. Kiedy opuściłam cmentarz poczułam pewną zmianę w powietrzu, która nie mam zielonego pojęcia na czym dokładnie polegała. Mimo dziwnego ścisku w klatce piersiowej spowodowanego wyjściem z miejsca spoczynku zmarłych, popędziłam ile sił w stronę domu. 

 Kiedy tylko przekroczyłam próg naszego niewielkiego mieszkania poczułam silny zapach naleśników. Jednakże mamę zastałam pochyloną nad książką z przepisami. Dopiero zabierała się do przyrządzania posiłku.

- Jakoś dziwnie pachnie mi tu naleśnikami. - zagaduję stając w przejściu do kuchni. 

- Zabawne, że to mówisz, bo planuję je zrobić. - odpowiada mama nie podnosząc spojrzenia znad księgi kucharskiej.  - Jak się bawiłaś? Dość późno wracasz. 

- Przepraszam, to więcej się nie powtórzy. - mówię.

- Nie jestem przyzwyczajona do takich późnych powrotów, ale jesteś już prawie dorosła. Nie musisz przepraszać. - Nie mam pojęcia czym zasłużyłam sobie na tak wyrozumiałą matkę. - Więc było fajnie? Może to jakiś chłopak zawrócił ci w głowie? 

- Mamo! - rzuciłam rodzicielce karcące spojrzenie, na które odpowiedziała wzruszeniem ramion.

Kiedy mama zabrała się do robienia naleśników, ja postanowiłam doprowadzić się do ładu. Stojąc przed lustrem w łazience oczy niemal wyszły mi z orbit. Wyglądałam jak upiór, ale w moim wydaniu akurat to nie było nic nowego. Szok zaczął się w momencie, w którym uniosłam sukienkę. Moją klatkę piersiową zdobił tatuaż. Był to czarny symbol znajdujący się pod lewą piersią, przedstawiający księżyc, który wyglądał jakby chciał pochłonąć znajdujące się obok kółko z kropką w środku. 

"Córka słońca i księżyca" - szepnął głos w mojej głowie. 

- Nie! - krzyknęłam rozdzierająco. 

Szloch wstrząsnął moim ciałem, a łzy ściekały po policzkach, aby kroplami ozdobić podłogę łazienkową. 

- Wszystko dobrze Lindsay? - mama zastukała w zamknięte drzwi.

Chciałam po prostu kiwnąć głową, aby móc zwinąć się w kłębek i po prostu płakać. Jednakże zmartwiona rodzicielka oczekiwała odpowiedzi.

- Jest okej. - starałam się brzmieć normalnie.

Wiedziałam, że Marie Donovan nie usatysfakcjonuje taka zdawkowa odpowiedź, lecz nie próbowałam nawet silić się na coś lepszego. Nie byłam w stanie. Znów spojrzałam na symbol słońca i księżyca na moim ciele, a świat wokół zawirował. Mgła zamkniętych wspomnień rozstąpiła się wpuszczając mnie do środka. 

"Moc ducha, nocy, dnia i przyszłych zdarzeń jest w twoich rękach Lindsay Donovan, córko słońca i księżyca. - powiedział męski głos, dochodzący z więżącej mnie czerni. - Daję ci ją, byś jako prawowita następczyni odtworzyła swój krąg. Utworzysz go z prawdziwych uczuć. Gwiazdy będą ci wdzięczne."

Ocknęłam się na miękkim łazienkowym dywaniku. Czułam się jakby ktoś uderzył mnie w głowę cegłą, albo nawet trzema. Więc taka była prawda. Emma Young planowała zdobyć moc kręgu i potrzebowała do tego piątej osoby. Takiej, która nic nikomu nie wygada. Takiej, którą wszyscy mają za nienormalną. Nieźle zaplanowane. Nadal jednak coś mi nie grało. To wszystko było zbyt nieprawdopodobne, aby być prawdziwe. Najzwyczajniej upiłam się tak, że nic nie pamiętam i podczas pijackiej hulanki zrobiłam sobie tatuaż. To brzmi o wiele logiczniej. Skąd jednak w mojej głowie wszystkie te absurdalne pomysły? Nawet to można sensownie wytłumaczyć. Prawdopodobnie Emma puściła jakiś film, który pamięta tylko moja podświadomość. Więc co robiłam na cmentarzu? Jak już stwierdziłam - pijacka hulanka mnie poniosła. Tak! To musi być to. To, albo narkotyki. Nie wiem co gorsze.

Odrzuciłam od siebie wszystkie te nieprzyjemne myśli i weszłam pod prysznic. Wierzyłam, że gorąca woda zmyje ze mnie całe to szaleństwo. 

"Gwiazdy cię wzywają." - szepnął głos w mojej głowie.

- Wszytko ze mną dobrze. Nie jestem chora psychicznie. Nie jestem świruską! Słyszysz mnie?! - złapałam się za włosy tuż przy samej głowie i kucnęłam pod strumieniem wody tryskającej z węża prysznicowego. - Jestem normalna. - sapnęłam cicho.

"Należysz do nas." - usłyszałam jeszcze syczący głos, nim po raz kolejny tego dnia dorwała mnie ciemność. 





Niechciany Dar ✅Where stories live. Discover now