*27*

746 55 7
                                    

Zajęta całonocnym wertowaniem "księgi galaktycznej duszy" nie spostrzegłam nawet kiedy nastał poranek. Podczas nocnej czytanki odkryłam wiele wartościowych informacji, które mogły pomóc mi w zjednoczeniu kręgu. Bardzo nie chciałam odrywać się od tej fascynującej lektury, jednakże przyszedł dzień, w którym musiałam albo zakopać topór wojenny albo pokonać smoka. Z rozdziału siódmego, zatytułowanego dziedziczka mocy Jowisza, wyczytałam, iż mocą Emmy jest manipulacja wodą i wpływanie na czas poprzez zatrzymanie go. Poprzez słowo manipulacja należało rozumieć zmianę kształtu, koloru, a także stanu skupienia. W skrócie mogła rozporządzać żywiołem jak tylko chciała. Nie przeczytałam jeszcze wszystkich rozdziałów księgi, ponieważ skupiłam się na tych najbardziej według mnie istotnych, czyli dotyczących naszej szóstki. Zaglądając jednak do spisu treści, najbardziej zaciekawił mnie rozdział siedemnasty, czyli astrologiczne powiązania. Nazwa wskazywała na to, iż słowa Abigail dotyczące znaków zodiaku mogły nabrać nieco więcej sensu. Niestety czas mnie naglił, więc schowałam księgę do torby szkolnej i zajęłam się doprowadzeniem siebie do ładu. Tego dnia nie miałam ochoty wkładać jakichkolwiek starań w swój wygląd więc ograniczyłam się do podstawowych czynności. Nawet moja szafa podpowiadała mi, że czarny to dobry kolor. Prawdopodobnie dlatego, że pozostały tam ubrania tylko w tym kolorze. 

- Idealnie, w sam raz na własny pogrzeb. - burknęłam zamykając szafę. 

- Głowa do góry, pierś do przodu, tyłek wypiąć i możesz podbijać świat. - mruknął Ceres stając za mną. 

Widziałam jak jego blond loczki pojawiły się w odbiciu lustrzanym, więc tym razem nie udało mu się mnie zaskoczyć. Niewzruszona przeczesywałam dalej swoje faliste włosy w odcieniu karmelu. Nałożyłam jeszcze trochę kremu na twarz i to by było na tyle w kwestii moich starań o wygląd. 

- Czyżby ktoś miał czerwone dni? - prowokował Ceres, kiedy jednak jego pytanie spotkało się ze ścianą, kontynuował. - Wiesz, morze czerwone, droga krzyżowa, rzeki okresowe, jakkolwiek na to mówicie... 

- Po prostu okres. - westchnęłam zirytowana na samą siebie, ponieważ dałam się wciągnąć w jego słowną gierkę. 

- Tak więc skoro znów się do mnie odzywasz, może moglibyśmy porozmawiać o twoich problemach. Nie jestem ekspertem, ale spotkałem się parę razy, bodajże w latach dwudziestych, z Zygmuntem Freudem, więc byłbym w stanie przeprowadzić na tobie małą psychoanalizę. Podświadomość człowieka to takie fascynujące zjawisko. 

- Sam ustalałeś grafik, więc doskonale powinieneś wiedzieć co mnie tak męczy. - burknęłam.

- Och... - westchnął ze zrozumieniem. - Teraz rozumiem, ale skoro ty mnie nie pocieszałaś wczoraj, to ja ciebie też nie będę. - Na koniec zdania wytknął język i zwyczajowo ulotnił się.

Ostatni raz spojrzałam w lustro, po czym ruszyłam do szkoły. Ku mojemu zdziwieniu nie zastałam Emmy pod budynkiem liceum. Nie widziałam jej także na żadnej z przerw. Dopiero Abigail podczas posiłku powiedziała, iż blondynka najzwyczajniej w świecie postanowiła, że nie będzie spędzała ze mną dnia i nie pojawi się w szkole. Z jednej strony odetchnęłam z ulgą, lecz z drugiej miałam nadzieję, że ten dzień rozwiąże niektóre z naszych problemów. Oczywiście Emma postanowiła zdeptać moje nadzieje na rozejm swoim drogocennym bucikiem, kupionym za pieniądze tatusia. Dlatego właśnie jako liderka kręgu nie mogłam pozwolić, aby tak to się skończyło. Postanowiłam wybrać się do domu Emmy po zajęciach. W dodatku było parę rzeczy, które chciałam usłyszeć. Na przykład potwierdzenia co do jej rzekomej chęci dołączenia do układu. 

Droga do domu Emmy była mi już znana, więc nie miałam większych trudności z dotarciem na miejsce. Problemy dopiero zaczęły się, gdy zadzwoniłam złotym guziczkiem, który aktywował dzwonek. Naszły mnie wątpliwości, czy postępuję słusznie, jednakże wiedziałam, że Ceres byłby dumny z mojego zaangażowania w misję. Jakby to ujął "jeśli ty pracujesz, to ja nie muszę", czy jakoś tak. 

Kiedy śnieżnobiałe drzwi otworzyły się przede mną, w przejściu ukazała się zmęczona twarz Emmy Young. Po raz pierwszy widziałam dziewczynę bez makijażu na twarzy i prawdopodobnie, gdybym spotkała ją na ulicy, to nie rozpoznałabym jej. Podkrążone oczy, rozczochrane włosy i piżama w słoniki. Tej wersji dziewczyny jeszcze nie znałam. 

- Czego chcesz? - warknęła.

- Pogadać. - odparłam, a blondynka przewróciła oczami i wpuściła mnie do środka. 

- Mów szybko, nawet jeśli mam sporo czasu, to nie chcę go marnować na ciebie. 

- Miałyśmy dzisiaj spędzać razem dzień. - oznajmiłam.

- Ale jak widzisz, nie mam ochoty na twoje towarzystwo. - Skrzyżowała ramiona na piersiach. 

Nadal stałyśmy w holu, ponieważ dziewczyna ewidentnie nie chciała mnie w swoim domu. 

- Mnie też nie cieszy twoje towarzystwo, ale takie mamy zadanie. - powiedziałam.

- Nie Donovan, to TY masz takie zadanie. Mnie to już nie dotyczy. Wybrałam zwycięską stronę. - odparła, po czym z wyższością odrzuciła w tył swoje długie blond włosy. Przerażał mnie ten niebezpieczny błysk w jej lodowatym spojrzeniu. Nigdy wcześniej nie widziałam w niej aż takiego pokładu złości, a widziałam już w życiu dużo jej złośliwych spojrzeń. 

- Co to znaczy? - Miałam nadzieję, że zaprzeczy moim podejrzeniom, lecz wręcz przeciwnie, tylko je potwierdziła.

- Słuchaj Linds, w dupie mam ten cały wasz krąg i ratowanie wszechświata. Układ jest najlepszym wyborem, więc szybko zmienisz stronę na zwycięską, albo cię zmusimy. Myślę, że nie będziesz musiała długo wahać się nad decyzją. Pluton posiada o wiele większą moc niż ten przygłup Ceres. Możemy być kimś, możemy rządzić światem. Pomyśl o tym. - Po tych słowach wskazała ręką na drzwi, oznajmiając tym samym, iż rozmowa dobiegła końca.

Przez chwilę stałam tam jak zamrożona, jednak nie wiedziałam jeszcze jak przekonać dziewczynę do postąpienia słusznie. Dlatego tego dnia odpuściłam. Prawdopodobnie była to moja największa porażka jako liderki kręgu. Aczkolwiek, nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Nie porzuciłam nadziei. Wiedziałam, że któregoś dnia przekonam Emmę Young do powrotu do kręgu. 





Niechciany Dar ✅Where stories live. Discover now