Pierwszy raz sojusz wiązał się z takimi niedogodnościami, choć przywódczyni nie miała sobie nic do zarzucenia. Wykonała zadanie w całości, począwszy od pozbycia się egzekutorów. Jeśli Rada wysłałaby swoich szpiegów, by obserwowali skądś całe zajście, ujrzeliby dobrze wykonane zadanie.

– Ej, Isa. Nie obrażaj się. Po prostu mi też się to nie podoba.

Isabella miała nadzieję, że zostanie wynagrodzona za wykonanie misji. Chociażby pozbyciem się z jej terytorium jednej, upierdliwej osoby.

– Krwawienie ustaje, możemy iść dalej – oświadczyła Miyu.

Świadomość powrotu do Podziemi wcale nie przyniosła Isabelli ulgi.

*

Przed Oczami Rady kręciło się kilku stałych bywalców. Zanim wprowadzono skanery, ostrokostne często gawędziły z nieświadomymi ludźmi na błahe tematy przy papierosie. Teraz prawie cała część ludzkiego towarzystwa zniknęła, czemu Isabella się nie dziwiła. Ryzyko padnięcia ofiarą szponiastej bestii diametralnie wzrosło, szczególnie w postaci przekąski.

Zbliżał się wieczór, więc towarzystwo dopiero miało się zejść. Isabella upchnęła wilczą maskę pod bluzkę, poprawiła szal wokół szyi. Podczas walki doskonale zakrył jej charakterystyczne loki. Tym razem zaplecione. Już przed obławą wysoka, brązowa kitka wraz wilczą maską stała się nieodłącznym elementem wizerunku przywódczyni Rebelii. a przynajmniej takie wieści donosiła Rada ze słynnego baru w slumsach.

Chociaż pod tym względem sojusz spełniał oczekiwania.

Miyu nałożyła na siebie bluzę Isabelli, ukrywając obrażenia. Ominęły główne wejście, skąd dobiegała jazzowa muzyka i odór taniego piwa. Przy wejściu na zaplecze nikt się już nie kręcił. Przywódczyni zastukała w drzwi w wyuczony sposób i już po chwili usłyszała klucz przekręcający się w zamku. W progu pojawił się barman-ostrokostny z blizną w kąciku ust.

– No cześć. To znowu my – rzuciła Isabella, widząc poważną minę sługusa Rady.

W milczeniu zachęcił dłonią do wejścia do środka. Uważnie przyjrzał się przybyłym, krzyżując muskularne ramiona na piersi.

– Udało się?

– Załatwiłyśmy pięć sztuk. W tym cztery czerwone opaski – wysapała Miyu.

– Rada dziwi się, czemu nie wysłałaś podwładnych, przywódczyni.

Isabella odgarnęła szal i przerzuciła rozpuszczone już loki za plecy. Przybrała na twarz swoją oryginalną posępną minę.

– No co? Dostaną raport z pierwszej ręki. Wpuść już nas.

Mężczyzna od niechcenia podrapał się po karku, uwydatniając tatuaż na szyi w kształcie trefla. Zaprowadził klientki do piwnicy, gdzie otworzył dobrze znaną klapę w podłodze.

– Pozdrów kreatorkę – rzucił w stronę Isabelli.

Przywódczyni ścisnęła maskę w dłoni, chłód dobiegający z wnętrza przejścia miał się nijak do gorąca, jakie rozlało się po jej ciele. Całe Podziemia musiała już obiec plotka, jak to Raisa często gości na terytorium Rebelii.

Jak często przebywa z Naoto.

– A ty pilnuj, by klienci nie potruli się szczynami, co sprzedajecie.

Rechot Miyu rozniósł się echem po ciemnym kanale.

*

Z sali alf znów dało się usłyszeć ożywioną, ale ściszoną rozmowę. Isabella oparta plecami o barierki balkonu tuż przed drzwiami usiłowała rozróżnić poszczególne słowa. Który raz z kolei znalazła się w takiej sytuacji? W roli tej, która dowiaduje się o wszystkim później, jeśli w ogóle się czegoś dowie.

MIASTO ✅Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon