Vincent
– No to jak, decydujesz się?
Vincent odruchowo spojrzał w stronę młodej sekretarki, która od dziesięciu minut czekała na jego odpowiedź. Ostatni raz przeleciał wzrokiem po deklaracji. W końcu wziął długopis i podpisał się.
– Staw się dziś w sali B. Ruszają już szkolenia – mruknęła dziewczyna, przyjmując kartkę.
Wszedł do biura oddziału z kubkiem kawy w dłoni, by mieć wyjaśnienie dłuższego zniknięcia. Automat na korytarzu i tak od jakiegoś czasu szwankował, więc pozostali powinni kupić jego wersję.
– Młody, co ty? Nie wyspałeś się? Widzę u ciebie już czwartą kawę – spytał Stefan, wychylając nos zza komputera.
– A jest po dziesiątej – mruknęła Rosalia.
Wcale nie miał ochoty na kawę i wszystkie kubki na jego biurku nadal były pełne. Ale musiał coś wymyślić. Tłumaczenie, że miał aż trzy podejścia do sekretariatu, by podpisać tę przeklętą deklarację, wydawało się dość durne. A poza tym nikt z oddziału nie musiał wiedzieć, że zgłosił się na ochotnika do eksterminacji.
Do eksterminacji, którą przecież sam wymyślił. Po ogłoszeniu decyzji Zarządu tylko w takim rozwiązaniu Vincent widział szansę odpokutowania. To kwestia czasu, kiedy będzie miał krew na rękach.
Krew Mai.
Szykował się, by powiedzieć, że nie mógł spać w nocy, gdy drzwi otworzyły się z hukiem. Gabriel kiwnął głową na przywitanie i usiadł przy swoim stanowisku.
– Szefie, czy mam już do ciebie nie mówić „szefie"? – zaczepił Stefan. – Czego chce od ciebie ten pieprzony Zarząd?
– Mojego towarzystwa. Wychylam z nimi po parę kielonów – zawtórował Gabriel, nie patrząc w stronę podwładnego. – Uszykowaliście już wszystko?
– Minęły dopiero dwie godziny. Wiesz, ile tego jest?
Gabriel poderwał się z fotela.
– No to dalej! Winke chce mieć wszystko na trzynastą w porządku alfabetycznym!
Każdy wbił spojrzenie w papiery na biurku lub monitor komputera. Vincent pierwszy raz widział swojego szefa w złym nastroju. Jeśli można było to tak delikatnie określić. Uruchomił laptop, a na ekranie automatycznie wyświetlił się portal informacyjny.
„Seryjny morderca, Kolekcjoner Głów nie żyje".
Podobne hasła widniały w nagłówkach stron internetowych, czołówkach gazet, a na temat zakończenia śledztwa mówiono w telewizji, radiu, właściwie wszędzie. Podobno pierwszy oddział śledczy odwalił kawał dobrej roboty, odkrywając pracownię Kolekcjonera w Dziewiątej Dzielnicy. Mimo to jak na tak poważną akcję do mediów przeniknęły tylko ogólniki.
Vincent przetarł okulary o materiał koszuli, dostrzegając na wyświetlaczu dwie wiadomości:
„Dasz się wyciągnąć na piwo? Idę z kumplami z drugiego oddziału, chcieli cię poznać. Gabriela nawet nie pytam, chyba ma okres" od Stefana.
Tak. O Vincencie też krążyły plotki. Choć Zarząd oficjalnie nie ogłosił go pomysłodawcą całego planu odnośnie Rebelii, to i owo się rozeszło.
Znajomi Stefana chcieli go poznać. Pewnie! Odkąd przywalił Saulowi i rozniosła sie ta pieprzona plotka o zniewalającym planie młodego Torresa, ten nagle mógł mieć szereg Fartuchów za przyjaciół. Obejdzie się.
„Na przerwie zostań chwilę w biurze" wiadomość od Gabriela.
Vincent spojrzał w stronę szefa, ale ten dorwał w ręce jakieś papiery i studiował je w skupieniu.
YOU ARE READING
MIASTO ✅
FantasyMiasto to strefa, gdzie obok siebie zmuszone są egzystować dwie rasy. Ludzie i ostrokostne toczą zaciekły konflikt. Dzięki słynnej organizacji SOO gatunek ludzki szczyci się dominacją, jednak jego wrogowie nadal kryją się w ciemnościach Podziemi i z...