Rozdział 18

148 28 52
                                    

Naoto

Znów uciekał, a korytarz więzienia zdawał się nie mieć końca. Po jego bokach rozciągały się zmasakrowane zwłoki. Twarze trupów przyciągały uwagę, wydawały się znajome, ale Naoto nie chciał się zatrzymywać. Czuł, że jeśli to zrobi, on również zlegnie wśród pozostałych. Zapomniany i porzucony. Stawiając kolejny krok, nie poczuł równej powierzchni posadzki, tylko dziwną miękkość. Właśnie nadepnął na kolejne ciało, które okazało się jego własnym. Naoto patrzył na martwego siebie. Czuł się obserwowany przez własne oczy, obecnie wypełnione pustką.

*

Sen był krótki, ale intensywny. Naoto obudził się zalany potem i w tym samym momencie poczuł promienisty ból w obrębie całego ciała. Rozejrzał się po pokoju, uświadamiając sobie, że znajdował się w Podziemiach. Jakimś cudem tutaj trafił, na dodatek jego rany zostały opatrzone.

Przy łóżku stała butelka z wodą. Naoto widząc ją, dopiero odczuł suchość w ustach. Wziął kilka głębszych łyków, a pozostałość wody wylał na nagi kark. Chłód na ciele pobudził go na tyle, by dostrzegł, że jedyne, co go teraz okrywa, to białe bandaże. Przynajmniej rozebrano go z cuchnących ubrań, w których na upartego przesiedział w więzieniu.

Na krańcu łóżka leżały przygotowane nowe ciuchy, więc Naoto sięgnął po bokserki i koszulkę. Ubranie się przysporzyło mu kolejnej fali bólu, a zwykła czynność okazała się nie lada wyzwaniem. Siedząc na materacu łóżka, starał się przypomnieć sobie szczegóły.

– Nie powinieneś jeszcze wstawać.

Gwałtownie odwrócił się w stronę głosu, szpony czekały pod skórą w gotowości. Zaspana Isabella patrzyła na niego spod kołdry i poduszek. Jakim cudem nie zauważył, że spała tuż obok niego? Usiadła na łóżku, poprawiła ramiączko topu, a potem delikatnie przytuliła go od strony pleców. Gdy zawiesiła ramiona na szyi, nieświadomie podrażniła ranki po ukłuciach igły. Ból, choć niewielki, przywołał wspomnienia Naoto, o których nie chciał pamiętać.

Spokojnie, przecież nikt nie wbije mu tutaj kolejnej igły w ciało, nie porazi go paralizatorem. Przecież był w domu, ze swoją ukochaną.

– Martwiłam się. Wszyscy się martwiliśmy – wyszeptała Isabella w jego chłodny kark.

Naoto wpatrywał się w bladą ścianę przed sobą. Ten pokój był okropnie ciasny. Choć nocował w nim tak wiele razy, dopiero teraz jego mała przestrzeń wydawała się przytłaczająca. Spojrzał w stronę drzwi, które okazały się otwarte. Chociaż to.

– Jak tutaj trafiłem? – spytał, koncentrując się na dłoniach siostry wodzących po jego ciele.

Dotyk go drażnił.

– Ethan znalazł cię nieprzytomnego w Dziewiątce, wróciłeś z nim i resztą tutaj. Niedługo potem znów zemdlałeś. Wraz z Niną obmyłyśmy cię i opatrzyłyśmy rany – odpowiedziała Isabella. – Nao, myślałam, że już cię nigdy nie zobaczę... – Jej głos lekko się załamał.

Naoto westchnął, powoli sobie przypominał. Nie miał pojęcia, co odłamek Rebelii robił tak daleko od swojego terytorium, ale ten zbieg okoliczności okazał się dla niego zbawieniem. Nie miał też pojęcia, czemu Isabella pojawiła się na terenie klanu w towarzystwie Mitsui. Co działo się w Rebelii pod nieobecność Naoto? Jak bardzo słynny zabójca zdążył się u niego rozgościć?

– Ile spałem?

– Prawie dwa dni.

Z trudem podciągnął się na nogi i wyszedł przez otwarte drzwi. Isabella podążyła tuż za nim, by następnie ująć jego pobliźnioną dłoń. Przez moment oboje patrzyli na pusty plac w dole.

MIASTO ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz