32

761 46 14
                                    

Następne dni wyjazdu zmieniały się stopniowo w monotonny tok tych samych wydarzeń. Najpierw śniadanie, plaża, obiad,plaża,domek i spać....i tak w kółko. Moja cieńka i delikatna skóra z dnia na dzień coraz gorzej zniosła narastające ciepło i kujące promienia słońca, przez co większość czasu byłem zmuszony siedzieć w chłodnych i zacienionych miejscach, których umówmy się nie było za wiele. Zaczyna się powoli drugi tydzień wyjazdu i mimo wszystko naprawdę podoba mi się ten czas. Można się wkońcu oderwać od ciągłego hałasu w rezydencji, praktycznego braku prywatności i otachającego nas wielkiego lasu. Mimo czasu jaki minął od pierwszego dnia pobytu nadal nie byłem z Jack'iem w wesołym miasteczku, jednak jutro mam zamiar wkońcu wypełnić moją obietnicę. Jutrzejszy dzień będzie zdecydowanie inny niż wszystkie dotychczas, zaplanowałem niezapomniany wieczór dla mojej rodzynki. Przez ostatnie kilka dni mimo że mieszkamy w jednym domku tak naprawdę byliśmy osobno, nasze plany na spędzanie czasu się dość mocno różniły więc... Właśnie z tego powodu postanowiłem zaplanować ten wieczór. Zostało mi tylko jeszcze poinformować o tym chłopaka.

^♡♡♡^

Po kilku godzinach Jack wrócił do domku, po całym dniu spędzonym na zwiedzaniu dalszej okolicy.
- Hej-rzucił krótko na powitanie stawiając torbę pełną nieznanej mi zawartości pod ścianą. Mruknąłem cieche "Witaj" i powoli wstałem z kanapy i podszedłem od tyłu do krzątającego się chłopaka w kuchni. Przytuliłem go lekko kładąc rozcięty policzek na jego ramieniu. Jack zdezorientowany moim nagłym pojawieniem się tuż obok i popatrzył na mnie pytająco.
- Coś...się stało?-Zapytał niepewnie, jednak odpowiedziała mu jedynie głucha cisza. Chłopak najwidoczniej zrozumiał że coś jest na rzeczy i zostawiając rzeczy,którymi się wcześniej zajmował, odwrócił się w moją stronę i popatrzył w moje oczy przybierając poważny wyraz twarzy. Może to trochę okrutne ale śmiesznie było patrzeć na jego powagę,wiedząc że tak naprawdę nic się nie stało. Również spojrzałem w jego oczy, wzrokiem nie wyrażającym nic.
- Jeff co jest?-Ponowił pytanie, lecz poraz kolejny nie otrzymał odpowiedzi.
- Jeff???- Chłopak delikatnie zaczął mnie szturchać, chyba zaczyna trochę panikować. Próbowałem utrzymać kamienny wyraz twarzy ale z pewnością to nie było łatwe
- Jeff!?-Jack już totalnie zaczął panikować moim ciągłym milczeniem. Już nie mogłem wytrzymać z wyrazem twarzy nie oznajmiającym żadnych uczuć. Na moją twarz wkradł się delikatny i czuły uśmiech.
- Nic się nie stało, spokojnie-powiedziałem cicho,zaczynając gładzić jego twarz kciukiem.
- To mnie nie strasz, idioto!-warknął lekko mnie odpychając, na co się cicho zaśmiałem
-Jutro zabieram Cię na wieczór. Pójdziemy do tego wesołego miasteczka i jeszcze jedno magiczne miejsce...-dodałem ponownie się przybliżając i ponawiając tulenie
- Nie mogłeś tak odrazu.....?-odpowiedział również się przytulając.
- To by nie było w mojej naturze- mruknąłem i złożyłem na jego ustach słodki pocałunek.....

No....przepraszam za moją nieobecność ale wiecie wakacje,szkoła, rodzina... i przepraszam że znów taki krótki TvT. Za dwa tygodnie na pewno będzie nowy rozdział i owiele dłuższy, obiecuję
~Cutie

Chcę być z Tobą na zawsze, ale czy to możliwe? //Jeff the killer x E.j//Where stories live. Discover now