26

1K 66 18
                                    

Pov .Jack
Gdy rano wstałem pierwsze co zobaczyłem to twarz,wciąż śpiącego chłopaka. Myślałem że jak wczoraj się przytuliłem i chciałem tak spać,to jakoś delikatnie karze mi spadać,bo wkońcu ma dziewczynę...ale jak widać dalej trzymał mnie w ciepłym uścisku. Chciałbym zobaczyć reakcję tej cholernej Rose,gdyby to zobaczyła. Uśmiechnąłem się pod nosem,a na mojej twarzy znów pojawił się rumieniec,który coraz częściej się przy nim pojawia. Ostrożnie wydostałem się z pod jego ramion i nieprzebierając się wyszedłem z pokoju. Zyczajnie mi się nie chciało tego robić. Dzisiaj znów planuję maraton tego czego wczoraj nie zdążyliśmy obejrzeć, na oko zajmie nam to do południa. Ten dzień również jest ostatnim tego roku, więc wszyscy pewnie skończą z kacem następnego dnia. Oczywiście oprucz mnie. Nie mam głowy do alkocholu, zostanę przy picolo. W kuchni paradowało jak co dzień, już sporo osób. Nie zwracając zbytnio uwagi,na posyłane mi dwuznaczne uśmieszki, szczególnie od dziewczyn, wyciągnąłem duży talerz i zacząłem robić kanapki. Moje lenistwo chyba weszło na wyższy poziom, bo nawet mi się nie chciało robić na śniadanie, czegokolwiek innego co zajmie mi więcej niż dwie minuty. Po chwili z talerzem pełnym kanapek ruszyłem spowrotem na górę. Gdy wszedłem do pomieszczenia Jeff już nie spał, spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem i uroczo się uśmiechnął. Podszedłem do łóżka i kładąc na pościel talerz złapałem za laptopa.
-Oglądamy dalej,czy jeszcze śpiąca królewna musi się rozbudzić?-spytałem żartobliwie, siadając obok niego.
-Oglądamy-mruknął cicho,kładąc głowę na moim ramieniu. Chwilę później film się załadował i zaczęliśmy oglądać
*----*
-Nie wierzę że ostatni na tą chwilę sezon skończył się tak beznadziejnie-powiedział zrezygnowany biorąc telefon do ręki
-Jestem rozczarowany-mruknąłem spadając na pościel i zakrywając rękami twarz.
-Ja muszę iść-dodał po chwili ciszy
-A gdzie idziesz?-spytałem obracając się na drugi bok,by spojrzeć w jego śliczne oczka
-Idę spotkać się z Rose-rzekł cicho,jakby poważniejąc po czym wyszedł z pokoju. Jestem ciekawy po co. A poza tym powiedział "Rose",zawsze mówi coś w stylu" z moją księżniczką ",coś się musiało stać... tylko co? Żeby nie było nie obraziłbym się gdyby zerwali. W sumie wręcz przeciwnie, cieszył bym się! Nienawidzę tej Szmaty! Od kiedy pierwszy raz ją zauważyłem,wiedziałem że będzie przeszkadzać. W dodatku jest zwykłym cywilem!
-A gdyby ją zabić?-szepnąłem do siebie cicho
-Tak! To jest piękny plan! Ona jest tylko przeszkodą! Jest nic nie wartą dziewczyną, która myśli że jest w stanie mi go odebrać!-zacząłem mówić coraz głośniej,śmiejąc się przy tym jak psychopata. Wstałem z łóżka i sięgnąłem po mój skalpel.
-Nie mogę... złamie mu to serce... a nie chcę by był smutny...-mruknąłem z żalem. Gdybym stał obok i siebie widział to zdecydowanie myślał bym że jestem opęntany. Odłożyłem spowrotem skalpel i ściągnąłem bluzę z siebie. Spojrzałem na biały materiał w moich dłoniach. Przyciągnąłem bluzę bliżej twarzy zaciągając się jej zapachem
-Dalej nim pachnie~- powiedziałem zadowolony. Po chwili jednak już wychodziłem z rezydencji. Musiałem się uspokoić,bo dostałem chyba jakiegoś ataku psychozy czy coś... ruszyłem jak zwykle pod to samo drzewo. To samo drzewo,gdzie mnie przestraszył,gdzie pierwszy raz weszliśmy w głębszą relację... Z zamyśleń wyrwały mnie odgłosy kroków,gdzieś z lasu. Niewiele myśląc wszedłem na drzewo,tak by nie było mnie widać i zastygłem w bezruchu. Jak się po chwili okazało swoją obecnością zaszczycił mnie Jeff razem ze swoją Rose... Przez chwilę zastanawiałem się czy nie wyjść z kryjówki, ale ciekawość wygrała,chciałem się co nieco dowiedzieć.
-Słuchaj Rose...-zaczął po chwili ciszy chłopak
-Tak,skarbie?-spytała niewinnym głosem,a jedyne co wtedy chciałem zrobić to rzucić się na nią i zadźgać na śmierć.
-To chyba dalej nie ma sensu...-mruknął cicho,najpewniej zastanawiając się jak delikatnie ugryść temat by nie zranić dziewczyny
-Czy ty chcesz powiedzieć że...-zaczęła przerażona
-Rose,to koniec...-odrzekł, powoli wstając
-Nie!Nie możesz mi tego zrobić! Jeff Proszę!-zaczęła krzyczeć również wstając. Była ma granicy od płaczu.
-Przykro mi...- mruknął w odpowiedzi i ruszył,w kierunku wejścia do lasu.
-Jeff,nie...proszę...-błagała cicho. Lecz chłopak dalej szedł przed siebie. Widząc że nic to nie da wybuchneła łzami. Obserwowałem to w milczeniu. On ją zucił... wkońcu...
-Dlaczego!?-krzyknęła po chwili już bardziej zła niż smutna w stronę odchodzącego chłopaka
-Ja....-zaczął ale urwał nie będąc pewien co powiedzieć
-Ja Kocham kogoś innego...-dodał po chwili i spowrotem ruszył w kierunku lasu
-W KIM?! KIM ONA JEST!?-wrzeszczała na całe gardło
-Myślę że doskonale wiesz...a poza tym nie ona tylko on...-powiedział i wszedł w cień rzucany przez konary drzew. Kocha kogoś innego?! Kogo? To nie ona tylko on...? Wszystkie myśli kłębiły mi się w głowie,nic nie rozumiałem. Tak nagle?
-Zemszczę się...pożałujesz tego ty gnido! Tylko co by tu zrobić...-mruczała dziewczyna pod nosem jednak na tyle głośno że to słyszałem
-Tak!Wiem wydam go na policji... tak to będzie wystarczająca kara...-mówiła uśmiechając się złowieszczo. Popatrzyłem na nią przerażony.
-Tylko kiedy? Po co czekać zrobię to teraz...-dodała podnosząc się. Nie mogę na to pozwolić! Zresztą... już nie są razem...a ja dalej jej nienawidzę...
-Ani mi się waż-mruknąłem i wyciągając skalpel skoczyłem z drzewa wprost na nią. Dziewczyna nie wiedziała przez chwilę co się dzieję, jednak po chwili rozpoznała mnie,mimo iż była przeciśnięta do podłoża, plecami do góry.
-Ty...to wszystko przez ciebie!-krzyknęła mi prosto w twarz(maskę),próbując się wyrwać
-Wiesz że Cię nienawidzę?~-spytałem z psychopatycznym uśmiechem
-A ja zawsze zabijam to czego nie toleruję~
-A ty jesteś dla mnie przeszkodą~
-Więc teraz zginiesz~- mówiłem cicho. Dziewczynę ogarnęła panika,jak każdego przy śmierci...to naturalna reakcja człowieka...wsumie ma czego się bać czekają ją niewyobrażalne tortury...Chwyciłem mocniej ostrze i zacząłem powoli rozcinać jej skórę,na co odpowiedziała mi przeraźliwym piskiem...

Chcę być z Tobą na zawsze, ale czy to możliwe? //Jeff the killer x E.j//Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora