8

1.5K 87 9
                                    

Pov.Jack
Obudziłem się gdy usłyszałem nad sobą ciche rozmowy. Było mi bardzo wygodnie ale niechętnie otworzyłem oczy i zobaczyłem świętą trójce Slendermana chichoczących i robiących mi zdjęcia. Na początku nie wiedziałem o co chodzi, ale po chwili uświadomiłem sobie że wciąż leżę wtulony w Jeffa, widocznie też zasnął i cały czas leżeliśmy wtuleni w siebie. Odrazu się mocno zarumieniłem i wstałem starając się nie obudzić chłopaka. Gdy mi się to udało momentalnie rzuciłem się na Tobiego, by odebrać mu telefon,którym robił nam zdjęcia. Szarpaliśmy się tak z pięć minut, a Masky i Hoodie nam kibicowali obstawiając kto wygra. Wkońcu udało mi się odebrać chłopakowi telefon i usunąć zdjęcia. Oddałem Tobiemu urządzenie i odwróciłem się zadowolony jednak niemal odrazu wpadłem na Jeffa, którego najwyraźniej obudziliśmy.
- Co wy tak głośno z rana?- spytał lekko zaspany i spojrzał na nas
- To przez Jack'a! Rzucił się na mnie!-krzyknął Toby,próbując się bronić
- Bo robiłeś nam zdjęcia!-krzyknąłem w odpowiedzi
-Jakie zdjęcie?- zapytał Jeff
-No zdjęcia jak razem spaliście~ powiedział przesłodzonym głosem Hoodie
- Wolałem nie wiedzieć...- powiedział zarumieniony kierując się do kuchni. Stałem jeszcze chwilę patrząc się na Jeffa krzątającego się po kuchni. Po chwili minęła mnie święta trójca posyłając mi jednoznaczne uśmieszki i poszła do kuchni na śniadanie. Od tej całej sytuacji jakoś nie miałem ochoty nic jeść więc udałem się do swojego pokoju się trochę ogarnąć. Gdy przebrałem się w czyste rzeczy, usiadłem do biurka, na którym swoją drogą było strasznie dużo papierów. Ogarnąłem je ręką robiąc miejsce. Otworzyłem drugą szafkę i wyciągnąłem z niej nieduży zeszyt przeznaczony do rysowania. Położyłem go na pustej przestrzeni na biurku. Otworzyłem zeszyt na pustej stronie, wziąłem ołówek do ręki i spojrzałem w szarą ścianę zastanawiając się co narysować. Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się z impetem, a przez nie weszła lekko mówiąc "zdenerwowana" Nina.
- Ty śmieciu! Ile razy mam ci powtarzać że Jeff jest mój!-krzyczała podchodząc do mnie i łapiąc za kołnierz. Przycisneła mnie do ściany. Wywyższała mnie, była wieku Jeffa, o rok starsza.
-Całe życie mu poświęciłam! Nie dam go sobie odebrać!- krzyczała na całe gardło, coraz mocniej przyciskając mnie do ściany i lekko podduszając. Wyciągnęła z kieszeni nóż i przybliżyła go do mojego gardła.
- Specjalnie go naostrzyłam na ciebie,a teraz wkońcu się ciebie pozbędę!-mówiła już ciszej z czystym szaleństwem widocznym w jej oczach. Zamachneła się, a ja zacisnąłem oczy czekając aż mnie zabiję...

Chcę być z Tobą na zawsze, ale czy to możliwe? //Jeff the killer x E.j//Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora