14

1.2K 73 1
                                    

Aktualnie jesteśmy gdzieś w połowie drogi, na postoju. Dochodzi godzina piętnasta, droga niesamowicie mi się dłużyła, gdyż przez całe trzy godziny nie wymieniłem z Jack'iem ani jednego słowa, jedyne co robiłem to słuchałem w kółko ulubionych kawałków a chłopak patrzył na coraz to zmieniający się krajobraz za oknem. Na stacji znajduję się nie duży budynek KFC. Slender powiedział że mamy z pół godziny, zważając na kolejkę, żeby odpocząć po drodze. Oczywiście większość osób poleciała od razu do knajpki sobie coś zamówić, a chcąc nie chcąc ruszyłem razem z nimi. Zamówiłem sobie porcję frytek i do tego shake o smaku waniliowym. Po piętnastu minutach czekania, wkońcu odebrałem swoje upragnione zamówienie. Zacząłem się rozglądać po fast-foodzie w poszukiwania wolnego miejsca. Po chwili dostrzegłem Jack'a siedzącego samotnie w rogu knajpki,przy stoliku dwu osobowym. Jack był dość cichy i raczej woli nie zwracać na siebie uwagi, więc podejrzewam że nikt nie chciał z nim siedzieć, by nie powstała niezręcznia cisza. Podszedłem powoli do jego stolika, nic nie jadł, siedział sam i dosłownie nic nie robił. Gdy byłem w zasięgu jego wzroku, spojrzał na mnie znudzonym wzrokiem.
-Mogę się dosiąść?-spytałem patrząc na jego maskę.
-Jasne- odparł cicho. Postawiłem swoje jedzenie na stoliku i usiadłem do stołu. Jack spojrzał na moje zamówienie maślanymi oczkami.
-A ty czemu nie jesz?- spytałem rozbawiony jego miną.
-Heh,zapomniałeś że nie mam nic? Czym niby zapłacę?- odpowiedział
-Mogę zapłacić za ciebie jak chcesz, to żade- nie dał mi dokończyć przekładając mi palec do ust sugerując bym przestał już mówić.
-Nie, nie, nie żadnego znowu płacenia za mnie, już wystarczająco dużo dla mnie zrobiłeś, starczy a ja bez tego przeżyje. Zresztą wystarczy mi że masz do mnie siłę i nie narzekasz na mnie, że teraz już nie masz wolności ,bo muszę z Tobą mieszkać- mruknął rozbawiony i zabrał palec z moich ust
-Mhm, oczywiście ale i tak zakupy po powrocie cię nie ominą-odparłem
-A po za tym to czemu miałbym na ciebie narzekać? I tak mi się samemu już nudziło -dodałem. Jack westchnął kręcąc głową i uśmiechając się pod maską.
*~~~~*
Druga połowa drogi minęła znacznie szybciej niż ta pierwsza. Pogadałem trochę z Jack'iem, poznaliśmy się lepiej. Swoją drogą dowiedziałem się że bardzo lubi rysować, tylko że chciał by mieć do tego lepszy sprzęt, a z okazji nadchodzących świąt wykorzystam tą wiedzę. Później Jack zasnął. Spał oczywiście oparty o mój bark, coraz bardziej się w niego wtulając, ale nie przeszkadzało mi to był bardzo ciepły, a poza tym przecież mu obiecałem że se jeszcze poleży. Aktualnie jesteśmy już bardzo blisko i nawet widziałem już morze. W tym mieście było naprawdę ciepło zważając na fakt że praktycznie jest zima, może na kompanie się jest za zimno ale na granie w siatkówkę pogoda jest idealna. Po chwili parkowaliśmy na parkingu naszego hotelu. Był on w postaci wielu domków, w których każdy ma swój domek, werandę i kawałek trawnika z rozłożonym leżakiem. Przed głównym wejściem do hotelu był dość duży bar, w którym także można zamawiać jedzenie. Z perspektywy pieszego przechodzącego obok naprawdę ośrodek nieźle się prezentował. Szkoda że jesteśmy tu tylko na kilka jakże krótkich dni....

Chcę być z Tobą na zawsze, ale czy to możliwe? //Jeff the killer x E.j//Where stories live. Discover now