29

1K 56 17
                                    

Od tamtego wieczora mijały dni,tygodnie, miesiące...a z Jack'iem układało mi się z każdym dniem coraz lepiej. Na początku, próbowaliśmy utrzymać to w tajemnicy, ale oczywiście nikt w tej cholernej rezydencji nie ma w zwyczaju pukać, gdy wchodzą komuś do pokoju. Tak więc plotka szybko się rozniosła po domownikach. Z każdym tygodniem robi się coraz cieplej,dni są dłuższe, a deszcze stopniowo ustępują. Kolejny wyzajd nad morze zbliża się nieubłagalnie, choć prawie każdy się z tego cieszy,gdyż tym razem będziemy tam przez dwa tygodnie i będzie więcej luzu. Las stawał się już zielony,a na niektórych drzewach pojawiały się malutkie kwiatki. Stałem na balkonie wpatrując się w ten cudowny krajobraz, czekając na moją rodzynkę, aż łaskawie wróci do pokoju. I niech się pośpieszy! Potrzebuję czułości. Patrzyłem jeszcze na drzewa, których liście falowały pod wpływem ciepłego wiatru, dopóki nie usłyszałem otwierających się drzwi. Odwróciłem głowę w stronę dźwięku i ku mojej radości to był Jack. Gdy tylko drzwi się ponownie zamknęły natychmiastowo ruszyłem w jego stronę, wyciągając ku niemu ręce.
-Jacky....-mruknąłem przeciągle tuląc tą małą rodzynkę do siebie
-Hmm?- również się do mnie tuląc
-Czemu tak długo Cię nie było?! Mam niedobór twojego ciepła...-powiedziałem chowając rozcięty policzek w jego mięciutkich włosach.
-Co,tryb czułości ci się załączył?-spytał śmiejąc się przy tym
-Mhmm..-odmruknąłem cicho
- Aż cię nie poznaję. Zawsze to ja się tuliłem-
-Dlatego ja nie musiałem-zaśmiałem się cicho mówiąc to
-No w sumie, racja-burknął i podniósł głowę, patrząc mi w oczy.
-Wiesz, że Cię kocham?-spytałem z czułym uśmiechem
-Wiem,a ty wiesz że też Cię kocham?- również się uśmiechnął, odpowiadając pytaniem na pytanie
-Wiem-mruknąłem, składając krótki pocałunek na jego policzku. Chłopak lekko się zaśmiał. Po chwili odsuneliśmy się od siebie. Jak się okazało w samą porę,gdyż po chwili do pokoju wbił nasz ulubiony gofrozjeb! Oczywiście nie pukając! A jak już przy nim jesteśmy to ostatnio podejrzanie dobrze dogaduje się z Maskim. Przestali się kłócić, a nawet chyba się polubili! To coś czego nikt się dosłownie nie spodziewał. A wracając przyszedł by nam oznajmić, że kolacja już jest gotowa. Po zjedzonym posiłku, który jak zwykle odbywał się w harmiderze zrobionym przez domowników, pojawił się Slender,który przekazał nam informację co do następnego wyjazdu. Został nam niecały miesiąc i wyjeżdżamy. Nie mogę się doczekać, aż wkońcu całymi dniami będzie można siedzieć na gorącej plaży, basenie, chodzić po mieście, zwiedzać i tak dalej... czuję że ten miesiąc minie znacznie szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać...
-----------------------------------------------
Tak... trochę mnie nie było...a ten rozdział jest krótki i nic nie wznoszący... aleeeeee mam w planach pisać dłuższe rozdziały! I częściej! I think...
Kamyczek ^^

Chcę być z Tobą na zawsze, ale czy to możliwe? //Jeff the killer x E.j//Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ