13

1.3K 70 12
                                    

Spojrzałem ostatni raz na "przeciwników " złowrogim spojrzeniem, po czy chwyciłem Jack'a za nadgarstek i zaciągnąłem do góry. Zacząłem pakować potrzebne rzeczy do nie wielkiej torby od czasu do czasu zerkając na chłopaka, który siedział na łóżku i niemal że wywiercał we mnie dziurę swoim spojrzeniem.
Spakowałem również kilka rzeczy dla Jack'a i gdy wszystko było już spakowane położyłem się na łóżku obok niego. Spojrzał na mnie i po chwili też się położył, tylko że leżał tak że jego głowa spoczywała na moim torsie. Chwilę się kręcił żeby było mu wygodnie aż wkońcu znalazł odpowiednią pozycję.
- Wygodny jesteś- skomentował odwracając do mnie głowę po chwili wylegiwania się
- A dziękuję, a ty jesteś gorący- odpowiedziałem, jednakże po chwili uświadomiłem sobie że to nie tak miło brzmieć.
- W sensie ciepły!- dodałem patrząc cały czerwony na rownie czerwoną twarz chłopaka. Szczerze mówiąc to wyglądał tak niewinnie i uroczo.... że też musiał nosić tą cholerną maskę... jestem tak bardzo ciekawy jak bez niej wygląda....Z rozmyśleń oderwał mnie głos chłopaka
- Domyślam się..-mruknął pod nosem odwracając wzrok w innym kierunku. Spojrzałem na zegarek stojący na szawce obok mojego łóżka, już prawie dwunasta...
- Dobra, koniec tego dobrego, czas się zbierać zaraz wyjeżdżamy- powiedziałem
- Ugh musimy jechać?-mruknął niezadowolony że musi wstać
-Raczej tak, chociaż mi też się nie chce-odpowiedziałem. Chłopak mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i niechętnie się odniósł do siadu
-Dziękujemy za spędzenie czasu w naszej usłudze, mamy nadzieję że wygodnie się leżało i zapraszamy ponownie- odrzekłem sam rozbawiony tym co właśnie powiedziałem, po czym wstałem i wziąłem torbę z bagażem. Jack się zaśmiał po czy również wstał i podszedł do drzwi.
-Jak chcesz to usiądziemy razem i se jeszcze poleżysz- dodałem widząc jego niezadowolenie. Gdy to usłyszał lekko się zarumienił i przytaknął zadowolony. Zaśmiałem się cicho i wyszedłem z pokoju kierując się do wyjścia z rezydencji. Na dole czekała już większa grupka osób ale Slendera jeszcze nie było więc musieliśmy poczekać. Gdy się zjawił przeprosił za spóźnienie i nakazał wsadzić bagaże do bagażnika, a sam wszedł do pojazdu i usadowił się na miejscu kierowcy.
- Idź zajmij już miejsca-mruknąłem do Jack'a stojącego obok mnie a ten tylko przytaknął i wszedł do busa. Po krótkim czasie również do niego wszedłem, odszukałem towrzysza wzrokiem i usiadłem obok niego,oczywiście on siedział przy oknie. Siedzieliśmy prawie na samym końcu. Spojrzałem na przód pojazdu na schodzących się domowników. Ehh czeka nas długa i monotonna podróż....

Chcę być z Tobą na zawsze, ale czy to możliwe? //Jeff the killer x E.j//Where stories live. Discover now