– Już wszystko w porządku – zapewniła dziewczyna.

Naoto przyjrzał się partnerce, która choć się uśmiechała, w środku musiała być kłębkiem nerwów. Może nawet czuła się niezręcznie. Pocałował ją w policzek, jednak w głębi siebie czuł, że nie miał ochoty na żadne czułości.

– Dlaczego Rebelia była tak daleko od Czwórki?

Może należało najpierw zapytać, dlaczego sama Isabella panoszyła się po powierzchni z tym przeklętym Mitsuyą? Ledwo się obudził, ale wiedział, co będzie zaprzątać jego myśli przez najbliższy czas.

– Opowiem ci wszystko, na razie się tym nie martw, powinieneś odpoczywać.

Nagle drzwi od sali alf otworzyły się. Isabella widząc wychodzącą Raisę, niemal przybrała bojową postawę. Symboliczny trefl na szyi kreatorki masek kontrastował z jej białą koszulą, której niedopięte guziki odsłaniały obojczyki i ściśnięty biust. Jeansowe spodnie upinały jej zgrabne uda i pośladki, ale idący za nią Blaise w ogóle nie przejmował się wyeksponowanymi, kobiecymi atutami.

– Kurwa, Rada nie może poczekać? – krzyknął. – Przecież...

Opanował się, widząc przytomnego Naoto, a Raisa pochyliła głowę w geście szacunku.

– Naoto – zaczęła. – Rada życzy ci szybkiego powrotu do zdrowia.

– Raczej nie przyszłaś tu tylko po to, by przekazać pozdrowienia – powiedziała Isabella, marszcząc czoło.

– Rada prosi o rozmowę, Naoto. Jestem tu dziś w jej imieniu – kontynuowała Raisa, zupełnie ją ignorując.

– To przyjdź kiedy indziej. Do cholery, Raisa, on się dopiero obudził! – wtrącił Blaise.

Sądząc po nastawieniu przyjaciela i siostry, Raisa musiała zjawić się już tutaj co najmniej dzień wcześniej w tym samym celu.

– Miejmy to już za sobą – powiedział Naoto.

Zapadła cisza. Dostrzegł, jak Blaise i Isabella wymienili się spojrzeniami. Bez przesady, nie było z nim przecież tak źle.

Uzupełnił braki swojej garderoby w postaci czarnych bojówek, a Raisa przez ten czas śledziła jego każdy ruch przez otwarte drzwi pokoju. Nie miał ochoty na żadne przesłuchiwania, ale nie zamierzał też okazywać słabości. Sojusz z Radą zobowiązywał, odbębni tę rozmowę.

Drogę zagrodził mu Blaise.

– Na pewno, Nao? Możemy ją odprawić.

Naoto objął przyjaciela krótkim uściskiem. Poklepał go po plecach i pokuśtykał dalej. Ból w nodze szybko się odezwał.

– Pójdę z tobą – wtrąciła Isabella.

– Nie trzeba. To długo nie potrwa – odpowiedział, łapiąc za klamkę drzwi od sali alf.

Gestem ręki zachęcił Raisę do wejścia do środka. Wiedział, że za plecami stoi zawiedziona Isabella.

*

Rozglądał się po pomieszczeniu, jakby nie było go tutaj co najmniej kilka lat. Ta sala była świadkiem wielu kłótni, wylanych łez, radości, siedzibą narad i idealnym miejscem spotkań towarzyskich. Raisa poklepała dłonią materac kanapy, wskazując miejsce obok siebie. Naoto usiadł na drugim krańcu sofy, nie patrząc zbytnio na rozmówczynię.

– Co chcesz wiedzieć? – spytał, oglądając nowe blizny na dłoniach. – Dlaczego wysłali akurat ciebie?

– Stwierdzili, że lepiej będzie ci porozmawiać z kimś, kogo znasz. Wiem, że i tak nie będzie to dla ciebie przyjemne.

MIASTO ✅Where stories live. Discover now