9. "O poznaniu Thorina Dębowej Tarczy"

420 29 11
                                    

Mau jeszcze nigdy nie widział Shary tak kipiącej złością. Przez chwilę zdawało mu się, że kobieta powyrywa mu pióra, gdy tylko wsiądzie na jego grzbiet. W jej oczach błyskała wściekłość, której źródła jastrząb oczywiście się domyślał.

- Widzę, że mój ulubiony dowódca nie obszedł się z tobą zbyt łagodnie, co? – ptak zachichotał, jednak zamilkł pod spojrzeniem, jakie rzuciła mu jego przyjaciółka

- Nawet nic nie mów, Mau – syknęła. – Poza tym nie tylko generał. Spotkałam też Czarodzieja.

- O, teraz mnie zaskoczyłaś – jastrząb zastanawiał się, co Saruman robił w tej zapomnianej przez bogów dziurze, dodatkowo o tak późnej porze.

- Oni chcą, żebym bawiła się w elfią królową dwornych dramatów – prychnęła. – Chcą, żebym uwiodła księcia.

- Wiesz co... - mruknął Mau – W zasadzie to jeszcze dobę temu taki rozkaz by ci zbytnio nie przeszkadzał.

- Stul ten kłapiący dziób, albo oddam cię do wypchania i powieszę nad kominkiem – dowódca ptasiej armii uśmiechnął się krzywo. Wróciła jego Shara. – Rozkazali mi zdobyć jego serce, a potem zabić na oczach całego dworu. A ty o wszystkim wiedziałeś. Czemu nie uprzedziłeś mnie, jaki rozkaz dostanę? – warknęła

- Nie chciałem, żebyś kojarzyła go ze mną. I, oczywiście, nie chciałem być świadkiem twojej reakcji po jego odebraniu – odparł Mau zgodnie z prawdą.

- Co teraz zrobię? – westchnęła Shara, a w jej oczach złość przeobraziła się raczej w coś na kształt bezradności, głębokiego smutku i rozczarowania

- A jaki masz wybór? Możesz zignorować ten rozkaz? – dziewczyna pokręciła głową – No, widzisz.

- Nie chcę zabijać niepotrzebnie. A jego śmierć byłaby taka. Saruman i Azog dali mi tę misję tylko po to, żeby zaszydzić z królestwa elfów, nic więcej.

- Shara, jeśli nie on, to kto inny. Prędzej czy później pobrudzisz sobie ręce, skarbie. To okrutne i za każdą cenę chciałbym cię przed tym ochronić, ale taka jest prawda.

Kobieta odwróciła się gwałtownie do swojego rozmówcy, jakby nagle wpadła na jakiś pomysł.

- Co ty powiedziałeś?

- Że za każdą cenę chciałbym cię ochronić... - ptak wyraźnie się zmieszał

- Nie, wcześniej. To o brudzeniu rąk.

- Że prędzej czy później pobrudzisz sobie ręce... skarbie – Mau uśmiechnął się krzywo, jakby zrozumiał, że zaraz oberwie za nazwanie Shary „skarbem".

- Bingo. Nie zrobię tego, Mau. Po mojej dłoni nie spłynie ani kropla krwi, chyba że w zemście za tortury, jakich ona uświadczyła... – kobieta urwała. Jej gardło było spięte. Generał czuł się niezwykle zagubiony w toku myślenia Shary.

- Jak zamierzasz tego dokonać, nie rezygnując przy tym z misji? To niewykonalne – prychnął.

- Sądzę, że jednak możesz się mylić. Mam plan. Mau, zaufaj mi, wszystko będzie dobrze – uśmiechnęła się do przyjaciela kojąco, ale ten nie wydawał się przekonany.

- Kochanie, masz zbyt dobre serce dla tego świata. Boję się o ciebie. Nie chcę, żebyś przypłaciła to życiem.

- Ale z drugiej strony... co mam do stracenia? Nic – dziewczyna wydawała się rozkojarzona, spłoszona. Ptak przydreptał do niej, otoczył ją skrzydłami i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.

- Hej, hej... Wolność. To masz do stracenia. Czy ona nie jest warta jego krwi? Myślisz, że on zawahałby się ciebie zabić? – Shara uniosła gwałtownie głowę i wpatrywała się intensywnie w przyjaciela. Powoli pokręciła głową. – Nie chcę, żebyś musiała przez to przechodzić, ale zależy mi na twoim uwolnieniu. Zbyt dużo wycierpiałaś w drodze do miejsca, w którym znajdujesz się teraz.

Cień MordoruWhere stories live. Discover now