5. "Nie jesteś wolna?"

568 53 11
                                    

Gdy zatrzymali się na pierwszym postoju hen, daleko za Angbandem, słońce już zachodziło, więc książę poszedł po gałęzie do rozpalenia ognia, a Shara zajęła się przygotowywaniem posiłku. Wyciągnęła kilka kawałków chleba i trochę warzyw. Legolas wyłonił się zza drzew kilka minut później. Niósł pokaźną kupkę gałęzi, w sam raz do rozpalenia ogniska, które przez dłuższy czas się utrzyma. Ułożył ją starannie i rozniecił ogień. Shara nabiła chleb na patyk i zaczekała, aż się przypiecze. Patrzyła, jak powoli rozpalają się kolejne gałązki. Książę usiadł tuż obok niej i przekręcił głowę, żeby móc na nią spojrzeć. W jego błękitnych oczach odbijała się ciepła poświata płomieni. Może to przez ciepły wieczór, a może właśnie przez języki płomieni, delikatnie pożerające kolejne szczapy w ognisku, dziewczyna poczuła się niemal bezpiecznie.

- Kontynuując naszą wcześniejszą rozmowę... Jakie jest twoje największe marzenie? Nieśmiertelność już masz, królewskie pochodzenie również, bogactwo twojego ojca czeka na ciebie w Lindonie, gdybyś tylko zechciała, mogłabyś stać się posiadaczką fortuny. W takim razie czego najbardziej pragniesz, Indis?

Dziewczyna zesztywniała. Nigdy nikt nie zadał jej takiego pytania.

- Zawsze... Zawsze miałam nadzieję zobaczyć, choćby we śnie, Telperion, Drzewo Valinoru. Wiem, dziecinne marzenie, ale kiedy ten świat będzie się kończył, chciałabym zobaczyć go, jak rozkwita. Jak rośnie, gałązka po gałązce, liść po liściu - to była prawda. Od kiedy Shara pierwszy raz usłyszała o Drzewach, zawsze marzyła, żeby pewnego dnia je zobaczyć. - Chciałabym usiąść kiedyś na wzgórzu w Valinorze, pod nimi... i widzieć gwiazdy. Chciałabym... Chciałabym odzyskać stracone dziedzictwo mego ojca i móc mu powiedzieć, gdy spotkamy się na nowo, że wypełniłam moje przeznaczenie - Legolas skinął głową i uśmiechnął się delikatnie.

- O tak, ja również chciałbym zobaczyć Drzewa. A wiesz, czego ja najbardziej bym pragnął? - dziewczyna przechyliła lekko głowę, czekając na odpowiedź - Chciałbym być wolny. Mój ojciec jest dobrym królem, dba o swoich poddanych. Jest też dobrym ojcem - zacisnął wargi. - Ale ja nie zostałem stworzony do pałaców. To nie dla mnie, ta władza. Chciałbym znaleźć dziewczynę, którą będę kochał, która odwzajemni moją miłość. Razem uciekniemy.

Jej dolna warga lekko zadrżała. Wszystkim, o co ona kiedykolwiek walczyła, była wolność. To dla niej poświęciła tak wiele i była gotowa poświęcić jeszcze więcej.

- Ja... Zawsze pragnęłam wolności. Nigdy jej tak naprawdę nie doświadczyłam. Rozumiem twoje pragnienie.

W jego oczach zabłysło zaskoczenie. Siedzieli tak blisko siebie, że widziała to wyraźnie.

- Nie jesteś wolna?

- Nie do końca. Moja matka związała mnie przysięgą. Muszę odzyskać to, co kiedyś należało do mego ojca, dopiero wtedy będę mogła być tam, gdzie chcę i wtedy, gdy tego chcę.

- Czyli oboje pragniemy wolności. Cieszę się, że spotkałem kogoś, kto mnie rozumie - ścisnął lekko jej dłoń. Dziewczyna najpierw zesztywniała, ale zaraz rozluźniła się i zawiesiła wzrok z powrotem na ognisku. - Oprócz matki... masz kogoś? Przyjaciela, ukochanego, opiekuna?

- Nie. I nigdy na to nie narzekałam. Z moją matką radziłyśmy sobie nieźle, nauczyła mnie walczyć, wychowała mnie na osobę, która wie, czego chce od życia. Zawsze będę jej za to wdzięczna.

- Jesteś całkiem sama w Śródziemiu? - skinęła głową. Ta dziewczyna coraz bardziej go intrygowała. - W takim razie już nie dłużej. To będzie zaszczyt zostać twoim przyjacielem - na jego twarz wypłynął nieco zadziorny uśmiech.

I nagle ona zrozumiała. To było niczym promień nadziei przebijający się przez zasłonę chmur. Dziewczyna przeanalizowała wszystkie możliwe ruchy pionków w tej rozgrywce, a wynik prawie zawsze wychodził jeden. Jej śmierć. Ale była jedna ścieżka... Czarnowłosa otworzyła szerzej oczy i zmarszczyła brwi.

Swoje myśli ukryła przed wszystkimi. Dlatego do dzisiaj jej relacja z księciem pozostała dla mnie zagadką. Pozostają mi tylko domysły co było prawdą, a co fałszem.

I wtedy Shara uśmiechnęła się.

Była niczym lwica ruszająca na polowanie. I nie miała zamiaru pokłonić się nikomu.

- Tak, Legolasie. Dla mnie też to będzie zaszczyt.

-------------------------

Jak podobał się Wam ten rozdział? Co sądzicie o tej trochę "innej" stronie naszych bohaterów? A o ich relacji? Napiszcie w komentarzach!

Do napisania!

Cień MordoruNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ