15. "Zrobiłaś się nieostrożna"

77 10 28
                                    

- Zrobiłaś się wolna.

Shara warknęła i pchnęła miecz w kierunku mężczyzny. Oddychała głęboko, a mimo to jej twarz była blada ze zmęczenia.

- I nieostrożna.

Zmrużyła oczy i odskoczyła na moment od swojego przeciwnika. Zmierzyła go wzrokiem.

- Przez ostatnie lata skupiałam się na rządzeniu krajem, a nie całowaniu swoich mięśni, jak niektórzy.

Mau roześmiał się lekko i bez trudu zablokował kolejne uderzenie kobiety. Ostrza ich mieczy zgrzytnęły, skryżowane z wielką siłą przez obie walczące postacie. Shara odchyliła się do tyłu i skrzywiła lekko, starając się nie ugiąć pod naciskiem uderzenia mężczyzny.

- Hej, posłuchaj - Mau chwycił ramię Shary, złapał miecz w drugą dłoń i zbliżył go do gardła kobiety, która westchnęła z irytacją. Odepchnęła od siebie wojownika i zacisnęła palce mocniej na rękojeści swojego ostrza. - Jesteś pewna, że powinniśmy ufać twojej siostrze? Przez tyle lat była twoim największym wrogiem, że teraz ciężko mi uwierzyć w jej przemianę.

- Och, słońce - Shara odbiła kolejne uderzenie mężczyzny. Zauważyła jego próbę podcięcia jej i podskoczyła, unikając tego. Mau zamrugał, a potem gwizdnął cicho z podziwem. - Nie ufam mojej siostrze. Ale wiem, że... hej! - zawołała, marszcząc brwi i uchylając się przed uderzeniem wojownika - Próbuję przedstawić argument! Ale wiem, że tylko w południowych, nieprzyjaznych państwach odnajdziemy odpowiedzi.

Kobieta nie potrafiła odbić kolejnego ciosu i przechyliła się mocno do tyłu, próbując. Straciła równowagę i Mau musiał chwycić ją w pasie, żeby nie upadła. Wyjął z jej dłoni miecz i odrzucił go na bok. Uśmiechnął się, oddychając ciężko i patrząc na twarz Shary przed sobą. A ona, gdy mężczyzna chwytał ją w talii, przypomniała sobie wizję, której kiedyś już doświadczyła i przypomniała sobie, co później się w niej wydarzyło. Wzdrygnęła się. Wyciągnęła stopę i uderzyła nią w tył kolana mężczyzny, który z krzykiem zaskoczenia upadł na ziemię. Shara zdążyła jednak wyplątać się z jego objęcia, więc moment zajęło jej sięgnięcie do pasa ukrytego pod swoim płaszczem i wyciągnięcie z pochwy noża Berena. Uklękła na ziemi, przytrzymała mężczyznę leżącego na posadzce i przyłożyła do jego gardła nóż, którego płaska i nienaturalnie wręcz chłodna część sprawiła, że mężczyzna syknął cicho.

- Poza tym - rzekła - Dopóki rany mojej siostry się nie wyleczą, jest niegroźna. Nigdy nie potrafiła zbyt dobrze walczyć.

- Tak samo jak i ty - warknął Mau i oparł głowę o ziemię.

- Wygrałam teraz.

- Podstępem.

- Cóż, nie jestem rycerzem w lśniącej zbroi, żeby walczyć wyłącznie honorowo. Ale dobrze, przyznaję, że gdybyśmy trzymali się zasad, wygrałbyś tę rundę - podała mężczyźnie dłoń, którą ten chwycił bez wahania. Pomogła mu wstać i otrzepać się z pyłu. Posłała mu szeroki uśmiech i poprawiła jego krzywo zapięty kołnierzyk. - Pięknie, teraz wygląsz tak elegancko, jak zwykle - roześmiał się lekko, a Shara mu zawtórowała.

- Dobrze nam poszło, nie sądzisz?

- Tak mi się wydaje - włożyła z powrotem nóż Berena do pochwy przy swoim pasie i chwyciła miecz. Objęła mężczyznę ramieniem i zerknęła na niego z ukosa. - Hej, wszystko będzie w porządku - Mau spojrzał na kobietę i uniósł lekko brwi. - Wiem, że martwisz się o podróż na południe, ale my przecież mamy dobre alibi, tak? Haradrimowie przyjmą nas jako sojuszników, wiesz o tym.

- Nie to mnie martwi, Sharo - odparł i skierował się razem z nią w kierunku klifu nad Morzem, gdzie spodziewali się zastać Kalę.

- Daul sobie poradzi - Shara uśmiechnęła się i pocałowała mężczyznę w policzek. - Ma przy swoim boku Miriam, która dopilnuje, żeby królestwo utrzymało się w posadach do czasu naszego powrotu. A my, ty i ja, damy sobie radę na południu.

- Naprawdę ją polubiłaś, prawda? Miriam.

- Oczywiście, gdyby nie ona, połowa miasta nie byłaby w stanie funkcjonować. Byłby tam tylko chaos nieuporządkowanych spraw.

Mau skinął powoli głową i westchnął.

- Powinniśmy powiedzieć władcy, że dzisiaj wyjedziemy, prawda? - Mau wzdrygnął się, gdy Shara potwierdziła jego słowa - A przed nami nic prócz morza czerni... I wrogów - zacytował jedną ze swoich ulubionych książek, a Shara pogładziła jego ramię, starając się go uspokoić.

Znajdowali się bowiem wówczas w ostatniej prowincji Gondoru na południu, przed nimi były już jedynie kraje sprzymierzeńców Saurona.

Shara spojrzała naprzód i widziała klif. Za nim wzburzone wody Zatoki rozbijały się o skały. Było gorąco, duszno, niemal upalnie, więc zarówno kobieta, jak i Mau mieli na sobie cienkie, przewiewne ubrania. Pył unosił się po każdym ich kroku, przylepiał się do materiału i przyprawiał o kaszel. A mimo tego wszystkiego był wielki urok w tej nieprzyjaznej krainie, w której lato trwało cały rok i która nigdy nie widziała śniegu, zalegającego właśnie na dachach Fornostu. Shara patrzyła na wodę przed sobą, oddychała pełną piersią i nie mogła oderwać wzroku od horyzontu, jarzącego się blaskiem. Niemal zapomniała już widok murów Fornostu, który opuściła tygodnie wcześniej.

- Hej, siostrzyczko! - zawołała, wyprzedzając nieco Generała i podchodząc do postaci siedzącej na krawędzi klifu - Co robiłaś przez cały ten czas? - Kala uniosła w stronę siostry szalik, który właśnie dziergała. Był niemal ukończony. Shara zaśmiała się z serdecznym uśmiechem. - Nie sądzisz, że zimowy szal może nie okazać się przydatny na pustyniach południa?

- Cóż, w końcu z nich wrócimy i, dzięki bogu, wreszcie będziemy z powrotem na północy.

Kala wydawała się sfrustrowana, gdy na początku ich wyprawy Shara wręczyła jej komplet dość ciemnych co prawda, ale i lekkich ubrań, przystosowanych do wysokich temperatur panujących tam, dokąd zmierzali. Teraz jednak siedziała, wymachując w powietrzu nogami i wyglądało na to, że nie przeszkadza jej już strój "żołnierza-analfabety", jak zgrabnie to ujęła, ignorując uniesione brwi swojej siostry.

- Podoba mi się twój zachwycający optymizm - rzucił Mau i uśmiechnął się, widząc zaciśnięte wargi Shary, próbującej zachować powagę.

- Kiedy mamy zamiar wyjechać z Gondoru? Im szybciej to zrobimy, tym szybciej wrócimy - zignorowała mężczyznę Kala.

- Mieliśmy zamiar teraz do niego pójść i za chwilę wyruszyć - Shara odparła.

Kala skinęła głową i prędko wstała. Wrzuciła swoją robótkę do torby, którą zarzuciła na ramię i ruszyła wraz z Generałem i siostrą w stronę twierdzy, majaczącej na wzgórzu w oddali.

---

Czasem zastanawiam się, czy wydarzenia potoczyłyby się inaczej, gdyby pierwszy atak na Fornost miał miejsce nieco wcześniej. Czy lud Shary zdołałby ochronić miasto, gdyby Generał przybył do niego kilka dni wcześniej?

Warto bowiem zaznaczyć tu pewną ironię losu. Dokładnie wtedy, gdy miała miejsce rozmowa Shary i Mau, w której kobieta zapewniała go o bezpieczeństwie ich państwa, upadła pierwsza twierdza Fornostu. Rzesza orków wtargnęła do jej środka, nie biorąc jeńców wojennych.

Cień MordoruDär berättelser lever. Upptäck nu