21. "Ostatnia wojna"

62 9 25
                                    

W każdej powieści przychodzi moment, w którym bohater upada. Umierają jego bliscy, przegrywa walkę i wydaje się, że z tego miejsca już się nie podniesie. Ten moment w historii Zdrajczyni nadszedł, gdy Wąż chwycił ją za poły skórzanej kurtki i pociągnął za sobą. Kobieta nie uroniła choćby jednej łzy, od kiedy poznała prawdę o swoim królestwie, ale nie odezwała się też słowem. Czasem nie ma słów, które mogłyby odwzorować stratę, więc przychodzi milczenie.

Shara, która wówczas nie mogła ustać na nogach, została zawleczona przez Węża i orków poza salę tronową. Zamknęła oczy i przygryzła wargę. Nie jęknęła nawet, chociaż czuła ból skóry zdzieranej z kolan. Zacisnęła powieki i skuliła się lekko.

I, na bogów, była tak przerażona.

Chcę, żebyś walczyła, krzyczała, robiła plany i buntowała się przeciwko końcowi, jaki sądzisz, że cię czeka. Obiecuję ci, że jeśli tylko tak postanowisz, będziesz żyć. Przeżyjesz tę wojnę i ja ją przeżyję.

Shara usłyszała stłumione przez grube ściany twierdzy głosy i odległe, przedziwnie rezonujące huki, jednak nie dbała o nie. W jej głowie najgłośniej krzyczał głos mężczyzny: "i ja ją przeżyję".

To Mau przekonywał Sharę, że powinna pozostać w Fornoście. Że nie powinna odjeżdżać na spotkanie swojej siostrze. Próbował przekazać, żeby jej nie ufała. A teraz on może nie żyć. A teraz on prawdopodobnie nie żyje.

Przed Zdrajczynią otwarto ostatnie wrota, a ona otworzyła oczy w momencie, w którym usłyszała tysiące głosów, krzyków, paskudnych śmiechów i ryków. I, jeśli to było możliwe, zbladła jeszcze bardziej. Wąż przycisnął kobietę do siebie, a Shara wzdrygnęła się, słysząc jego słowa i ciepły oddech tuż za swoim uchem:

- Spójrz na nią - i wskazał na armię.

Stali oni bowiem na tarasie, z którego rozpościerał się widok na parów za zamkiem. Cała dolina wypełniona była żołnierzami. Ich ciemne sztandary powiewały na wzmagającym się wietrze i Shara w moment rozpoznała wojska ludzi z południa. Ich przerażające twarze, opalone w intensywnym słońcu, obróciły się w stronę kobiety. Shara miała przed sobą dwudziestotysięczną armię, której tylnych oddziałów nie dało się dostrzec w podłużnej, ciągnącej się w dal dolinie.

- Ci mężczyźni wyruszają na wojnę przeciwko Gondorowi - syknął Wąż. Uniósł dłoń i palcem wskazującym pogładził podbródek Shary. Zaśmiał się, czując, jak napięte jest jej gardło. - Jak sądzisz? Jakie szanse ma Namiestnik w starciu z taką potęgą?

Shara słyszała rumor gorączkowych rozmów żołnierzy, widziała ich naostrzone miecze i lśniące w promieniach słońca włócznie. Poczuła zimny dreszcz przebiegający wzdłuż jej kręgosłupa, gdy mężczyzna nachylił się ku niej i zamknęła oczy, czując, jak składa zimny pocałunek za jej uchem. Skrzywiła się i warknęła, a jej głos, suchy od gniewu, drżał lekko:

- Zginiesz za krzywdy, jakie wyrządziłeś memu królestwu. Jedyną osobą, której wcześniej to poprzysięgłam, był Azog Plugawy. Czy pamiętasz, jak wyglądało martwe ciało twego przywódcy?

- A czy ty pamiętasz? - odrzekł Wąż, uśmiechając się absurdalnie serdecznie - Z pewnością widzisz je każdej nocy w koszmarach. Armia wyruszy z samego rana. A ty, słońce, właśnie zapłaciłaś za pozbawienie mnie mojej prawdziwej postaci.

Kobieta uniosła wzrok i spojrzała na Węża. Uświadomiła sobie, że przed wyprawą po ostrze Berena na twarzy mężczyzny nie było blizn, które w tamtym momencie ją przecinały.

Zmarszczyła brwi.

- W tamtej twierdzy to ty nas zaatakowałeś! Broniłam się, a wbicie ci noża między ślepia uratowało życie moje i księcia. Czy moi poddani zginęli, dlatego że ty - kobieta zacięła się i musiała odetchnąć głębiej, żeby nie rzucić się ponownie na Węża - mścisz się za uwięzienie cię w ludzkiej postaci? Oni byli niewinni! - syknęła

Cień MordoruWhere stories live. Discover now