28. "Zgodziłabym się"

66 9 27
                                    

Hej, hej! Przepraszam Was bardzo za kolejną dwudniową przerwę. Jestem z powrotem z rozdziałem, po którym zostanie już tylko osiem do końca! Wiem, że zakończenie poprzedniego mogło być nieco, hm, szokujące, wzbudzające pytania (mam na myśli scenę uczty). Tutaj postarałam się wyjaśnić co nieco. Uwaga! To, co wydarzyło się w fabule w rzeczywistości miesza się tu z tym, co było wizją stworzoną przez Kalę, więc to może być kolejny mniej zrozumiały rozdział. Mam jednak nadzieję, że Wam się spodoba!:)

A przecież nie słuchali uważnie sądzący, że Generał przeżył atak na Fornost. Och, prawda była znacznie ciekawsza.

Jak ona zatem wyglądała?

By ją poznać, należy cofnąć się do rozstania Mau i Shary na południu. Do momentu, w którym widzieli się po raz ostatni, a z czego nie zdawali sobie jeszcze sprawy.

Kobieta nagle znalazła się w odległym miejscu. Nie poznawała murów zabudowań, prawie nie oświetlonych w chłodną noc. Jej serce zamarło na moment, gdy dostrzegła mężczyznę stojącego przed bramą miasta. Wzrok jej się zamazał, kształty wyginały i musiała wytężyć wzrok, żeby dostrzec, kim był człowiek przed nią.

Mężczyzna uniósł dłoń, którą później dotknął drzewca strzały, wbitej w swoją pierś. Zmarszczył brwi. Spojrzał prosto na Sharę i, na bogów, był taki przerażony.

Kobieta patrzyła, jak mężczyzna blednie i upada na ziemię.

- Dlaczego pozwoliłaś mi odejść?

A ona nie rozumiała.

- Mau, o czym mówisz?

Shara pamiętała o tej wizji, której doświadczyła, będąc w Isengardzie. Zobaczyła w niej śmierć mężczyzny. I nigdy nie zapomniała. Nie wiedziała tylko, co to za miasto, broniąc którego zginął Mau.

A jednak rozwiązanie było bardzo proste - szpieg królestwa Shary towarzyszył Generałowi w podróży do Fornostu, który według jego wiedzy był wówczas w stanie niewielkiego zagrożenia atakiem. Gdy jednak tam dotarli, znaleźli się w samym środku przerażającego oblężenia. Znacząca część państwa była już opanowana przez orków, wtargnęli oni również na przedmieścia miasta. Nie minęła nawet kolejna doba walk, zanim Mau przekonał Daula do ucieczki. Wysłał Generała i Miriam, by wyprowadzili mieszkańców z miasta i uciekli poza granice Fornostu, a sam pozostał ze swoimi żołnierzami.

Ponoć nie wszystkie wizje przyszłości się sprawdzają, ta jednak z pewnością okazała się prawdziwa. Mau zginął, ugodzony strzałą w pierś przed bramą główną miasta.
I nigdy nie zdążył poślubić Zdrajczyni, to również okazało się prawdą.

Shara o jego śmierci dowiedziała się z ust Węża, słów wypowiedzianych w twierdzy na Dalekim Południu. Powiedział on jej wtedy o wysokiej cenie, jaka wyznaczona została orkom za zdobycie głowy Generała, ale kobieta nie chciała mu wierzyć. Im dłużej jednak była pozostawiona sama sobie, gdy rozważała ucieczkę na południe, gdy potem zaczęła tworzyć swój ostatni plan, ostatnią wielką rozgrywkę, o której jeszcze nie wiedziałam, gdy potem cwałowała przez pustynne regiony państw ludzi w kierunku Gondoru, tym bardziej godziła się z myślą, że Generał może już nie żyć.

Aż do momentu, w którym zobaczyła go w obozie uciekinierów z Fornostu. Nie spodziewała się, że to ja mogłam maczać palce w jej spotkaniu z Generałem, jeszcze nie. A przecież Mau wówczas był już jedynie wizją, słodkim spotkaniem z rzeczywistością, która minęła równie gwałtownie, co państwo Fornostu. Shara spotkała Generała dokładnie tak samo, jak spotkała mnie wcześniej kilka razy, chociażby w skarbcu Ereboru. Rozmawiała jedynie z iluzją, którą stworzyłam.

Cóż, dość powiedzieć, że w rzeczywistości Daul pokręcił powoli głową w odpowiedzi na pytanie, czy Generał przetrwał bitwę o Fornost. Shara spuściła wzrok i wzdrygnęła się, zrozumiawszy, że Wąż miał rację. Miriam podeszła do niej i bez słowa objęła ją ramionami, przytuliła mocno.

Co było dalej? Shara nigdy nie odbyła rozmowy na tarasie pałacu w Minas Tirith, w której prosiła Mau, by uważał na siebie podczas bitwy i w której obiecali sobie, że pewnego dnia wrócą do Rivendell.

Zamiast tego na taras wyszedł z nią Daul. Oparli się o barierkę i milczeli. Wsłuchiwali się w stukot kroków żołnierzy zmierzających na swoje pozycje i w odległy huk maszerującej armii. Wpatrywali się w biel marmurów pałacowych i murów miasta, myśleli nad zapachem świeżych wypieków, który niespodziewanie uniósł się w powietrzu. Shara myślała jednak przede wszystkim o czymś zupełnie innym. I spuściła głowę, sądząc, że Generał nie dostrzeże, jak wykrzywia się jej twarz i jak łzy skapują z jej policzków. Mężczyzna nigdy wcześniej nie widział, jak właczyni płacze, i wahał się przez moment. Już po chwili Shara otrząsnęła się i wytarła twarz. Jedynie lekko zaczerwieniony nos i zaszklone oczy świadczyły o tym, że przypomniała sobie o śmierci Generała.

Daul wsunął dłoń do tylnej kieszeni w swoich spodniach i wyciągnął z niej niewielkie pudełko. Patrzył na nie przez sekundę i zaśmiał się krótko pod nosem. Westchnął i podsunął je kobiecie. Shara uniosła wieczko i spojrzała na mężczyznę. Zmarszczyła brwi.

- Miał to przy sobie w dniu śmierci - Daul rzekł, spoglądając przed siebie. - Miriam powiedziała, że powinienem ci to dać. Też tak sądziłem, ale... Ale nie potrafiłem zebrać w sobie sił, by to zrobić. Nie wiem nawet, co powinienem powiedzieć.

- Nie musisz mówić nic - odparła miękko kobieta.

Wyjęła z pudełka pierścionek, odbijający światło słońca od dziesiątek krawędzi diamentu. Wsunęła go na palec. Generał spojrzał na nią, jego uniesione brwi zdradzały pewne zaskoczenie.

Shara odrzekła więc:

- Oczywiście, że zgodziłabym się.

Dalej.

Podczas bitwy Shara nie przedzierała się przez rój orków ku twierdzom mieszkańców, by być przy Generale. Nie, ona chciała się upewnić, że jej poddani są bezpieczni. Nie odnalazła Mau w trakcie bitwy, ponieważ on nigdy w niej nie uczestniczył.

Podczas pogrzebu poległych nie opłakiwała jedynie Miriam i nie współczuła jedynie Daulowi. Opłakiwała również Mau i współczuła straty ukochanej osoby również i sobie.

Dalej.

Mężczyzna nigdy nie stanął przy niej w trakcie uczty. I to wtedy zrozumiałam, że gdzieś pomiędzy ponownym spotkaniem swojego ludu podczas ich ucieczki z Fornostu a tym wieczorem, kobieta pogodziła się ze swoją stratą. Przeszła przez gniew, przez żal i przez gorycz, i dotarła do spokoju, który po jakimś czasie spływa na wszystkich w żałobie. Zrozumiała, że nie cofnie śmierci Generała, nie cofnie śmierci Miriam. I tej myśli towarzyszyła jedynie cisza.

Dlatego spojrzała na Mau, gdy w iluzji ten wyciągał pierścień z kieszeni. Dlatego położyła swoją dłoń na jego i powstrzymała to, co zamierzał zrobić. Wiedziała, że musi stanąć naprzeciwko prawdy. I to wtedy ja zrozumiałam, że siostra pokonała wizję, którą na nią zesłałam.

Do pewnego stopnia zmuszenie Shary do uwierzenia, że Generał nie zginął w Fornoście było z mojej strony aktem miłości. Tak sądzę.

Cień MordoruWhere stories live. Discover now