Chapter 31

285 17 3
                                    

Walizki opadły z hukiem na podłogę wykonaną z ciemnego drewna w jej pokoju w Velaris. Dalia natomiast opadła zmęczona na swoją kobaltową pościel, którą zdobiły złote spadające gwiazdy. Jej łóżko posiadało cztery ciemno brązowe kolumny, które oplatał baldachim w odcieniu nocnego nieba. Koło największego mebla w pomieszczeniu stały stoliczki nocne, wyposażane w świece i dzbanek z wodą. Naprzeciw znajdowała się toaletką z olbrzymim lustrem.

Po jednej stronie pokoju znajdowała się osobna łazienka, a po drugiej, tuż obok drzwi wejściowych mieściła się bardzo pojemna szafa, wbudowana częściowo w ścianę. W części garderobianej znajdował się też futrzany fotel oraz dywan z owczej wełny. Tuż obok drzwi prowadzących do komnaty łaziebnej był kącik, w którym stała maszyna do szycia, kosz z rulonami materiałów oraz regał przeznaczony nie na książki, a na rzeczy potrzebne do tworzenia oszołamiających sukienek.

Ściany były w kolorze bardzo ciemnej szarości, na których wisiały trzy obrazy. Pierwszy przedstawiał jej rodzinę przed śmiercią jej rodziców, na którym Dalia miała jedynie dziesięć lat. Na drugim znajdowała się dziewczyna w wieku około pięćdziesięciu lat wraz z Thesanem, Eosem i Helionem. Ostatnie dzieło było najnowsze, ukazywało brunetkę wraz z jej bratem i jego najbliższymi przyjaciółmi.

Przed tym jak brunetka wróciła do siebie przesiedziała prawie cały tydzień na Dworze Zimy w - jak to lubiła nazywać - Lodowym Dworze. Spotkała się z Kalliasem i jego świeżo poślubioną żoną Vivian, którą dziewczyna Fae poznała już wcześnie podczas rządów Amaranthy.

Dalia jak mówiła pomogła za pomocą swojej mocy w odbudowach (co oczywiście kosztowało ją wiele energii, ale opłacało się. Miny mieszkańców były bezcenne). Illyrka próbowała jakoś naprawić krzywdy jakiś spowodowała jako Obrończyni. Chciała uleczyć choć część jej duszy, która z przyzwyczajenia domagała się krwi. Musiała zająć się czymś pożytecznym, żeby zagłuszyć te głosy, które kazały jej zabijać. A pomoc, która przy okazji wykończała ją do cna była najlepszą opcją.

Kiedy Illyrka już zamykała powieki, nagle poczuła, że coś opada na jej brzuch. To była dalia w odcieniu fioletu i czerni. Dziewczyny odwinęła zwój od kwiatu i ostrożnie go rozwinęła.

Jestem na Dworze Koszmarów wraz z Feyrą. 

Rhys.

Dalia nie zastanawiała się długo, nawet przez chwilę. Od razu przeskoczyła w to miejsce. Nadal była w swojej jasno niebieskiej sukni z białym futerkiem w górnej części i wielu kryształków przyczepionych do spódnicy. Jej włosy były w nieładzie, ale i tak w mgnieniu oka przeniosła się do prywatnej części Rhysa na Dworze Koszmarów.

Znalezienie brata nie zajęło jej zbyt długo. Gdy już chciała z hukiem otworzyć wrota zawahała się i spojrzała w lustrze obok jej na swoje odbicie. Zmarszczyła brwi i pstryknęła palcami. Jej kreacja natychmiast uległa zmianie.

***

- Mamy towarzystwo. Wrócimy do sprawy później.

- Nie, nie wrócimy - zaczęła protestować dziewczyna, ale wtedy za moimi plecami drzwi głośno huknęły.

Jej ciemno brązowe włosy były częściowo upięte z tyłu i upięte za pomocą błękitnej dalii. Ubrana była sukienkę bez ramiączek, ale z rękawami, która wzdłuż pasa miała widoczny gorset - co było dość nietypowe. Suknia była w kolorze bieli przez którą przechodziły różne odcienie błękitu. Buty miała białe i na niewysokim obcasie. A na jej rękach lśniły srebrne bransolety.

- No witam - odparła i rozchyliła usta w olśniewającym uśmiechu i utkwiła spojrzenie swoich fioletowych oczu w Feyrze.

- Feyro - powiedział spokojnym, łagodnym głosem Rhys - poznaj
moją siostrę, Dalię. D, poznaj uroczą, czarującą Feyrę o otwartym umyśle.

- Rhys my się dobrze znamy. - oznajmiła brunetka, przewracając oczami. Na twarzy księcia wpłynęło zdziwienie.

- Skąd?

- Raz w miesiącu jest u mnie na herbacie. - wyjaśniła Wyzwolicielka. Czarnowłosy przeniósł spojrzenie na Illyrkę.

- Nie tylko ty byłeś taki skory do pomocy Pod Górą. - odpowiedziała krótko. Słowa te zapadły w pamięci Rhysanda. - Wygląda na to, że właśnie dawałaś Rhysowi szkołę - stwierdziła po chwili, zmierzając do wolnego krzesła między mną a Rhysandem.

- Jak miło widzieć jakoś przyjazną twarz. - przyznała Feyra patrząc na księcia wymownie.

- Dokładnie, ten tu się niestety do nich nie zalicza. - powiedziała fioletowooka i nalała sobie filiżankę herbaty.

- Ej!

- Och, bądź już cicho Rhys. - powiedziała i zwróciła się do mnie. - Więc jak właściwie się tu znalazłaś? Bo raczej wątpię, że z własnej woli.

- On porwał mnie z przed ołtarza. - wyjaśniła i wypiła łyk napoju. Brunetka spojrzała na brata pytająco.

- Prosiła o to.

- O nic nie prosiłam!

- Yhmm... Po za tym odwołałem się tylko na umowę, którą ze mną zawarłaś z własnej woli Pod Górą.

- Czyli nikczemny Rhys każe ci tu siedzieć. Cóż przynajmniej siedzisz w tej milszej części zamku. - powiedziała na co Feyra spojrzała na nią pytająco. Dalia tylko machnęła rezygnująco ręką.

- Mogłabyś zająć się już swoimi sprawami - rzucił nagle do niej.

- Potrzebowałam chwili przerwy, a ty mówiłeś, że mogę tu przychodzić, kiedy tylko zechcę. Czy może być lepsza okazja niż teraz, kiedy sprowadziłeś moją nową przyjaciółkę. - powiedziała i spojrzała na niego rozdrażniona, oczekując innej reakcji Illyra.

- Jesteście do siebie zupełnie niepodobni. - skwitowała ukochana Tamlina.

- Dalia i ja dorastaliśmy osobno. - wyjaśnił Rhys.

- Po za tym to ja jestem ładniejsza, a on nie może się z tym pogodzić. - Wyszczerzyła do niego zęby w uśmiechu. - Ale to mój jedyny żyjący krewny. No oprócz jeszcze Mor. - przyznała i zwróciła się do brata. - Miała się tu zjawić niedługo.

- I jako moja jedyna siostra - kontynuował Rhys - D, jest przekonana, że może robić co jej się żywnie podoba.

- Ale ty jesteś dzisiaj marudny. - odparła. - Po za tym jestem już dorosła i mogę robić co chce. - fuknęła niczym buntująca się nastolatka.

- Wystarczy - przerwał jej Rhys głosem podszytym grzmotem zbliżającej się burzy.

Rhysand odłożył serwetkę na stół i wstał.

- Jak długo tu zostaniesz? - zwrócił się do siostry.

- Zostanę do końca tygodnia. Muszę tylko jutro jeszcze coś załatwić, ale jestem do dyspozycji.

- Feyro nie musisz jej zawracać głowy. Moja siostra raczej należy do tych osób, które często znikają. - brunetka pokazała mu język, a on przewrócił oczami. - Zjadłaś dość? - Kiwnęła głową. - Dobrze. Zatem chodźmy już. - Skinął głową w stronę kolumn i powiewających zasłon za jego plecami. - Czas na twoją pierwszą
lekcję.

- Jeśli cię wkurzy, Feyro, nie krępuj się i wyrzuć go przez balustradę najbliższego balkonu.

Płynnym ruchem dłoni Rhys pokazał jej wulgarny gest, po czym ruszył przez salę. Wstała z krzesła, dopiero kiedy zdążył już się od nas nieco oddalić.

- Gdy będziesz chciała się ze mną spotkać, wystarczy, że przywiążesz list do tego kwiatu. - oznajmiła i wręczyła jej dalię w kolorze pastelowego fioletu i srebra.

W blasku kłamstwWhere stories live. Discover now