Chapter 7

407 29 5
                                    

- Wezmę ją. – oznajmił Helion Thesanowi przy śniadaniu i spojrzał na młodą dziewczynkę bawiącą się w rogu pokoju z jedną ze służących.

- Nie sądzę Helionie, żebyś nadawał się na rodzica. Co innego jakby to byłby chłopiec, ale mała dziewczynka...? To nie będzie łatwe. – stwierdził Książę Dworu Świtu.

- Mam młodszą siostrę i życie z nią było istną torturą, ale to jeszcze nic. Kiedy one zaczynają dojrzewać... to jest piekło. – skomentował Eos.

- Ktoś musi się nią zająć. Widzieliście jej moc nie można jej po prostu komuś oddać. Ze mną będzie bezpieczna i zapanuje nad swoim potencjałem. – argumentował.

- Tu nie chodzi oto czy dobrze się nią zajmiesz. Myślę, że ty nadajesz się do tej roli, tylko obawiam się, że to może cię przerosnąć, albo ją. – dodał i zerknął na śmiejące się dziecko.

- Jak tak stawiasz sprawę...Najwyżej kiedy będę miał problem to podrzucę ją tobie i Eosowi. – wzruszył ramionami i wstał. Brunet powolnym krokiem podszedł do dziewczynki. – Dalio czy chciałabyś zamieszkać ze mną? – spytał.

- A będzie tam Thesan i Eos, są zabawni. – powiedziała brunetka, wspomniani mężczyźni pogodnie się uśmiechnęli na te słowa.

- Nie, ale jeżeli będziesz chciała to będziemy do nich wpadać co tydzień. – zasugerował Helion, a za jego pleców było słyszeć oburzenie peregryna.

- To tak.

***

Złoty Zamek był główną siedzibą Heliona, jak sama jego nazwa wskazuje w całości był prawie wykonany ze złota. Posiadał elementy w różnych barwach tego metalu szlachetnego, ale w budowli można było też natrafić białe i żółte dodatki. W porównaniu do dość chłodnego wnętrza rezydencji Księcia Dworu Świtu zamek bruneta był niezwykle ciepły i posiadał bardziej przyjemną atmosferę.

Dalia była zachwycona wnętrzem co powiedziała przy pierwszej okazji Księciu. Dziewczynka dostała na wyłączność większość zachodniego skrzydła w posiadłości. Przestrzeń ta było ogromna, oprócz i tak jej wielkiego pokoju z osobnę komnatą łaziebną w skrzydle znajdowała się ogromna bawialnia, biblioteka, dwa salony, część wypoczynkowa, kilka mniejszych sypialni, jadalnia i ogromny taras widokowy.

Za to jej pokój był w odcieniach jasnego złota i bieli. Oprócz ogromnego łóżka z baldachimem i ogromem poduszek w pomieszczeniu była dość spora garderoba jak i część łaziebna, kilka kanap w kolorach słońca, stolik kawowy stojący naprzeciwko nich i ogromne dębowe biurko. Przy ścianach stały ogromne regały na książki, na jasnej drewnianej podłodze leżały wielkich rozmiarów białe dywany przyozdobione złotymi fragmentami.

Gdy dziesięciolatka pierwszy raz ujrzała swój pokój poczuła ciepło wewnątrz. Jej wcześniejsza sypialnia była raczej urządzona w ciemniejszych barwach, choć i tak była dość przytulna to ta nowa podbiła jej serce o wiele bardziej.

- Będziesz mogła ją urządzić jak chcesz. – powiedział Helion kiedy tylko spostrzegł zachwyt brunetki. – Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to w pokoju w różnych miejscach są ułożone magiczne dzwoneczki. Na jego dźwięk ktoś ze służby przyjdzie i ci pomorze. – oznajmił i wskazał jeden z omawianych przedmiotów, który stał na stoliczku obok ogromnego łóżka.

- A gdzie ty mieszkasz? – spytała niespodziewanie.

- Naprzeciw we wschodniej części. Jeżeli będziesz czegoś potrzebowała to pukaj do największych drzwi. – oznajmił na co dziewczynka się uśmiechnęła. – Jutro przyjdzie do ciebie uzdrowicielka, spojrzy na twoje obrażenia.

- Ale ja nie chce. – zaprotestowała i przytuliła mocniej owieczkę od Thesana.

- Ona tylko obejrzy czy twoje rany goją się prawidłowo. – wytłumaczył spokojnym tonem.

- Nie.

- Ale...

- Nie! – krzyknęła i wskoczyła na pościel. – Ja nie chce! – wyraźnie oznajmiła i schowała się pod ogromną kołdrą.

- Ale czemu? – zapytał siadając obok niej. – Zapewniam, że ona nic ci nie zrobi.

- Proszę. – rzekła z pod pierzyny. Helion wziął kawałek nakrycia brunetki i delikatnie o podniósł, żeby zobaczyć dziesięciolatkę. – Proszę. – powtórzyła łamiącym się głosikiem i z załzawionymi oczami.

- Dobrze nikt cię nie tknie, ale uzdrowicielka i tak przyjdzie. Wytłumaczy ci jak masz dbać o rany tak, żeby się dobrze zagoiły. – objaśnił, Dalia delikatnie kiwnęła główką. – Będę wtedy przy tobie. – oznajmił po czym wytarł jej łzy. – Nie masz się czego bać. Tu jesteś bezpieczna. – dodał po czym przytulił brunetkę.

W blasku kłamstwWhere stories live. Discover now