Chapter 9

363 20 4
                                    

Helion nie miał pojęcia jak powinien się zająć Dalią. Nie widział co dzieci w jej wieku powinny robić, ani jak działa ich świat. W bibliotece też nie znalazł żadnych informacji dotyczących rodzicielstwa. Dziesięciolatka była dla niego wyzwaniem.

Brunetka kiedy tylko usłyszała, że może zaprojektować sobie pokój jak chce zaczęła sobie wyobrażać co mogłaby zmienić. W końcu zdecydowała, że do pokoju wstawi toaletkę, parę dekoracji w kolorze błękitu i czerni oraz kilka rzeczy potrzebnych jej do szycia.

Ilyrka od małego była wprawiona w tym fachu. Kiedy miała jedyne pięć lat jej matka nauczyła ją szyć. Potrzebowała tylko do tego wiele metrów najróżniejszego materiału, nici, wiele elementów, które mogła wpleść w kreacje oraz igieł. Jednak mimo wszystko Dalia używała przy tym magii, była to szybsza i bardziej dokładna opcja. Sukienki zazwyczaj lewitowały w powietrzu a dziewczynka za pomocą siły wyobraźni i kilku machnięć rękami tworzyła śliczne ubrania.

Dalia zaledwie po miesiącu znała cały zamek na pamięć. Nie miała wiele do roboty dlatego poznawała budynek. Helion był zazwyczaj zajęty książęcymi sprawami, wtedy dziewczynka bardziej trwała w przekonaniu, że byłaby problemem dla jej brata. Brunetka do teraz nie powiedziała co spotkało ją dwa miesiące temu, nie chciała, żeby ktoś wiedział.

Kiedy doskwierała jej nuda skradała się korytarzami i straszyła osoby akurat przechadzające się przez zamek. Ilyrka zrzucała wazony lub inne dekoracje za pomocą magii, a później obserwowała reakcje ofiar jej żartu. Nie wiele osób poza służbą i kilkoma doradcami wiedziało o jej obecności w Złotym Zamku, dlatego korzystała z tego i chętnie się wygłupiała.

Jednak czuła się dość samotna, w rezydencji nie było innych dzieci, z którymi mogła się bawić, a Helion nie poświęcał jej wystarczająco dużo czasu.

Kiedy raz przechodziła się po zachodnim skrzydle, dokładnie tym, w którym mieszkał Książę Dworu Dnia postanowiła wejść do jednej z komnat. To co za nią zobaczyła zaparło jej dech, w pomieszczeniu znajdowała się dość sporych rozmiarów biblioteka z jeszcze większą ilością książek. Dalia bez zastanowienia weszła dalej i wzięła kilka pięknych lektur. Nie zważała na ich tytuły, po prostu wybierała losowo kolejne egzemplarze do przeczytania.

Tymczasem służące, które miały pilnować brunetki znów straciły ją z oczu. Nie byłoby to nic dziwnego gdyby nie to że dziesięciolatki nie było widać przez cały dzień. W dodatku nikt nie informował o stłuczonych wazonach czy innych ubytkach w wyposażeniu co było dość dziwne.

Dalia nie pojawiła się także przez całą noc i świt, dlatego kiedy jedna ze służących Avriana spotkała Księcia od razu go o tym poinformowała. Poszukiwania dziewczynki trwały przez cały kolejny dzień. Helion sam się w nie włączył, ponieważ był naprawdę niezaspokojony zniknięciem małolatki, która była pod jego opieką. Czuł się winny, że nie spędzał z dziewczynką tyle czasu, żeby choćby cokolwiek się o niej dowiedzieć.

Helion wraz z służbą przeszukiwali wszystkie pomieszczenia. Kiedy przemierzał dopiero swoje skrzydło usłyszał dźwięk dochodzący z jego prywatnej biblioteki. Gdy tylko wszedł do środka i zaczął przeszukiwać regały ujrzał brunetkę. Dalia siedziała w koncie pomieszczenia na stosie poduszek i czytała jedną z książek. Za nią zobaczył stos kolejnych lektur.

- Dalia? – spytał, a dziewczynka podniosła wzrok znad księgi i się uśmiechnęła. – A co ty tu robisz?

- Czytam. – Helion podszedł bliżej, żeby zobaczyć co tak pochłonęło dziesięciolatkę do zaszycia się w bibliotece.

- Zaklęcia? – spytał jak tylko zobaczył o czym czyta dziewczynka. Dalia w odpowiedzi skinęła głową. – I co nauczyłaś się czegoś?

- Tak, patrz! – powiedziała z entuzjazmem w głosie. Następnie wyciągnęła dłonie do przodu i wypowiedziała zaklęcie. – Ipsum. – a w jej dłoniach znalazła się miseczka czekoladowego puddingu.

- Brawo.

Helion był w szoku nie spodziewał się, że jego podopieczna tak szybko łapie magię. Skoro dziewczynka miała do tego talent to trzeba było to wykorzystać. I wtedy Książę wpadł na pomysł.

- A może chciałabyś się nauczyć innych czarów? – zapytał.

- Tak! – krzyknęła zachwycona brunetka.

- No to zaczynamy od jutra. Sam osobiście zajmę się twoim szkoleniem. – oznajmiła a na twarzy dziewczyny pojawił się jeszcze większy uśmiech.

- A będę się uczyć walki? – dodała nagle. Helion nie spodziewała się tego pytania.

- Walki?

- Tak, chciałabym umieć się obronić w razie zagrożenia. – wytłumaczyła, choć brunet widział w jej oczach, że Dalia nie chciałaby, żeby sytuacja z przed dwóch miesięcy powtórzyła się.

- Dzisiaj jeszcze napisze do Thesana. Od razu dorzucimy naukę leczenia, będziesz małą uzdrowicielką. A Eos na pewno z chęcią zajmie się twoim szkoleniem.

- Jej! – zawołała głośno Illyrka i przytuliła mężczyznę.

***

Helion był pewny, że Eos nie zgodzi się na trenowanie dziewczynki jednak się straszliwie mylił. Peregryn przyjął tą wiadomość zaskakująco dobrze i chętnie zgodził się na szkolenie dziesięciolatki.

Oboje trenowali na jednej z wielu sal treningowych w zamku. Eos nie należał raczej do osób, które dawały fory w walce. Tym razem było nie inaczej, Dalia lądowała za każdym razem na podłodze, na jej ciele było pełno siniaków zadanych prze peregryna, a wszystkie mięśnie miała obolałe. Lecz dziewczynka nie poddawała się, zawsze wstawała i mierzyła się z przeciwnikiem dalej. Ćwiczyła cały czas póki nie zemdlała z przemęczenia. 

- Jak sobie radzi? – spytał Helion Thesana, który właśnie przyglądali się nauce brunetki.

- Nie poddaje się, cały czas ćwiczy.

- To dobrze. – skwitował Książę, po czym głośno westchnął. – Mam tylko nadzieję, że ta moc jej nie pochłonie.

- Ja jestem raczej ciekawy jaką mocą ona dysponuje, przecież sam widziałeś, że umie przeskakiwać. Co i tak jest dość rzadkie. – brunet zamyślił się i odpowiedział:

- Poczekamy zobaczymy.

W blasku kłamstwWhere stories live. Discover now