Chapter 8

389 19 0
                                    

Obrażenia Dalii były na tyle poważne, że leżała ona w celi jeszcze przez następny tydzień. W regeneracji wcale nie pomagali jej nieproszeni goście czy brak pożywienia. W dodatku Thesan pomógł jej tylko raz i w sumie nie liczyła na coś więcej z jego stronu. Dziewczyna wiedziała, że Amarantha trzyma wszystkich Książąt na dystans i każdy błąd z ich strony był surowo karany. Dlatego Ilyrka musiała mieć nadzieję, że kiedyś jej cierpienie się skończy. W dodatku jedni ze sługusów Królowej założyli na jej ręce tajemniczą bransoletkę, która po dłuższym czasie okazała się jej symbolem zniewolenia.

Niepozorna biżuteria osłabiała moce brunetki, w dodatku jak słusznie podejrzewała była swego rodzaju smyczą której dziewczyna nie mogła się pozbyć. Bransoletka była wykonana z czarnych kryształów, które aż lśniły zaklęciami wiążącymi. Błyskotka miała na celu trzymaniu jej pod kontrolą Amaranthy, za każdą źle wykonany ruch Ilyrka była karana ogromnym bólem całego ciała, który wywoływała biżuteria. Nie była już wolna, była pod pełną kontrolą Królowej Prythianu.

Nie musiała czekać za długo tego samego dnia odwiedziły dwie służki Królowej. Kobiety wyciągnęły ją z celi i zaniosły do jednej z komnat. Dalia bez słów rozumiała, że Amarantha chciała ją widzieć. Podczas szykowania się do spotkania z czerwonowłosą dziewczyna dowiedziała się, że pół fae pochodzą z Dworu jej brata, miały na imię Carridwena i Nuala. Zjawy zabandażowały rany Dalii, podały jej dość syty posiłek oraz pomogły jej w ubraniu się.

Jednak jest jedna rzecz, którą brunetka musiała zrobić sama, wybrała dla siebie suknie. Fae miała ich pełno i każdą zrobiła własnoręcznie, oczywiście były też wyjątki wśród jej kreacji, ale zazwyczaj to były podarki od Heliona czy Thesana. Talent do szycia odziedziczyła po matce, ale nie przyznawała się do tego. Brunetka zawsze nosiła w swojej między wymiarowej kieszeni kilka sukienek na wszelki wypadek. Tym razem też miała kilka.

 Dla siebie wybrała czarną prostą suknie ze prześwitującym materiałem w miejscu rękawów. Jej włosy były ułożone w koka, w którego były wczepione perłowe szpile. Jej kolczyki jak i naszyjnik też były z pereł. Do kompletu dochodziła czarna bransoletka, którą Dalia zdążyła już znienawidzić. Jej ubiór był elegancki, ale za razem prosty i co najważniejsze zakrywał wszystkie niezagojone szramy.

Ilyrka weszła z dumą do sali tronowej, wiedziała, że Królowa nie będzie dla niej taka ostra, ponieważ widziała co umie.

Amarantha patrzyła jak do pomieszczenia wchodzi jej nowa podwładna. W głębi duszy musiała przyznać, że dziewczyna była dla niej obiektem zainteresowań. Zaskakiwała ją za każdym razem, na balu, który wyprawiła rozmawiała z brunetką, ale nie dowiedziała się niczego ciekawego. Tym razem chciała poznać historię fae, w związku z tym odprawiła znaczną część dworu, ale zabezpieczyła się lepiej. Przy każdej kolumnie w Sali stało dwóch żołnierzy. Wiedziała, że nie można lekceważyć tej tajemniczej dziewczyny.

- Powiedz dziewczę jak się nazywasz? – spytała Królowa. Ilyrka miała obojętny wyraz twarzy, ale powiedziała:

- Dalia. – dziewczyna wiedziała że nie powinna kłamać przed monarchinią, kobieta miała dostęp do myśli innych i tak by się dowiedziała jak się nazywa. Na szczęście brunetka już dawno postawiła dodatkową tarcze na wspomnienia z nią wśród jej przyjaciół.

- Droga Dalio, żeby zdobyć pozycję mojej prywatnej ochroniarki musisz najpierw zasłużyć sobie na moją lojalność. – oznajmiła, a przez mały tłum w pomieszczeniu przeszedł odgłos zdziwienia. Ta młoda pannica miała zostać własną obrończynią Królowej? – Twoim pierwszym zadaniem będzie odszukanie zdrajców na moim dworze. Musisz ich znaleźć, zdobyć potrzebne informacje i ich zabić. Mam nadzieję, że dasz sobie z tym radę.

W blasku kłamstwWhere stories live. Discover now