.50.

2.2K 147 8
                                    

   Bruneta popchnął mnie na łóżko ,gdzie usiadłam dalej ciężko otępiała.Złapał krzesło spod biurka wlokąc je przez pół pokoju  tylko po to żeby usiąść na nim,oprzeć brodę na palcach i wlepić we mnie spojrzenie jasnych oczu.

-Nie wiem co mam powiedzieć-mruknął.

-Znam cię wystarczająco długo żeby wiedzieć że zaglądałeś pod te szmaty zakrywające obrazy-wydusiłam przeczesując palcami włosy.

-Nie zaprzeczę-odparł.

-Widziałeś ten półpiętrze? Nad głównymi schodami?-zapytałam.

-Tak-skinął.

-To moja rodzina-wydukałam-Antonnette ma na nim dwadzieścia pięć lat.Była wzorowana na swoich portretach ,namalowanych przed zajściem w ciąże.Michaił został domalowany kiedy malarz pogodził się z faktem że nie zobaczy go już na żywo więc na portrecie nie może mieć więcej niż trzydzieści lat.Ja i Aleksiej zostaliśmy tam domalowani ,gdy skończyliśmy piętnaście lat...

-Nie rozumiem -potrząsnął głową brunet.

-Antonnette zmarła wydając na świat dzieci ,ponieważ nikt nie spodziewał się bliźniąt.Michaił od śmierci żony praktycznie nie wychodził z gabinetu.Aleksiej ,zmarł w rewolucji.Misza po dowiedzeniu się o śmierci syna strzela sobie w głowę.A wszystko zaczęło się ,bo na świat przyszła Aleksandra Crane-wyszeptałam rozedrganymi rękami przeszukując komodę w poszukiwaniu papierosów-Bo Antonnette nie była na to gotowa ,po nie powstrzymałam Sashy przed uczestniczeniem w rozruchach ,bo nie byłam wystarczająca żeby ojciec nie odebrał sobie cholernego życia...!-nawet nie potrafiłam odpalić zapałki.

   Upuściłam wszystko z łoskotem na podłogę kiedy nie byłam w stanie już niczego utrzymać.Nie mam pojęcia czy to w zasadzie można było nazwać płaczem.Po prostu siedziałam drżąc i pozwalając łzą skapywać mi z brody.

-Cholera jasna...-i zanim zdążyłam zareagować Black wstał i po prostu objął mnie kojąco głaszcząc po głowie.

-Przepraszam-oparłam czoło o jego brzuch.

-Let...-zawahał się-Nawet nie wiem jak się do ciebie zwracać-roześmiał się gorzko-Prosiłem cie żebyś była ze mną szczera.

-Nawet nie wiedziałam czy jeszcze kiedyś postawię nogę na Brytyjskiej ziemi ,nie miałam nic do stracenia-odepchnęłam się od niego-Merlinie ,jestem żałosna...-otarłam łzy próbując się opanować.

-Nie wiedziałaś?-zaznaczył tryb pytający mojej wypowiedzi.

   Zagryzłam wargi.

-Teraz to chyba nie ma sensu nie uważasz?-uniosłam na niego wzrok.

-Nie denerwuj mnie-ściągnął brwi.

-Spieprzyłam po całej linii-potarłam rękawem policzki ,chcąc pozbyć się wilgoci-Nie specjalnie mam po co.

-A wcześniej?-pomógł mi przytrzymując moją brodę palcami ,a drugą ręką ocierając skórę.

-Nie wiem-potrząsnęłam głową-Miałam ciebie,chłopców myślałam nad zatrzymaniem się tam.Prócz tej trójki nic mnie tu nie trzyma.

-Nie mogę ci odmówić ,są uroczy-wywrócił oczami.

-Ansel taki nie był ,nie jest-zaprzeczyłam wiedząc że po tej jeździe mogę mówić co chcę ,ale go nie wybronię-On...Śmierć Sashy mocno się na nim odbiła.Kochał go,a ja go przypominam i to go boli.

-Mówisz tak ,jakby był tutaj jedynym pokrzywdzonym-stwierdził niedowierzająco Syriusz.

-Wszystkich do uderzyło-wyszeptałam-Ja rozniosłam dom do fundamentów po czym zniknęłam na dobre pół roku i przepisałam się do Hogwartu. Nie pamiętam tego.Wiem tylko że upadłam i otrzeźwiałam w gruzach-wyjaśniłam widząc zdziwienie w jego oczach-Takie rzeczy się zdarzają podczas silnych emocji kiedy nie jesteśmy w stanie opanować mocy.

   Sięgnęłam do obrączki ,którą zawiesiłam wcześniej na łańcuszku.Teraz pomagając sobie magią zdjęłam ją podając mu.Obrócił ją w palcach obserwując uważnie.

-Ostatni raz-zastrzegł oddając mi biżuterię.

-Nie zasługuję-zaprzeczyłam.

-Ja też mam trochę swoich tajemnic-wsunął mi ją do ręki.

*****
Nie wiem czy ktoś to zauważył bo to "coś" ma już 50 rozdziałów ,aczkolwiek zmieniłam imię Lorcan na Michaił.

Ładne i rosyjskie takie.

We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now