.33.

2.9K 193 19
                                    

   Siedziałam na krześle przed toaletką będąc otulona zimnym powietrzem.Wdychałam z prawdziwą ekstazą dym nikotynowy oraz od czasu do czasu rozchylając powieki żeby poobserwować wpadające przez otwarte okna płatki śniegu.

   Przerwa świąteczna miała swoje uroki.

-Cześć-usłyszałam za sobą delikatne pukanie-Kocham cię.

   Zachichotałam.

-Wiem-przytaknęłam podając mu używkę.

-Myślałem że będziesz zła-zmarszczył brwi zaciągając się i biorąc w ręce szczotkę-Ale skoro nie czy to oznacza że przyjedziesz do mnie na święta?

-Nie-zaprzeczyłam wyręczając go-Obiecałam przyja...Przyjacielowi że go odwiedzę-oznajmiłam.

-Oh ,to dlaczego jesteś taka...-wciągnął powietrze szukając odpowiedniego słowa.

-Trochę się pokłóciliśmy-wzruszyłam ramionami-Nie wiem czy to dobry pomysł.

-Ja tym bardziej-westchnął-Ale to twój przyjaciel ,powinnaś znać go na tyle dobrze żeby wiedzieć czy powinnaś z nim dzisiaj być czy nie.

   Zgasił peta kładąc dłonie na moim ramionach i uśmiechając się do naszego odbicia.

***

   Po ciężkiej przeprawie z rudym i odstawieniu rzeczy do wynajętego pokoju na obrzeżach Londynu stanęłam przed Grimmauld Place wzdychając ciężko i czekając aż domy całkowicie się rozsuną ukazując schowaną przed oczami mugoli dwunastkę.Kiedy tylko cały proces dobiegł końca drzwi otworzyły się pod naporem Blacka ,który uchylając się przed lecącym butem wypadł na dwór.Bez słowa porwał mnie w ramiona kręcąc się w koło.

-Jest zimno-ze śmiechem zacisnęłam ręce na jego okrytych tylko materiałem koszuli ramionach.

-Przyjechałaś!-wyszczerzył się wciąż nie dowierzając.

-Wesołych świąt Syriuszu-skinęłam.

-Wesołych świąt Colette-odparł pochylając się i składając na moich wargach tak delikatny i niewinny pocałunek że nawet nie zaoponowałam.

-Przeziębisz się-pogłaskałam go po nieco zaczerwienionych policzkach po czym poprawiłam jego koszulę i kamizelkę.

-Spokojnie ,jeszcze będziesz chciała uciec -zaśmiał się.

   Splótł nasz palce prowadząc do drzwi w ,których wsparta o framugę kobieta zakładała zbłąkanego buta.Miała tak samo ostre rysy i ciemne włosy jak Syriusz z tą różnicą że w starannie ułożonych lokach pojawiały się już nitki siwizny.Wyprostowała się z niewymuszoną gracją mierząc nas spojrzeniem ciemnych oczu.

-Matko-zaczął uroczyście Syriusz-Blokujesz przejście.

   Zachłysnęłam się powietrzem i ścisnęłam jego rękę.Moje spojrzenie jasno dawało do zrozumienia że nie chciałabym stanąć nagle w centrum rodzinnej awantury ,ale chłopak kompletnie nic sobie z tego nie robił.

-Nie przedstawisz mi swojej towarzyszki?-spytała kobieta nie zwracając uwagi na przytyk.

-Nie udawaj że nie przesłuchiwałaś mnie już wcześniej-burknął przeczesując dłonią włosy.

-Spokojnie Syriuszu-poprosiłam-Colette Crane ,miło mi panią poznać-zwróciłam się do pani Black.

-Walburga Black-odparła -Dobrze że chodź jedno z was umie się zachować.Może nie przyniesiesz mi aż takiego wstydu-syknęłam odwracając się i znikając w korytarzu.

-Wszystko w porządku?-spytałam głaszcząc jego dłoń.

-Tak-potrząsnął głową-Po prostu czasami wyobrażam sobie czasami co by było ,gdyby była normalna-wzruszyła ramionami.Nie martw się nimi wszystkimi i nie mów że nie uprzedzałem-pocałował mnie w czoło.

   Westchnęłam nieco martwiąc się o niego ,ale ostatecznie milknąc.Podałam mu płaszcz po czym ponownie splotłam nasze palce nie wiem czy po to żeby dodać mu otuchy czy ze swoich egoistycznych pobudek ,ale poczułam się lepiej kiedy zrozumiał aluzję i objął mnie w talii.

   Weszliśmy razem do salonu ,gdzie brunet przedstawił mnie męskiej części swojej rodziny. I przysięgam na Merlina że ten mały pomiot dostanie w szkolę za swoją głupotę.Dość dobrze mu szło udawanie że ledwie mnie kojarzy ,puki  Orion nie złapał mnie za nadgarstek sadzając obok siebie wciągając w konwersację.

   Wtedy obu jego potomkom zrzedły miny.Reszta jednak wymownie popatrzyła po sobie i upiła łyk whiskey czując że ten wieczór może należeć do tych ,których się nie zapomina.

*****

Z racji że do świąt zostały jakieś dwa miesiące (?) ,a ja już ubolewam nad faktem że nie mam ,gdzie przed nimi uciec (Nie obchodzenie ich wraz z mamą i jedzenie w wigilię spaghetti całkiem mi odpowiadało) dobrnęłam z tym ff do świąt u Blacków :) Jak cierpieć to wszyscy razem.

We are young // Sirius BlackWhere stories live. Discover now