.25.

3.1K 205 14
                                    

   Gdyby ktoś starał się logicznie i składnie opisać co się właściwie działo to zapewne w trakcie tworzenia dostał by pierdolca.Kuchnia była pobojowiskiem.Jedzenie latało.Lily krzyczała.Peter wczołgał się do jednej z szafek.Skrzaty pochowały się w garnkach i kociołkach.Potter prawie wypluł płuca kiedy nawciągał się przypraw.A Black...

   Właśnie wylał na mnie  czekoladę.

-Zabiję cie-westchnęłam rozbawiona.

-No! Obliż chociaż usta!-spojrzał na mnie błagalnie.

-Nie lubię słodyczy Łapo-pokręciłam głową.

-No proszę-złapał mnie za policzki-Lunatyk wierzy że to pomaga na...Na coś na pewno! 

   Zacisnęłam usta odsuwając się od niego kiedy zauważyłam niepokojący błysk w jego oczach.Oparł ręce po moich bokach pochylając się nade mną.Odchyliłam się mimowolnie. Czułam jego oddech na policzkach,ciepło bijące od jego piersi,to jak jego włosy muskają moje policzki.

-Ej kochani!-opadłam płasko na blat odchylając głowę żeby spojrzeć na Pottera.

-Huh?-ciemna brew Blacka podjechała do góry.

-Trzeba się zbierać ,za parę minut będzie tu McWyjmijmikijazdupy...Aua! No proszę cię Lily!Sama się o to prosi!-James spojrzał urażony na Evans ,która rozmasowywała sobie dłoń.

-Wasza magiczna mapa jest tak dobra?-spytałam zerkając na chroniony magią papier.

-Jest nie precyzyjna ,dlatego lepiej wcześniej niż później...-mruknął niechętnie-A że jesteśmy z panią prefekt ,nie możemy wpaść.

   Syriusz podniósł się przystępując do przyjaciela i zaglądając mu przez ramię.W tym czasie Lily w paru krokach znalazła się przy mnie ,zmęczona siadając obok mnie na blacie.

-Między tobą i Syriuszem...?-spytał czerwona na policzkach obserwując uważnie brudną podłogę.

-Parę zakładów ,układów i zabawy-odparłam kierując wzrok w to samo miejsce-A  co?

-Nic-wzruszyła ramionami-Nie zrozum mnie źle! Po prostu wyglądacie z daleka nieco jak para i to stosunkowo...Długo.Znaczy jak jak na Blacka.

   Uchyliłam wargi nie wiedząc co powiedzieć ,ale ostatecznie tylko zmarszczyłam brwi.

   Wychowując się w męskiej szkole nigdy nie poznałam granic o ,których była mowa.Bo mimo że chłopcy bardzo mnie kochali, nikomu nie przeszkadzało to  że mam piersi.Całe życie byłam traktowana i wychowywana jak pełnoprawny członek męskiego grona.

   Odgarnęłam włosy do tyłu wzdychając nieco sfrustrowana całym tym nowym światem.

   Kopnęłam drzwiczki szafki z ,której próbował wygramolić się Glizdogon. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni ,a ja zrobiłam minę niewiniątka.Potter pierwszy wybuchnął śmiechem.Black zaraz po nim ,a obrończyni uciśnionych zamaskowała delikatny uśmiech na wargach.

-No co? Wkurza mnie-wzruszyłam ramionami.

***

   Siedziałam na środku łóżka w stosie dopiero nieco przedawnionych listów.Mimo że miałam otwarty balkon czułam jak nieco brakuje mi powietrza ,a ręce same drżą.Odłożyłam na materiał pościeli kolejny papier podpisany kaligraficznym : "Kocham Cię ,Dima" czując jak cała zaczynam się telepać i przestaję panować nad urokiem.

*****
5 komentarzy i kolejny rozdział ?

We are young // Sirius BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz