-Gdzie się podziewałaś?-spytał Potter ,kiedy weszłam do ich pokoju.
Miałam na nosie okrągłe okulary,na szyi szalik w barwach Ravenclawu ,a w palcach ćmił mi się papieros.
-U krukonów -odparłam wygrzebując z torby paczkę papierosów -Graliśmy w pokera-wyjaśniłam rzucając Marlboro do Blacka-Wygrałam-uśmiechnęłam się padając na krzesło.
-Nikt nie jest święty Luniek-burknął Syriusz kiedy Remus posłał mu zdegustowane spojrzenie-Chociaż muszę przyznać że dobrze by mi było z aureolą.
Jednomyślnie posłaliśmy mu zdegustowane spojrzenie ,ale ten tylko parsknął biorąc jednego z papierosów i wkładając go sobie z między wargi.Uśmiechnęłam się na to kręcąc głową po czym sama zaciągnęłam się swoim.
Wracam do starych nawyków.
-Oboje jesteście okropni!-James zmrużył oczy podchodząc do okna.
Otworzył je na oścież wpuszczając do pomieszczenia chłodne ,świeże powietrze i ku naszemu zaskoczeniu sowę.Ptak zatoczył koło pod sufitem po czym przysiadł na ramie łóżka wyciągając nóżkę do Blacka.
Brunet z niechęcią odebrał czerwoną kopertę ,ale orientując się co dostał rzucił ją na podłogę siadając z powrotem pod wezgłowiem.Objął rękami nogi ze zmrużonymi oczami zaciągając się bez słowa wyjaśnienia.
-Syriuszu daj spokój ,przecież jesteś przykładem wyrodnego dziecka ,mogliśmy się spodziewać prędzej czy później takiego posunięcia z jej strony-parsknął Potter ,za co oberwał poduszką-Hej!
-Zdajesz sobie sprawę z tego że jeżeli ty tego nie otworzysz wyjca to on sam to zrobi?-spytał Lupin podnosząc wzrok znad książki.
Cisnęło mi się na wargi dlaczego po prostu go nie spacyfikują ,ale tylko zacisnęłam wargi wiedząc że i tak pokazałam im więcej niż powinnam.
-Zrób to Syriuszu!-Peter wtrącił swoje trzy knuty.
Oberwał i ode mnie i od Blacka.Z tym że ja rzuciłam książką.
-No co?-spytałam kiedy chłopcy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem-To zaraz wybuchnie-zmieniłam markotnie temat.
Mówcie mi medium.
-Syriuszu Orionie Black!-rozległ się wrzask zapewne matki wyżej wspomnianego.
Przechodząc przez naukę do doboru znajomych przez charakter i porównanie do brata...Ogólnie podsumowując to krótko oraz zwięźle.Nie zazdroszczę sytuacji rodzinnej ,a mówię to ja ,której rodzina jako rodzina w znaczeniu tego słowa jako krew w całości jest martwa.
-Dosyć tego jazgotu ,boli mnie głowa-warknęłam krótkim szarpnięciem różdżki ukracając tą tyradę.
Przeszłam po łóżku Blacka kładąc się na nim i opierając głowę o jego udo.Poczułam jak wplata długie palce w moje włosy. Potter zagwizdał z uznaniem gdzieś z tyłu.
-Przeurocza kobieta ,z chęcią poznałabym ją bliżej ,szkoda że tak szybko skończyła...-wymamrotałam rzeczywiście dostając bólu głowy.
-Zapraszam na święta na Grimmlaud Place 12-parsknął brunet-Do kompletu jest wujostwo ,trzy kuzynki z partnerami,brat i mój ojciec.Gdyby było ci mało mamy rasistowskiego skrzata domowego.
-Nie kuś bo skorzystam-parsknęłam.
-Ty też jesteś za czystością krwi?-spytał zaskoczony Remus.
-Nie bądź głupi ,jasne że nie-prychnęłam podnosząc się na łokciach-Ale do tej pory nigdy nie przeżyłam świąt jako takich ,zwyczajnie nie miałam na nie czasu-skłamałam-A święta w tak doborowym towarzystwie mogły by być interesujące.
Po prostu nie miałam do czego wracać więc zostawałam w szkole.Nie mogłam wiecznie siedzieć u przyjaciół.
-Czemu nie?-Syriusz wzruszył ramionami-Jak chcesz poinformuję rodzinę że w tym roku ja również przyjadę z dziewczyną-zaśmiał się.
-Bawi cie ta myśl?-uniosłam brew.
-Bawi mnie wyobrażenie sobie waszej konfrontacji i miny matki-doprecyzował.
-Wiec skoro rezygnujesz ze świąt u mnie dla terroryzowania rodziny ,to powiem matce żeby nie wysyłała ci pierników-wytknął mu język-I zaproszę Evans.
-Chciałbyś-Black uniósł dumnie podbródek-Euphemia Potter kocha mnie bardziej od ciebie.
*****
Dojdzie czy nie dojdzie do świąt u Blacków?
Osobiście nie lubię świąt ,ale ostatnie bardzo przypadły mi do gustu.
Mianowicie po wigilii razem z wujkiem do piątej rano zerowałam wina, "wybuchnęliśmy" jajko oraz opracowywaliśmy plan podboju świata.
Wasze najlepsze wspomnienia ze świąt?
CZYTASZ
We are young // Sirius Black
FanfictionJeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigamy się ze wszystkiego Pokażmy im, że jesteśmy lepsi -The Chainsmokers Paris