3

546 46 77
                                    

Zauważyła jak wchodzą do dużego zamku. Strażnik nadal ciągnął ją za sobą, a kobieta z wcześniej szła na samym początku.

Szli w ciszy, dopóki nie rozległ się głośny dźwięk, jakby wybuchu po całym pałacu.

Wszyscy przystanęli na chwilę. Dziewczyna korzystając z chwili nieuwagi zerwała się do ucieczki. Usłyszała głosy za sobą, które na nią krzyczały. Ignorowała je. Nie ważne gdzie była, chciała stamtąd jak najszybciej się wynieść.

Nie wiedziała, gdzie biegnie. Nie znała tego miejsca. W międzyczasie próbowała rozplątać węzeł,  który znajdował się na jej rękach. Prawie jej się to udało, gdyby nie przewróciła się przez kogoś.

Obiła się o czyjeś ciało i upadła przed tą osobą. Podniosła wzrok ku górze i ujrzała przystojnego mężczyznę o ciemnych włosach. Wpatrywał się w nią jak w obrazek, jednak jego oczy nic jej nie zdradzały.

Wkrótce oboje ludzi dogoniło dziewczynę, a mężczyzna skierował wzrok na nich.

Wyglądał surowo. Oboje ukłonili się przed nim.

Mężczyzna znowu utkwił w niej wzrok, a jego usta lekko się rozchyliły.

Myślała, że coś jej powie, jednak on zachował milczenie w stosunku do niej.

-Przygotujcie ją - po tych słowach odszedł.

Dziewczyna nie wiedziała o co mu chodzi mając na myśli te słowa, jednak nie miała ani chwili, żeby móc pomyśleć, ponieważ szybko poczuła ból w przedramieniu.

-Głupia! - pociągnął ją, żeby wstała - nawet nie okazałaś mu szacunku! - zaczął narzekać.

-No już. Możesz już sobie iść. Zajmę się nią - kobieta rozkazała, a mężczyzna odszedł z grymasem na twarzy.

Erika czuła, że ta osoba ma dobre zamiary wobec niej, więc zdecydowała się nie uciekać przed nią.

W końcu to ona ją uratowała. Kobieta rozwiązała jej sznury, które już wystarczająco długo uciskały jej ręce.

-Proszę za mną - rzekła, a dziewczyna bez sprzeciwu poszła za nią.

Rozglądała się po obrazach i ścianach. Ten pałac był przerażający. Panował tutaj mrok za dnia, nie mówiąc już o nocy, która wydawała się dla niej straszna. Nadal bała się, że za moment może trafić do celi.

Weszła do komnaty zaraz za kobietą, a drzwi za nimi się zamknęły.

-Jesteś pokojówką? - zapytała przerywając krępującą ciszę.

-Tak.. - mówiła zamyślona, ponieważ szukała czegoś - Lisa! - krzyknęła.
Dziewczyna weszła z korytarza do środka.

-Tak? - ukłoniła się

-Przygotuj kąpiel i powiadom resztę dziewcząt.

-Tak jest - ukłoniła się. Wychodząc zilustrowała Erikę na wylot. Dziewczyna zauważyła jej złowrogie spojrzenie. Kiedy wyszła odetchnęła z ulgą.

Poczekała parę minut, aż pokojówka znajdzie to co jej potrzeba i razem poszły w kierunku łaźni.

~*~

-Nie, nie, nie, nie! Poradzę sobie sama! - wykrzykiwała kiedy chciała wysłać jej służące do pomocy.

-No dobrze będę za drzwiami - wyszła i zostawiła ją samą.

Dziewczyna zajęła się sobą i gdy już się osuszyła to próbowała nałożyć suknię, która została jej podarowana.

Okazało się to być trudniejsze niż jej się wydawało. Ostatecznie wyjrzała za drzwi i poprosiła o pomoc, którą od razu dostała.

-Dziękuję - powiedziała, gdy była już gotowa.

-Powinnaś się mu spodobać - przyznała starsza.

-C-co? - zapytała niepewnie.

-Książę cię dzisiaj wezwie do siebie - uśmiechnęła się promiennie.

-Że? Że kto?! - była zaskoczona. Nie wiedziała kim on jest, jak wygląda i czego od niej chce. Nigdy nie miała szansy, żeby spotkać, a co mówić o staniu przed tak ważną osobistością. 

Nie rozumiała co się dzieje z nią i o co w tym wszystkim chodzi. Nadal miała nadzieję, że to wszystko jest jej wyobraźnią, złudzeniem lub snem.

-Ale po co?! Ja nie chcę. Nigdzie nie idę. Czemu nie mogę stąd odejść?! - Próbowała się wykręcić.

-Jak masz na imię, dziecko? - zapytała spokojnie.

-Jestem Erika

-Erika książę może wyglądać na bezdusznego, ale w głębi serca taki nie jest. Nie musisz się go bać - westchnęła - nie ubliżaj mu to wszystko pójdzie dobrze.

-Ja ubliżać? - popatrzyły na kobietę i jej nie wzruszony wzrok - Ja? Nigdy! Nie śmie tego zrobić! Jak tak można, żeby księciu ubliżać? - mówiła to, żeby przekonać kobietę do siebie. W głębi duszy miała odmienne zdanie do tego co mówiła. Najchętniej powiedziałaby mu już parę słów o traktowaniu ludzi.

-Idź z Taeyeon do swojej komnaty, stoi za drzwiami. Zaprowadzi cię - oznajmiła.

Przytaknęłam i miałam już otwierać drzwi, gdy kobieta mnie zatrzymała.

-Erika - głośno westchnęła - jeżeli przebywasz z osobą z wyższą rangą od ciebie to powinnaś się jej ukłonić.

-Ach! Dobrze tak zrobię! - chciała wychodzić czym prędzej, ale przypomniała sobie - No tak! - odwróciła się z powrotem i ukłoniła - dziękuję za rady - uśmiechnęła się. W odpowiedzi dostała tylko głośne westchnienie i pokręcenie głową.

Dziewczyna wyszła, a ku jej oczom od razu ukazała się dziewczyna o której mówiła. Bez słowa ruszyła za nią.

-To tutaj - oznajmiła, gdy obie przekraczały próg - To wszystko. Gdybyś potrzebowała czegoś to za drzwiami masz straże.

-I co oni niby mogą dla mnie zrobić? - powiedziała będąc lekko oburzoną.

-Wiele rzeczy, może wkrótce się przekonasz - posłała jej uśmieszek nie należący do tych miłych i wyszła.

-Wygląda na.. wredną.

Stwierdziła i rozejrzała się po komnacie.

-Do biednych to ten książę nie należy - dotknęła zasłon - ale to i tak pewnie matoł. Przynajmniej dla zasady mógłby być głupi. Nie narzekałabym - uśmiechnęła się pod nosem.

~*~

Do zobaczenia <3

Wyczekujcie spotkania z księciem

Mmmmmm


**Próbuje naprawić tą książkę i sprawić, żeby na nowo zaczęła funkcjonować. Przepraszam, że mogłam niektórych z was zawieść. Spróbuje być lepsza w tym co robię. Jeśli uda mi się napisać nowy rozdział, to dodam na nowo te, których publikacja została cofnięta.

Mam nadzieję, że niedługo poznacie dalsze losy bohaterów i zostaniecie na dłużej.

Jeszcze raz przepraszam.

||Trust Me||Taehyung||Where stories live. Discover now