25

122 10 0
                                    

Zapach palonego wosku roznosił się po całym pomieszczeniu. Był stężony i nie miał możliwości ujścia. Gorący płomień dawał światło i budził spokój w sercu milczącej osoby. Postać siedziała w ciszy i kreśliła literki na kawałku pergaminu. Formułowała ścisłe zdania, które w rzeczywistości były rozkazami.

Spokojny wzrok skanował każde ze słów. Do czasu, gdy nie został przerwany przez mniejszego pasożyta. Nagłe wtargnięcie na jego kolana rozdrażniło go, a puszysty kot zamruczał. Powstrzymał się przed komentarzami, na które straciłby tylko swój cenny czas.

Zgonił kota ze swoich kolan i z pogardą spojrzał na niego.

-Nie zostało w tobie już nic dobrego - patrzył nienawistnie na futrzaka.

Ten kolejny raz miałknął i wskoczył na jego kolana. Przy okazji wbijając pazury w uda księcia.

-Czego chcesz?! - krzyknął pozbawiając się futrzaka z siebie. Jego nerwy były zruszone, a on jak nigdy reagował emocjonalnie na ruchy zwierzaka - Wracaj do siebie - próbował odgonić go ręką.

Kot złapał go za rękę i zaczął gryźć. Książę próbował zabrać dłoń, która utknęła w paszczy zwierzaka, ale gdy próbował się ruszyć kot zaczynał jeszcze bardziej drapać.

-Jesteś za stara żeby się bawić.

Złapał ją za futro i podniósł. Kot nie odpuszczał i z uporem trzymał go zębami. Jego oczy pełne gniewu spotkały się z jej małymi, równie upartymi.

-Puść - ostrzegł.

Kot miałknął głośno, nadal trzymając jego dłoń. Nie chciał tracić więcej czasu. W lewej dłoni wytworzył kolorowe światło, które od razu zmusiło kota do odpuszczenia. Gdyby nie to że książę trzymał go, od razu by uciekł.

-Nie przeszkadzaj mi - przemówił do futrzaka i puścił go.

Tak szybko jak kot sobie poszedł, tak i on wrócił oczami do tego co porzucił. Jego oczy spotkały mały zegarek. Była to odpowiednia godzina na rozpoczęcie akcji.

-Straże - w mgnieniu oka drzwi otworzyły się - Wezwij Suge - po cichym dygnięciu znowu był sam.

Ponownie zasiadł przy swoim biurku. Dopisał kilka zdań i zrobił pieczątkę na skończonym liście. Został mu już tylko jeden, nad którym nadal rozmyślał.

Decyzja, którą miał zamiar wydać była ryzykowna. Osoba dla której chciał ją powierzyć nie była w żadnym stopniu kompetentna. Nie to że chciał, żeby wszystko było dobrze wykonane. Jego goście z pewnością nie zasługiwali na wszystko co on im oferował w racji pobytu tutaj. Jednak on również nie chciał sprzątać później całego bałaganu. Nie wiedział jeszcze do czego jest zdolna ta osoba.

Pukanie przerwało jego myśli.

-Wejść - odpowiedział wciąż będąc skupionym na czymś innym.

-Suga czeka przed drzwiami - wyjaśnił strażnik.

-Wpuść go - rozłożył kolejny kawałek pergaminu i ułożył go na biurku.

Suga cicho wszedł do środka. Nie przerywając spokoju, które było w pomieszczeniu, ukłonił się.

-Idź do stajni i przyszykuj konie - podniósł wzrok - Nie wzbudzaj żadnych podejrzeń i odeślij strażników spod bramy. Niedługo przyjdę, nie kłopocz się.

Suga przytaknął i ukłonił się. Książę odprowadził go wzrokiem.

Po chwili zebrał myśli i zaczął pisać. Jego nadgarstek poruszał się swobodnie.

-Erika - westchnął i złapał się za czoło. Zawsze kiedy pojawiała się w jego myślach pojawiały się problemy - Kilka dni.. powinno się udać - mówił sam do siebie. Jego nadgarstek nie przestawał się poruszać, nawet kiedy tak wiele myśli przeszkadzało mu w skupieniu się.

Spokojnie dokończył list i dodał na nim pieczątkę. Zmęczenie dawało o sobie znać, ale nie pozwolił na poddanie mu się. Odchrząknął i wstał z siedziska. Zawinął listy i ułożył je obok siebie.

-Straże - ponownie zawołał poddanego, który szybko mu się ukłonił - Nie wpuszczaj nikogo do środka - chwycił za dwa listy i wręczył je strażnikowi - jeśli przyjdzie tu Jungkook lub Soobin, wręcz im to - strażnik ukłonił się - Odejdź.

Po sekundzie ponownie został sam. Podszedł do szafy, z której wyciągnął czarne przebranie i narzucił je na siebie. Związał materiał przy szyi i otworzył drzwi na balkon.

Właśnie wtedy poczuł ukłucie w okolicy kostki.

-Argh! - jęknął z bólu.

Pochylił się do kota, który wgryzł się w jego nogę i siłą go od siebie odciągnął. Wepchnął go do środka komnaty i zamknął drzwi za sobą, unikając kolejnego ukąszenia.

Naciągnął kaptur na głowę i zeskoczył z balkonu, pomagając sobie odrobiną magii. Nie zakłócając spokoju od razu wycelował w strażników i ich uśpił.

Jego oczy przeszyły okolice pałacu. Dokładnie sprawdzał opustoszały plac, gdy zmierzał przed siebie. Gdy był już pewny, że nikogo nie spotka przyspieszył.

Zakradł się do stajni, w której czekał Suga. Nie zwlekając od razu wsiadł na osiodłanego konia. Sługa odwiązał go i wsiadł na drugiego konia.

-Zwracaj się do mnie nieformalnie - ruszył do przodu - Zabij każdego, kto będzie podejrzany - przyspieszył.

Spojrzał w dół upewniając się, że broń znajduje się na koniu. Ukrywając się pod czarnym materiałem, pojechał mniej ruchliwą drogą. Wkrótce docierając do nie strzeżonej bramy.

Bez dłuższego myślenia przekroczył ją razem ze sługą. Pozostawiając swój dom za sobą.











||Trust Me||Taehyung||Where stories live. Discover now