30

110 10 1
                                    

Dni mijały nieubłaganie szybko. Czerwono włosy coraz bardziej obwiniał się za wszystko co zrobił. Jego sumienie nie chciało mu odpuścić, ciągle przypominając tamten wieczór. Widok był utkwiony w jego pamięci. Każdego dnia wątpił coraz bardziej. Nie wiedział co się z nią dzieje, dlaczego wciąż śpi. Nikt również nie chciał odpowiedzieć mu na te pytania.

Wieczorami przesiadywał nad jej łóżkiem, próbując uzyskać przebaczenie. Jednak nic nie pozwalało mu na odetchnięcie i zrzucenie ciężaru.

-Gotowe!

Wesoły głos dziewczyny, podniósł go na nogi. Ze smętną miną chwycił za tacę pełną talerzy i smakowitego jedzenia. Żałował że wszystko z niej wkrótce trafi do talerza jednego z psów.

Codzienne zanosił jej posiłek i za każdym razem wracał z pełnymi talerzami. Miał nadzieję, że niedługo odniesie pusty talerz.

Szedł opustoszałym korytarzem. Bez niej to miejsce wyglądało na jeszcze bardziej puste. Zawsze robiła awantury i była głośna. Teraz mu tego brakowało.

-Hoseok!

Głos rozniósł się echem i zatrzymał go. Odwrócił się, żeby zobaczyć biegnącego Jungkooka. Wyglądał na poddenerwowanego.

-Co? - odpowiedział prosto.

Zdyszany przyjaciel zatrzymał się tuż przed nim.

-Po pierwsze odzywaj się do mnie z szacunkiem - wydyszał - a po drugie, Erika obudziła się?

-Jeszcze nie - chwycił mocniej za tacę. Talerze stawały się coraz cięższe.

-Naprawdę? Ugh najpierw daje mi to a później.. - przerwał - nieważne, zawiadom mnie gdy tak się stanie - wywrócił oczami i poszedł dalej.

Nie zrozumiał zbyt wiele z jego monologu, ale nie zatrzymywał go dla tych informacji. Wrócił do swojego spokojnego przechadzania się. Obecnie nie miał zbyt wiele pracy. Dlatego spędzał dużo czasu z Eriką lub w kuchni na pogawędkach i podkradaniu jedzenia. Mimo wszystko chciał to już zakończyć i wrócić do normalności.

Przemknął do komnaty, której już nawet strażnicy nie chcieli pilnować. Mieli dość towarzystwa Hoseoka. Po cichu odstawił tacę z jedzeniem i spojrzał na śpiącą królewnę. Dziewczyna nie miała już gorączki, teraz była zimna i blada.

Wzrokiem zerknął w kolejny zakamarek łóżka. Nie rozumiał dlaczego włochaty kot uczepił się jej. Bez przerwy przesiadywał w jej pokoju i z nią spał. Służba nie była w stanie go stąd zabrać, a Hoseok nie miał prawa niczego zabronić dla futrzaka. Nie przeszkadzał mu, jednak było to dla niego dziwne. Nawet książę jej nie szukał, co było kolejną podejrzaną rzeczą.

Nagle usłyszał pukanie i ocknął się z myśli. Szybko pobiegł do drzwi, żeby uniknąć nieproszonych gości. Otworzył je i przedostał się na drugą stronę. Dwie kobiety z wkurzonym wzrokiem patrzyły na niego z chęcią mordu.

-Co Panienka robi? Miała do mnie przyjść żeby ustalić pokoje dla gości.

Hoseok przypuszczał, że kolejne kłamstwa będą trudne do wciśnięcia. Przełknął ślinę, będąc zestresowanym.

-Tak, ale była zajęta, czy możesz przyjść później? - uśmiechnął się najlepiej jak potrafił. Wszystko spadło na jego głowę. Ciężko było mu odpowiadać na wszystkie pytania gdy sam nie znał na nie odpowiedzi.

-Zajęta? Ja też jestem zajęta, ale czas nagli nas. Tego wszystkiego tak szybko się nie zrobi - wyjaśniała - zresztą, każdy z gości ma swoje preferencje, a my jeszcze nie otrzymaliśmy listy z gośćmi. Jak mamy zrobić to wszystko na czas?

Hoseok czuł, że nie tylko on jest teraz pod presją. Czuł się winny za wszystkie zdarzenia.

-Weź listę z poprzedniego roku i zrób wszystko według tamtych ustaleń, nie mamy czasu na ociąganie się, więc chociaż tyle zrób - zgiął brwi.

Kobieta zadarła nos i skrzyżowała ręce.

-Jeśli coś pójdzie nie tak, to powiem co mi doradziłeś - posłała mu obrażone spojrzenie i odeszła.

Hoseok z załamaniem spojrzał na drugą kobietę.

-O co chodzi? - zapytał będąc wykończonym po poprzedniej rozmowie.

-Nie ma ustalonego jadłospisu. Potrzebujemy go jak najszybciej. Niektóre składniki do potraw mogą nawet być przesyłane tygodniami, a nie wiemy nawet co mamy serwować - wytłumaczyła już bardziej spokojniej.

-Erika niedługo się tym zajmie, obiecuję - spojrzał na nią smutnym wzrokiem, chcąc wywołać litość. Kobieta nie wyglądała na złą.

-No dobrze, ale proszę zróbmy to jak najszybciej. Jest wiele rzeczy do ustalenia. Naprawdę nie wiem czy zdążymy - chwyciła się za czoło.

-Spróbuj pomyśleć o jakiś potrawach. Erika nie zna się tak dobrze na tym, więc byłoby to jej na rękę gdybyście coś ustalili wcześniej - podrapał się po głowie.

-Dobrze, zrobię tak.

Skinął do niej głową, a ona szybko odeszła. Zmartwiony Hoseok złapał się za głowę. Czuł jakby zaraz miała wybuchnąć od natłoku stresu. Nic nie szło po jego myśli i z każdym dniem jego sytuacja pogarszała się.

-Wszystko zwalili jej na głowę - mówił sam do siebie - ugh.. skąd ten pomysł.. - westchnął.

Nagły trzask przyspieszył bicie jego serca. Zaskoczony szybko wrócił do środka, zastając niepokojący widok.

-Erika?

Szkło było rozrzucone po całej podłodze. Zdezorientowany wpatrywał się w dziewczynę. Siedziała z zakrytą twarzą.

-Co ja mu zrobiłam?

Patrzył się w ciszy. Słyszał, że płakała. Chciał ją pocieszyć.

-Nie zrobiłaś nic złego..

Nie mógł patrzeć na jej łzy. Podszedł do niej i uklęknął. Schował ją w swoich ramionach. Wiedział, że nie zasłużyła na to co ją spotkało.

-Więc czemu tak wyglądam? - szlochała w jego ramię.

-Wszystko się zagoi. Znajdę sposób, żeby Ci pomóc.

Jej dłoń zacisnęła się na materiale jego ubrania. Hoseok nie mógł wyrazić szczęścia z tego, że się obudziła. Nie, gdy płakała.

-Wszystko będzie dobrze - szepnął.


~*~


Od mniej więcej tego momentu zaczyna się ta właściwa akcja, więc mam nadzieję że zostaniecie jeszcze na trochę i że was nie zawiodę.

||Trust Me||Taehyung||Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora